2016-12-27, Czytaj ze mną
Jeden z blogów w „Echu Gorzowa” nosi tytuł „Fredność i przechera”. Jego autorem jest Ferdynand Głodzik, znany gorzowski satyryk. Właśnie ukazała się książka pod tym samym tytułem z wierszami satyrycznymi Freda.
Gorzów ma szczęście do satyryków. Przed laty było ich dwóch: Jan Gross i Tadeusz Szyfer, obaj mistrzowie krótkiej fraszki i przewrotnego aforyzmu. Jan Gross – niestety – nie żyje, Tadeusz Szyfer także już nie w takiej jak dawniej formie. Na szczęście nasza biblioteka wydała opasły tom fraszek, aforyzmów i innych utworów Jana Grossa, a teraz przygotowuje podobne wydawnictwo z literackim dorobkiem Tadeusza Szyfera.
*
Ich miejsce zajmują następni. Na czołowego satyryka naszego miasta wyrósł Ferdynand Głodzik. Jego trzecia książka ukazała się w końcu roku, a tytuł „Fredność i przechera” urobiony został od skrótu imienia autora. Oficjalny Ferdynand popularnie zwany jest po prostu Fredem. O ile Gross i Szyfer lubili krótkie formy, to Fred specjalizuje się w wierszach dłuższych z wyraźnym rytmem i rymem. Ogromnie lubi zabawę słowem, w tym trawestacje znanych utworów. Na przykład wiersz Juliana Tuwima o Tomaszowie w jego ujęciu rozpoczyna się tak:
x
x
A może byśmy tak, najmilsza,
wpadli na dzień do Szczebrzeszyna,
może tam ciągle brzmieniem chrząszcza,
na wietrze szumi wątła trzcina?
Ten pomnik chrząszcza w centrum miasta,
co położone jest nad Wieprzem,
tam gdzie siermiężność szeptem szasta,
a ciszą szumi przaśna przestrzeń…
*
Po tym ćwiczeniu fonetycznym łagodniejszy i nieco zmieniony początek znanego wiersza Adama Asnyka:
Między wami nic nie było,
oprócz waśni i uprzedzeń,
gdy się ciągle dochodziło,
komu kto zaorał miedzę.
Oprócz kłótni o granice,
kaczki, gęsi, psa i kota;
żądań, sporów i rozliczeń,
podchodzenia wciąż do płota.
Ale nie tylko literackie zabawy zajmują Freda. Często wierszami komentuje on rzeczywistość, zawsze dbając o szersze spojrzenie na zachodzące procesy. Dzięki temu jego wiersze nie tracą aktualności. Dla przykładu pierwsza zwrotka wiersza „Raki ekonomiczne”. Literacki gatunek „raki”, uprawiany nawet przez Jana Kochanowskiego, wyróżnia się tym, że wersy można czytać od lewej strony do prawej albo odwrotnie. Ferdynand Głodzik radzi: przed wyborami czytać normalnie, po wyborach wspak. Najpierw więc normalnie:
Recesja gaśnie, nie grozi nam bieda,
opresja mija, nie damy się sprzedać.
Płace nam wzrosną, nie wzrosną podatki,
Inaczej będzie! Nie zniszczą nas składki!
A po wyborach:
Bieda nam grozi, nie gaśnie recesja,
Sprzedać się damy, nie mija opresja,
Podatki wzrosną, nie wzrosną nam płace,
Składki nas zniszczą, nie będzie inaczej.
*
Mam nadzieję, że wykazałam mistrzostwo Ferdynanda Głodzika w zabawie słowem. Ale żeby poznać jego krytyczne spojrzenie na świat, zapraszam do lektury tomu „Fredność i przechera”, którą wydał gorzowski Oddział Związku Literatów Polskich, a przede wszystkim do blogu w „Echu Gorzowa”.
Ferdynand Głodzik, „Fredność i przechera”, il. Jacek Lauda i Zbigniew Olchowik, wyd. Oddział w Gorzowie Związku Literatów Polskich, seria Biblioteka Pegaza Lubuskiego nr 83. Książka do kupienia w księgarni „Daniel”.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.