2019-11-09, Czytaj ze mną
Akcja powieści „Poprawiny” dzieje się w Zielonej Górze i okolicach, bo tam mieszkała Halina Grochowska, ale równie dobrze mogłyby rozgrywać się w innym mieście na zachodzie Polski, bo autorka nadała jej wymiar uniwersalny.
Również czas akcji w latach 70. pokrywa się z młodzieńczymi latami autorki tu spędzonymi. Potem pojechała w świat, teraz mieszka na Podlasiu, ale tak bardzo tamten czas utrwalił się w jej pamięci, że po latach napisała książkę. Za „Poprawiny” Halina Grochowska zdobyła Lubuski Wawrzyn Literacki jako za najlepszą związaną z regionem lubuskim książkę wydaną w 2018 r.
*
Główną bohaterką jest Zuzanna, 22-letnia dziewczyna, już urzędniczka w dużym zakładzie pracy. To był szczyt jej rodziców dla córki, bo praca spokojna i lekka. Że także nudna, nie dająca satysfakcji, to mało ważne. Matka chciała dla córki jak najlepiej, więc ją wychowała tak, że Zuzanna nie umie zrobić podstawowych rzeczy, np. ugorować kisielu z torebki. Ona coraz bardziej ubolewa, że nie radzi sobie z takim życiem, jakie widzi w swoim miejscu pracy. Autorce aż ponad 70 stron było potrzeba, aby pokazać tamto środowisko. A jest ono potrzebne wyłącznie do zanegowania, do pokazania jego pustki i upewnienia czytelnika, że jest inny świat.
Ten inny świat wnosi Józek, chłopak ze wsi, ale już inżynier i wicedyrektor dużego PGR-u. Niestety, w tej powieści postać chłopaka jest papierowa, nieciekawa. Ważniejszy jest jego wiejski świat z trudną powojenną przeszłością i z wszystkimi wypaczeniami socjalizmu. Józek uczy Zuzannę swojego świata. Uświadamia jej, że życie nie jest miłe, łatwe i przyjemne, ale może być, gdy sami sobie na taki zapracują.
*
Choć w powieści młodzi są głównymi bohaterami, to znacznie ważniejsze i lepiej nakreślone są matki. Matka Józka to wiejska kobieta zahartowana w ciągłej walce o swoje, bardzo pracowita, zaradna, pyskata, ignorująca męża pijaka, bo, niestety, rozwieść się z nim nie może ze względów obyczajowych. Bardzo kocha swego synka jedynaka i ogromnie ubolewa, że wybrał na żonę ładną, ale niezaradną dziewczynę z miasta. Wie, że ta dziewczyna odbierze jej syna, więc póki może, do ślubu, który odbędzie się na wsi, pomiata dziewczyną, zadaje je dużo ciężkich robót, w końcu rozpędza całe wesele.
Natomiast matka Zuzanny to domowa tyranka, pomiatająca mężem, uwielbiająca córeczkę do tego stopnia, że zupełnie nie nauczyła ją życia. Jest przerażona tym, że córka wybrała sobie na męża chłopaka ze wsi i nawet mało ważne jest to, że on skończył studia i jest wicedyrektorem.
Obie matki są pełnokrwistymi postaciami z przeszłością w pełni uzasadniającą ich obecne postawy. Dla mnie - widomy znak, że autorka lepiej rozumie kobiety w bliższym jej, zaawansowanym wieku niż ludzi młodych.
*
W powieści nie ma poweselnych poprawin, choć tę uroczystość sugerowałby tytuł. Autorka zdaje się nadawać temu pojęciu szersze, symboliczne znaczenie. To Zuzanna będzie się poprawiać w politycznym rozumieniu świata, a obie matki także muszą się zmienić, poprawić, jeśli chcą, aby ich dzieci były szczęśliwe. Takie poprawiny czekają cały kraj, bo jest w nim źle.
*
Powieść Haliny Grochowskiej dobrze się czyta, bo dużo w niej nieźle napisanych dialogów. Ale historia miłości jest miałka, choć autorka dobrała kontrastowych bohaterów, a każda płaszczyzna ich życia niosła dramatyczne konflikty. Natomiast bardziej chciała odkryć tajemnice PRL-u, co jest zabiegiem zbożnym, ale tu mało dzieje się realnie, natomiast niemal wszystko przeniesione jest do relacji po latach. Ten zabieg skutkuje osłabieniem przekazu.
***
Halina Grochowska „Poprawiny", wyd. Nova Res, Gdynia 2018, s.260.
13 listopada o godz. 17.00 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta odbędzie się promocja książki z udziałem autorki.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.