więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Krystyna, Marii, Marka , 7 października 2024

Ekstraliga ma budować siłę i prestiż całej dyscypliny

2016-02-11, Żużel

Trzy pytania do Ireneusza Macieja Zmory, prezesa KS Stal Gorzów

medium_news_header_13549.jpg

- Dlaczego gorzowski sport, zwłaszcza w grach zespołowych, nie potrafi poradzić sobie w dzisiejszych warunkach i wynikami zszedł do poziomu tego, co mieliśmy w latach powojennych?

- Entuzjazm sportowców, trenerów i działaczy został ograniczony z chwilą profesjonalizacji tej dziedziny życia i dzisiaj, żeby odnosić sukcesy na najwyższym szczeblu trzeba zainwestować w wynik. Gorzów nie należy do dużych ośrodków przemysłowych, nie jest siedzibą spółek Skarbu Państwa ani wielkich koncernów. Praktycznie od chwili zakończenia wojny zalicza się do miast robotniczych, z niewielkimi dochodami społeczeństwa. Żeby liczyć się w rywalizacji sportowej, zwłaszcza w sportach zespołowych, trzeba posiadać odpowiednio wysokie budżety. Oczywiście do tego potrzebna jest też nowoczesna organizacja klubów, ale bez funduszy daleko się nie zajedzie. Dlatego w naszych warunkach tak ważne jest odpowiednie wsparcie z samorządu. Wiadomo, że budżet miasta nie jest z gumy, stąd zrozumiałe jest to, że pojawiły się propozycje, zmierzające do promowania wybranych drużyn. Na obecną chwilę są to żużel, koszykówka żeńska, piłka nożna, może niedługo piłka ręczna. I jeżeli samorząd podejmie decyzję o widocznym wspieraniu tych dyscyplin, to jestem przekonany, że powrócimy do czasów sprzed kilku lat, kiedy słynęliśmy w kraju z silnego sportu. Jeżeli pozostaniemy na obecnym poziomie - cudów nie będzie, a Gorzów na własne życzenie sprowadzi się do roli miasta powiatowego.

- Czy polski żużel w wymiarze krajowym rzeczywiście znalazł się na ostrym zakręcie, jak to sugeruje wielu publicystów i kibiców?

- W mojej ocenie nie. Od ponad 20 lat słyszę, że żużel corocznie upada, a – jak widać – ma się naprawdę nieźle. Obecny obraz jest trochę za mocno wypaczany, a bierze się on z tego, że ze sporym opóźnieniem tak naprawdę dopiero teraz wiele ośrodków przechodzi okres przebudowy. Na najwyższym szczeblu rozgrywek już dużo rzeczy zostało uporządkowanych, choć do ideału nadal sporo brakuje. Najważniejsze było powiedzenie ,,stop’’ tym ośrodkom, których ambicje są wysokie, ale drogi prowadzące do profesjonalizmu nadal kręte. Było to widoczne na przykładzie Stali Rzeszów, ale najważniejsze, że jako środowisko potrafimy już zadziałać i w konsekwencji rzeszowianie nie pojadą w ekstralidze. Martwię się trochę takimi klubami jak GKM Grudziądz czy ROW Rybnik, których budżety w dużej części są oparte na środkach samorządowych i tam jeszcze nie ma myślenia wolnorynkowego, ale miejmy nadzieję, że zacznie to się zmieniać. W każdym razie w ekstralidze mamy osiem drużyn o stabilnych budżetach, a działacze doskonale wiedzą, że wszelka odpowiedzialność finansowa spoczywa na nich imiennie. Wiedzą też, że nikt ich nie dopuści do rozgrywek, jak nie będą mieli zbilansowanych budżetów. Po przykładach innych zespołów, jak Wybrzeże Gdańsk czy Włókniarz Częstochowa widać, że wyciągają oni wnioski z czasów radosnej zabawy i po przepuszczeniu ich przez czyściec powoli zaczynają zmierzać we właściwym kierunku. Jestem przekonany, że teraz przyjdzie czas na ośrodki z niższych lig i za jakiś czas wszystko będzie na nowo poukładane.

- To może do tego momentu należy podjąć trudną, ale chyba konieczną decyzję o zamknięciu ekstraligi, wzorem choćby Polskiej Ligi Siatkówki czy Tauron Basket Ligi?

- Trudno w tej chwili odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, gdyż mamy do czynienia z problemem wielowątkowym. W mojej ocenie najpierw musimy odpowiedzieć na pytanie, dokąd płyniemy? Brakuje wizji rozwoju rozgrywek na 5,10, może 15 lat. Jeżeli będziemy potrafili zbudować taką mapę drogową, wtedy będziemy wiedzieli co mamy robić w najbliższej perspektywie i w takiej sytuacji może okazać się, że zamknięcie ekstraligi na kilka sezonów jest właściwym kierunkiem. Ale robić to nie wiedząc co nas czeka za rok jest działaniem zbyt ryzykownym. Niestety, nie znam nikogo, kto chciałby zmierzyć się ze zbudowaniem wizji rozwoju naszych rozgrywek ligowych na najbliższe lata. Słyszałem tylko, że centrala jest zdeterminowana, żeby utrzymać podział na trzy ligi – po osiem w ekstralidze i I lidze oraz pozostałe zespoły w drugiej. Oczywiście jest to możliwe za rok, jeżeli drużyny z Gniezna, Ostrowa czy Lublina wykaraskają się z kłopotów i powrócą do rozgrywek. Dla mnie najważniejsze jest zachowanie na jak najwyższym poziomie okrętu flagowego, którym jest ekstraliga. Ona ma skupiać uwagę na sobie, budować siłę i prestiż całej dyscypliny. I jeżeli tak uczynimy, wtedy należy ją zamknąć i zezwalać na starty w niej drużynom spełniającym wszystkie wymagania licencyjne oraz sportowe. Oczywiście przez pojęcie zamknięcie nie rozumiem ciągłego utrzymywania tej samej liczby drużyn. W sposób naturalny można ligę powiększać, oczywiście do rozsądnych rozmiarów.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x