2017-10-22, Czytaj ze mną
Za kryształowym lustrem jest lepszy świat. Świat ludzi żyjących w dostatku, w ładnej scenerii, wygodnie, bez kłopotów. Świat tylko w części dostępny nam, ludziom żyjącym w Polsce, na Słowacji, Ukrainie.
Na szczęście w tamtym wspaniałym świecie ciągle jeszcze istnieje starość, choroba, śmierć i wtedy my jesteśmy ludziom z tamtego świata potrzebni. Do ciężkiej pracy, do całodobowej opieki nad osobą chorą. Najczęściej śmiertelnie chorą.
*
Bardzo dużo Polek znalazło pracę na zachodzie jako opiekunki osób starszych i chorych. Gorzowianka Łucja Fice najpierw pracowała w tym charakterze w Anglii, potem przez kilka lat w Niemczech. Swoje angielskie doświadczenia opisała w książkach „Przeznaczenie” i „Wyspa starców”, a teraz przekazuje to, co ją spotkało w Niemczech, w powieści „Za kryształowym lustrem”. To nie jest pamiętnik ani reportaż, opowieść jest utrzymana w trzeciej osobie liczby pojedynczej, ale książka nigdy by nie powstała bez pracy autorki za zachodnią granicą w takim właśnie charakterze.
*
Główna bohaterka, kobieta krótko przed emeryturą, nie chce na stałe mieszkać w Niemczech. Jest Polką, ma męża w Gorzowie, swój dom, do którego tęskni z każdego innego miejsca. Najpierw nie mogła znaleźć w Polsce pracy, więc zdecydowała się na wyjazd. W końcu powieści już ma emeryturę, mogłaby spokojnie żyć, ale ona wie, że za te pieniądze nie osiągnie takiego poziomu życia, jaki mają niemieccy emeryci. Więc póki może, póki starcza jej sił, przyjmuje kolejne zlecenie i jedzie.
Na zapotrzebowanie na polskie opiekunki osoby operatywne odpowiedziały agencje oferujące taką pracę, z zapewnieniem polskim kobietom odpowiednich warunków. Mnie zaskoczyła opisana w powieści sieć agencji, ukształtowane formy dowozu, możliwości odwołania itp. Tu nie ma liczb, ale jeśli w jednej małej miejscowości w Bawarii pracuje sześć Polek, świadczy to o skali zjawiska.
*
Praca przy osobie chorej trwa przez całą dobę, obejmuje rozmaite czynności, a odbywa się w czterech ścianach prywatnego domu, bez niczyjej kontroli. Można trafić znakomicie, co też było udziałem bohaterki powieści: rodzina odnosi się do opiekunki z pełnym szacunkiem, zapewnia dobre warunki mieszkania i wyżywienia, określa czas wolny itp. Ale znacznie częściej zdarza się, że gdy opiekunka wykona czynności przy chorym, musi zrobić inne prace porządkowe w domu lub w ogrodzie. Do tego ludzie starsi i chorzy są niecierpliwi, często złośliwi, a tylko opiekunka jest pod ręką… Żeby te złośliwości dotykały ją tylko ze strony chorego! Często jeszcze gorsza jest współmałżonka, a nawet dzieci. Dochodzą do tego kłopoty z komunikacją. Jeśli nawet Polka zna niemiecki w stopniu komunikatywnym, to nie rozumie języka lokalnego, słów zniekształconych starczą wymową itp.
*
Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Główna bohaterka powieści – Gabriela – znalazła sposób w ukształtowanej samodzielnie filozofii, którą wywiodła z połączenia religii z prawami fizyki. Przyznam, że te dywagacje budziły moje największe opory. Autorka mnie nie przekonała do swojego sposobu myślenia. Bardziej rozumiem inne Polki, które tak dobrze sobie nie radzą.
Łucja Fice pokazała galerię opiekunek, co jest dużą wartością książki, bo nadaje jej aspekt społeczny. Polki są przede wszystkim zmęczone taką pracą, wyjałowione myślowo i duchowo, nierzadko popadają w pijaństwo, bo ono znieczula. Ale czują się odpowiedzialne za swoje rodziny pozostawione w Polsce, więc jadą jeszcze raz, i jeszcze.
Ostatnie zdanie książki: „Gabi znowu myśli o wyjeździe na nowy kontrakt. Tym razem do Włoch”. We Włoszech przyroda jeszcze ładniejsza niż w Niemczech, cieplej, ale czy pomyślała o ludziach? O języku?
Muszę Gabrieli życzyć szczęścia. Może kolejne doświadczenia przyniosą nową powieść?
*
Łucja Fice odkryła nową dla literatury tematykę, naturalnie wynikającą z nowych zajęć Polek. W dwóch pierwszych powieściach pokazała, jak funkcjonuje system opieki nad ludźmi starszymi w Anglii, teraz trochę dowiadujemy się o Niemczech. Trochę, bo opiekunki rozsiane po prywatnych domach funkcjonują poza systemem państwowym, opłacane są przez rodziny, najczęściej przez dobrze sytuowane dzieci. Ważne, że je na to stać. Państwo zapewnia pomoc medyczną i pielęgniarską, także leki i środki opatrunkowe, ale widać to za mało, bo prywatna pomoc jest niezbędna. A może jest w tym element wygody, bo zatrudniając opiekunkę, zleceniodawca pozbywa się kłopotów?
*
Razem z Gabrysią przebywamy w siedmiu niemieckich domach, poznajemy kilka pokoleń rodziny, najczęściej nie mieszkających razem, warunki życia, standard, codzienne zajęcia. Łucja Fice jest bardzo krytyczna w stosunku do Niemców, którzy z fachowych opiekunek ludzi starszych robią służące. Ale także ostro wypowiada się o Polkach, które ślepo godzą się na niegodne warunki.
„Za kryształowym lustrem” to gorzka książka. Gorzka, bo bardzo bliska prawdy.
***
Łucja Fice, Za kryształowym lustrem. Wspomnienia opiekunki. Wyd. Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2017. Książka do kupienia we wszystkich księgarniach lub na zamówienie.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.