2017-12-18, Czytaj ze mną
Państwo Ewa i Marek Bucholscy z Gorzowa podróżują po całym świecie. Ewa wymyśla trasy, jadą razem, a po powrocie Marek opisuje podróż. Wydał już pięć tomów swoich opowieści, a niedawno ukazał się szósty z tytułem „Podróże duktami historii”.
Zazwyczaj państwo Bucholscy penetrowali odległe światy Ameryki Południowej, Afryki, dalekiej Azji. Ostatnio z inspiracji Ewy popłynęli wielkim turystycznym statkiem po morzu Śródziemnym z postojami w Genui, Rzymie, Palermo, na Malcie, w Barcelonie i Marsylii. Byli w miastach, gdzie powstawała kultura Europy.
Opowieść o każdym odwiedzanym kraju Marek Bucholski wzbogaca o rozliczne refleksje, zderzając swoje myślenie Europejczyka z tym, co zobaczył i poznał podczas podróży. I rzadko wychodzi mu, że jesteśmy lepsi.
*
Podróż po Europie nie mogła budzić tego typu komentarzy i pewnie dlatego tym razem autor zajął się historią odwiedzanych miejsc. Ale nie tą powszechnie znaną, a wydobywaną z tekstów źródłowych, z najnowszych badań historyków, bardzo często z nowego odczytywania przeszłości. Marek Bucholski dysponuje ogromna wiedzą, a świat starożytny nie ma przed nim tajemnic. Książka zrodzona z podróży typowym statkiem turystycznym pokazuje, że trzeba wracać do przeszłości, by lepiej zrozumieć współczesność.
*
„Stałem pod Łukiem Konstantyna w Rzymie – pisze Marek - zbudowanym tuż przy Koloseum i patrzyłem na tę budowlę, na uwiecznioną w kamieniu chwałę cesarza, który zalegalizował chrześcijaństwo, współdecydował, jakie ewangelie mają przejść do kanonu nowej religii, zwolnił kościół od podatków, ustanowił w dniu 25 grudnia Boże Narodzenie, wprowadził niedziele jako dzień wolny, czyli pozostawił po sobie trwały ślad w kulturze europejskiej”. Na następnych stronach autor pasjonująco opowiada o tym, jak to Konstantyn zmieniał świat, co mu się udało, a co nie, jakim był człowiekiem, kogo kochał itd. Świetnie, błyskotliwie opowiedziany kawałek ważnej historii. I zakończenie tego rozdziału: „Czas iść dalej. Popatrzyłem na Łuk Konstantyna i na tłum tak zwanych turystów, który przelewał się obok. Nawet się nie zatrzymywali, rzadko kto spoglądał na budowlę. Zajęci byli lizaniem lodów, piciem różnych cieczy, stukaniem paluchami w telefony i robieniem sobie zdjęć na tle”.
*
Tytuł książki – „Podróże duktami historii” autor tak uzasadnił:
„Dlaczego książka ma w tytule „dukty”, a nie np. drogi czy aleje? Otóż, patrząc na historię świata, ale tę „ludzką”, tworzoną przez człowieka, doszedłem do wniosku, że chodzimy po tym świecie nie alejami, a nawet nie w miarę przyzwoitymi drogami, ale tłuczemy się prymitywnymi duktami, bo inaczej, mimo wspaniałych haseł, nie umiemy. W książce pokazałem tylko fragmencik z historii świata, także urywki z historii odwiedzanych miejsc. Wszędzie i zawsze krew, przemoc, walka o władzę.
Użyty na stronie tytułowej aforyzm znakomitego, wspaniałego znawcy historii antycznej prof. Aleksandra Krawczuka („Historia świata to suma jego schorzeń psychicznych i szaleństw”), jestem przekonany, nie dotyczy tylko historii starożytnej. Bo i czymże mamy się różnić od „starożytnych”? Choćby dzisiaj, w końcu 2017 roku, gdy regularna armia de facto wyznaniowego państwa buddyjskiego urządza rzeź na narodzie Rohingya w Mjanmie tylko dlatego, że Rohingya są muzułmanami. A na czele rządu Mjanmy stoi laureatka pokojowej nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. I tak jest zawsze, gdy do władzy dochodzą religijni fanatycy albo inne oszołomstwo. Zostaje mi tylko zacytować Talmud (Sanhedryn 46): „Świat został wydany w ręce głupców”. Niestety, oni rządzą. W zasadzie od zawsze.
*
Obserwacja Europy zachodniej jest dla autora okazją do refleksji na temat odmienności z naszym, wschodnim, a przede wszystkim długo socjalistycznym światem. I nie potępia go bez zastanowienia. Raczej rozważa, jak niesprawiedliwe są wszelkie uogólnienia teraz głoszone nagminnie. Symptomatyczne są jego refleksje na temat cenzury stosowanej w PRL i teraz.
Odnoszę wrażenie, że w każdej kolejnej książce autor coraz bardziej niż poznawanymi miejscami zajmuje się naszą, polską mentalnością, ocenia współczesność, nie godzi się na degrengoladę polityczną i społeczną.
*
Podczas drugiej opisanej w tym tomie podróży do Meksyku państwo Bucholscy oglądali to, co Europa tam zaniosła. Przemierzyli cztery tysiące kilometrów w porze deszczowej, aby im inni turyści nie przeszkadzali. Przejechali Meksyk od Pacyfiku do Atlantyku. Marek znów pasjonująco to opisał. Za dużo tam wrażeń, aby je streścić w krótkim omówieniu książki. Słowne opisy zostały wzbogacone przez liczne zdjęcia autorstwa Ewy i Marka Bucholskich. Polecam wiec najnowszą, czyli „Podróże duktami historii”, a także wszystkie wcześniejsze: „Podróże dość dalekie”, „Podróże na koniec świata”, „Podróże do miejsc czarownych”, „Podróże ku barwom świata” i „Podróże do krain niezwykłych”.
***
Marek Bucholski, „Podróże duktami historii”, Gorzów Wlkp. 2017, 406 s. Wszystkie „Podróże…” jest do nabycia w księgarni internetowej wydawnictwa "Sonar Literacki".
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.