2016-11-04, Czytaj ze mną
Jerzy Alski, autor książki „Trzecie oko” na okładce dzieli się z czytelnikami rozterkami, bo sam nie wie, co napisał. Bohaterowie mają wiele przygód, więc może jest to powieść przygodowa? Ale ich przygody rozciągają się na przestrzeni pięćdziesięciu milionów lat, więc może jest to powieść historyczna, a nawet prehistoryczna?
Sugeruje ponadto, że jest to powieść fantasy, a może bliżej jej do fantastyki naukowej. Wiele tam rozważań filozoficznych, więc może to esej filozoficzno-przyrodniczy. Jest tu również bardzo istotny wątek kryminalny. A na zakończenie upewnia czytelnika, że jest tam również wielka miłość.
Jerzy Alski jest autorem czterech książek („Za dużo miłości”, „Prezent”, „Sherry” i „Test ciążowy”), w których tematem głównym była miłość, pięknie zresztą opisywana. Dobrze więc, że zmieniając genre nie odrzucił swojej głównej specjalności.
*
Autor nie musi wiedzieć, jakiego gatunku powieść napisał. Od klasyfikacji są krytycy i naukowcy. Przeczytałam tę książkę, trochę o gatunkach literackich wiem, ale także nie umiem jej zaklasyfikować. Rzecz jest zwarta, sprawnie napisana, czyta się ją potoczyście, więc pewnie szufladka nie powinna nas szczególnie zajmować.
Tyle że podobne rozterki dotyczą również tematu. W pierwszej scenie najbardziej zwyczajny laborant badający wodę w oczyszczalni ścieków, w drodze z pracy do domu niespodziewanie widzi obrazy rozgrywające się za nim z tyłu. Pytanie: dlaczego nasze ludzkie oczy mają tak ograniczone pole widzenia? Są na świecie zwierzęta, które widzą znacznie więcej i lepiej. Badania naukowe ujawniają, że prassaki miały także trzecie oko po drugiej stronie czaszki. Granice naszego poznania – zda się twierdzić autor – są ułomne, ograniczone. Przedstawia naukowe teorie, że mogłoby być inaczej. Puszcza wodze fantazji; co by było, gdybyśmy mogli się przenosić w czasie i w przestrzeni.
Potem idzie jeszcze dalej: podejmuje najważniejsze problemy etyczne, zastanawia się nad pochodzeniem i znaczeniem wiary wraz z jej najbliższą nam formą – religią. By objąć jak najwięcej aspektów, prowadzi czytelnika do spotkania z Jezusem.
*
Jako motto Jerzy Alski przyjął tezę, że nic co nie jest fizyczne, nie istnieje. Może nie istnieje, ale na przykład religia jest i ma ogromny wpływ nawet na niewierzących.
Te naukowe i filozoficzne rozważania są osnową, na której rozgrywają się rozliczne przygody bohaterów, nawet mocno awanturnicze. Autor kapitalnie kreśli sceny ze starożytności, ożywia średniowieczne klasztory, przedstawia bitwy w ich rozgardiaszu i hałasie. By je napisać, musiał dogłębnie poznać realia tamtych czasów, np. starożytną Aleksandrię wraz z jej ogromną biblioteką. Stworzył sytuacje i obrazy barwne, zapadające w pamięć. W porównaniu z nimi wątek miłosny jest tu dość banalny, ale też rozszerzony w czasie i zakończony spodziewanym dzieckiem.
„Trzecie oko” wydane jest w małym nakładzie, ale książkę można kupić w księgarni „Daniel”. Nie wiem, czy spodoba się czytelnikom wymieszanie gatunków, czasów, a nawet teorii filozoficznych i przyrodniczych, ale zawsze warto spróbować. Więc polecam to dziwne „Trzecie oko”.
***
Jerzy Alski „Trzecie oko”, wyd. Oddział w Gorzowie Wlkp. Związku Literatów Polskich, Gorzów Wlkp. 2016, 392 s. Książka do wypożyczenia w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Z. Herberta w Gorzowie oraz do kupienia w księgarni „Daniel”.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.