2018-11-01, Czytaj ze mną
Książkę Marka Ratajczaka „Zanim skoczysz do rzeki” poleciła mi Przemiła Znajoma z zaznaczeniem, że autor pochodzi z Gorzowa. Z książki nie dowiadujemy się niczego o autorze, a wydana ona została w Paderborn, więc wpisując autora na listę gorzowian, musiałam zaufać rekomendacji.
Podczas lektury znalazłam tylko jedną krótką wzmiankę sugerującą, że autor zna Gorzów: pożar wieży katedralnej i zjednoczenie się mieszkańców wobec tej tragedii. I jeszcze bardzo ogólne stwierdzenie: „Wyjeżdżając przed laty z Polski w poszukiwaniu lepszej przyszłości nawet nie marzyłem o osiągnięciu tego wszystkiego…”.
*
Nie wiemy, gdzie autor/narrator odnalazł tę lepszą przyszłość. Ale – widać, mu nie wystarczała, bo wymyślił dwie inne cywilizacje, które miały przynieść ludzkości szczęście. A więc science fiction? Tak, ale z silnym podtekstem politycznym.
*
Na początek cytat: „Kiedy kraje, a właściwie poszczególne narody, zaczęły coraz krytyczniej patrzeć na poczynania brukselskiego dobrotworu i elit politycznych w ogóle, w trybie przyspieszonym postanowiono wdrożyć – do tej pory ściśle tajny – program PFDK – Program Formowania Doskonałego Konsumenta” (s. 59-60).
Bardzo skomplikowane są zasady funkcjonowania ludzi w tym programie – szczegóły w książce – ale efekt osiągnięty. Wszyscy są absolutnie szczęśliwi, a rozlicznym rygorom poddają się bez oporu, ba, z pełnym przekonaniem, że żyją w najlepszym ze światów. Tylko nie nasz bohater. On ciągle tęskni za żoną, dziećmi i przyjacielem Grzesiem. A ponieważ bardzo chce, udaje mu się uciec z tamtej krainy. Na granicy czeka na niego właśnie Grzegorz, który wprowadza go do innego świata.
*
I znów dłuższy cytat: „Unia Europejska w pewnym momencie znalazła się na niekończącym się zakręcie, zarówno politycznym, jak i ekonomicznym. Odgórnie narzucona wizja wielonarodowej jedności ekonomicznej i uniwersalnego światopoglądu, będąca tak naprawdę kluczem otwierającym bramy dostępu do rynków zbytu, zaczęła kruszeć pod oporem przede wszystkim narodów, którym smak dyktatów i przymusowego podporządkowania znany był z niedalekiej przeszłości” (s. 111). Tym razem nie gremia decyzyjne wskazały model przemian, ale przedstawiciele społeczeństwa zgłosili inicjatywę Wspólnoty TransGranicznej. Władze Unii wyraziły zgodę i tak powstał ustrój społeczny także dający wszystkim szczęście. Nadspodziewanie blisko jest mu do izraelskich kibuców, a może kwitnącego komunizmu, choć takich przykładów życie nie przyniosło. I znów wszyscy są szczęśliwi oprócz naszego bohatera, który ma tylko jedno pragnienie: wrócić do żony i dzieci.
*
Jak historia się skończyła, oczywiście nie wyjawię, choć dostęp do książki nie jest łatwy. Zainteresowanym polecam stronę internetową wydawcy www.lage-mr.de.
Znamienny jest tytuł tej książki, absolutnie metaforyczny: „Zanim skoczysz do rzeki”. W akcji nie ma żadnej rzeki. Ale warto się zastanowić, co może się stać, gdy zaczniemy sztucznie wymyślać normy społeczne i uszczęśliwiać ludzi na siłę.
*
Wyraźne polityczna krytyka Unii Europejskiej jest tu tylko pretekstem do zbudowania wizji dwóch nowych światów. Autora zajmują przede wszystkim zasady ich funkcjonowania. No i popuszcza sobie wodze fantazji, buduje struktury, wprowadza wynalazki, kształtuje nowego człowieka. Niby z przymrużeniem oka, ale w zasadzie, aby na serio przestrzec czytelników przed sztucznie wymyśloną przyszłością.
Niedawno pisałam o nowym piśmie „LandsbergON”, w którym publikowane są utwory z gatunku fantastyki naukowej i innych horrorów autorstwa gorzowian. Teraz z przyjemnością dodaję, że środowisko to już ma swojego przedstawiciela poza granicami Polski.
***
Marek Ratajczak, „Zanim skoczysz do rzeki”, wydawnictwo LaGe e.K Paderborn, www: lage-mr.de, 128 s.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.