więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Krystyna, Marii, Marka , 7 października 2024

Pierwsze żużlowe ściganie na stadionie przy Myśliborskiej

2016-02-11, Żużel

Żużel to Stal Gorzów a Stal Gorzów to żużel. Tak się słusznie poniekąd uważa.

medium_news_header_13782.jpg
Na linii startu na stadionie przy Myśliborskiej.

A w przyszłym roku świętować będziemy 70 lat klubu Stal, a tym samym także żużla. Tymczasem gorzowski sport motorowy narodził się już w 1945 roku, choć za oficjalną datę narodzin samego żużla uznać należy 1946 rok, kiedy to na stadionie przy ul. Myśliborskiej odbyły się pierwsze oficjalne jak najbardziej żużlowe zawody. W tym roku obchodzimy więc 70-lecie jego istnienia w mieście nad Wartą.

Zwariowany pomysł Hoskinsa

Żużel był, jest i ma być … Tylko skąd się wziął ten żużel? To ściganie na motocyklach po owalnym torze, na dodatek tylko w lewo? Trudno jednoznacznie ustalić kto, gdzie i kiedy wymyślił żużel. Tym bardziej, że nie był to akt jednorazowy, że od pomysłu do prawdziwego żużla droga była kręta i długa. Dlatego nie ma w tym względzie zgody między historykami sportu oraz krajami ubiegającymi się o palmę pierwszeństwa, czyli miano kolebki żużla. Według jednych po raz pierwszy ścigano się na motocyklach po zamkniętym obwodzie toru ziemnego już w 1907 roku w Południowej Afryce. Według innych pierwszymi byli Amerykanie, którzy takie zawody mieli przeprowadzić w 1909 roku.

Za tą ostatnią wersją opowiadał się znakomity publicysta „The Motor Cycle” IXION, który sam dosiadł motocykla już w roku 1899 i był świadkiem narodzin sportów motocyklowych. Otóż w książce „Motor Cycle Cavalcade” twierdzi on, że wyścigi na żużlu są czysto amerykańskim wynalazkiem. Podobnego zdania był T.W.Loughborough, sekretarz generalny - w latach 1912-1958 - najpierw Międzynarodowej Federacji Klubów Motocyklowych (FICM), później Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM).

 Nie zmienia to jednak faktu, że żużel na dobre rozwinął się w Australii, gdzie prekursorem tego sportu był Nowozelandczyk Johnnie Hoskins. Właśnie Hoskins był pomysłodawcą, organizatorem i uczestnikiem wyścigów na niewielkim zamkniętym torze. A zaczęło się wszystko w 1923 roku w małym miasteczku West Maitland, w pobliżu Sydney. Hoskins został tam zatrudniony jako sekretarz Stowarzyszenia Rolniczo-Ogrodniczego, które organizowało doroczna wystawę rolną.

Za pierwsze zarobione pieniądze kupił używany motocykl, którego używał nie tylko do pracy, ale także do różnych popisów, wzbudzając przy tym wielkie zainteresowanie gapiów. Pewnego dnia, jak wspomina w książce „Speedway Walkabout”, zaproponował swoim szefom zorganizowanie pokazowych zawodów motocyklowych na terenie wystawy. Pomysł natychmiast odrzucono, uzasadniając to tym, że taki zwariowany pokaz wystraszy bydło i konie a poza tym nikogo nie zainteresuje.

Hoskins jednak był uparty. Ryzykując utratą posady, z grupą znajomych motocyklistów wjechał na teren wystawy i urządził zawody na torze do wyścigów konnych. Oczywiście, jak na końskich zawodach, jeżdżąc tylko w lewo. Publiczność była zachwycona. Z niedowierzaniem, ale i rosnącym aplauzem zamiast zwiedzać wystawę przyglądała się szaleńczym popisom nietypowych jeźdźców, którzy ścigając się na ryczących maszynach często się przewracali, ale wstawali i jechali dalej. Czegoś takiego pod australijskim niebem jeszcze nie było.

Zainteresowanie i zachwyt publiczności sprawił, że zarząd Stowarzyszenia doszedł do wniosku, że w tym są ... pieniądze. Hoskins nie tylko nie stracił pracy, ale wręcz otrzymał polecenie zorganizowania następnych zawodów. I tak się to zaczęło w Australii, choć za sprawą krnąbrnego Nowozelandczyka.

Oczywiście na początku nie było mowy o kaskach ochronnych, rękawicach czy ochraniaczach. Obowiązywał jedynie zakaz zdejmowania nóg z podnóżków. Z czasem znika zbędne oprzyrządowanie motocykla – m.in. lampy, hamulce, instalacja elektryczna; pojawiają się mniejsze baki, szersze kierownice. Natomiast zawodnicy wyposażeni zostają w stalowe osłony buta i ochraniacze na kolana. Skórzane kombinezony pojawią się znacznie później.

 Przez długi czas w tych samych wyścigach używane są różne typy maszyn (różnej mocy) i dla wyrównania szans zawodnicy startują z handicapem – ci ze słabszymi silnikami startują nieco wcześniej. Zmieniają się także tory, na których ścigają się Hoskins i jego naśladowcy – zmieniają kształt, długość i nawierzchnię. Pierwsze były trawiaste, ziemne, na których wszelkie dziury oraz nierówności zasypywano zwykłym żużlem. A ponieważ po każdym przejeździe zawodników dziur i nierówności przybywało, przybywało również żużla. I tak, z czasem, żużel stanie się właściwą nawierzchnią torów, dając w ten sposób nazwę nowej dyscyplinie sportu.

 Pierwsze oficjalne mistrzostwa Australii na żużlu odbyły się w 1929 roku. Mistrzem został pochodzący z Niemiec Max Grasskreutz.

Jednakże przełomowym momentem dla rozwoju żużla był wyjazd grupy australijskich zawodników do Anglii na pokazowe zawody, co działo się w 1928 roku. Pierwszy pokaz odbył się 19 lutego na torze kolarskim High Beech w Epping Forest. 30 tysięcy widzów z niezwykłym entuzjazmem obejrzało zawody, co sprawiło, że pokazów musiało być więcej. Powściągliwi zazwyczaj Anglicy szybko zaakceptowali nowy sport nazywając go „dirt track” (brudna droga). W stosunkowo krótkim czasie, niemal jak przysłowiowe grzyby po deszczu, zaczęły się pojawiać kluby i tory żużlowe, zwłaszcza w gęsto zaludnionych regionach przemysłowych. Nic zatem dziwnego, że jeszcze w 1928 roku Angielski Związek Motorowy opracował przepisy ujednolicające organizacje zawodów. W następnym roku Anglicy mają już dwie ligi żużlowe, a pod patronatem gazety „The Star” odbywają się pierwsze mistrzostwa o Trofeum Jeźdźców „Star”, dające początek późniejszym turniejom o indywidualne mistrzostwa świata.

Dynamiczny rozwój żużla sprawił, że w 1930 roku inżynier Val Page, zatrudniony w firmie Johna Aleksa Prestwicha, opracował projekt silnika o nazwie JAP (od imion i nazwiska właściciela firmy), który przez długie lata królować będzie na żużlowych torach, m.in. w motocyklach Martin, Rotrax i Excelsior.

Kolejnym milowym krokiem w rozwoju tej dyscypliny był pierwszy mecz międzypaństwowy, rozegrany w 1935 roku w Australii między reprezentacją gospodarzy, a Anglikami. Wygrali Australijczycy 35:19. Natomiast pierwsze oficjalne indywidualne mistrzostwa świata, pod egidą Międzynarodowej Federacji Klubów Motocyklowych, odbyły się w 1936 roku. Mistrzem świata został Lionel Van Praag, który co prawda przegrał w finale z BlueyWilkinsonem, ale po doliczeniu punktów bonusowych zdobytych w eliminacjach – zgodnie z ówczesnym regulaminem – okazał się najlepszym.

W latach trzydziestych XX wieku żużel uprawiano już także w innych krajach europejskich – Niemczech, Danii, Czechosłowacji, Jugosławii i Szwecji. Najlepszymi na świecie wciąż jednak byli Australijczycy oraz ... Amerykanie, którzy na żużlu jeżdżą niemal od początki jego powstania.Za nimi plasowali się Anglicy, w szybkim tempie nadrabiający braki w umiejętnościach jazdy po owalnym torze.

Polska również poznała żużel przed wybuchem drugiej wojny światowej. Szczególnie wielu zagorzałych zwolenników znalazło się na Śląsku, gdzie w Mysłowicach od 1924 roku istniał Śląski Klub Motorowy, który był wielkim propagatorem tego sportu. Właśnie w Mysłowicach już 12 października 1930 roku oddano do użytku specjalnie wybudowany tor żużlowy, jeszcze z nawierzchnia ziemną. Tego też dnia odbyły się pierwsze oficjalne zawody. W 1931 roku do Mysłowic przyjeżdżali zawodnicy z Niemiec, Czechosłowacji, Anglii, a nawet dalekiej Australii. Polacy pilnie uczyli się od nich techniki jazdy oraz właściwego przystosowania i przygotowania motocykli.

Po Mysłowicach przyszedł czas na Sosnowiec, Grudziądz, Poznań, Bydgoszcz, Rybnik i Łódź. Organizowano tam różne zawody towarzyskie, tworzono kluby i uczono się żużla. Zarażano też tym sportem innych.

Pierwsze oficjalne mistrzostwa Polski odbyły się, jakże inaczej, w Mysłowicach 7 sierpnia 1932 roku. Ze względu na to, że zawodnicy posiadali motocykle różnej mocy, mistrzostwa rozegrano w dwóch klasach (pojemności skokowej): 350 ccm i 500 ccm. W obu klasach zwyciężył dwudziestoletni Edward Wrocławski (Rudolf Breslauer) dosiadający motocykla Coventry Eagle 350, co jest o tyle ważne, że wielu rywali dysponowało znacznie lepszymi motocyklami z typowo żużlowymi silnikami firmy JAP.

W ten sposób polski żużel wyszedł z okresu raczkowania. Jednakże jego rozwój zahamowała – podobnie jak w innych krajach – druga wojna światowa. Po wojnie żużel startował niemal od zera. Na szczęście przetrwali ludzie, których zapał i wiara sprawiły, iż wkrótce na owalnych torach znowu słychać było ryk żużlowych maszyn. Jednym z nich był Józef Docha, ówczesny prezes Polskiego Związku Motorowego, którego imię nosił później puchar przechodni, który corocznie otrzymywał indywidualny mistrz kraju.

Po wojnie pierwsze oficjalne zawody zorganizowano 29 czerwca 1946 roku w Chorzowie. Następne odbyły się w Bydgoszczy i Grudziądzu. Początkowo jeżdżono na motocyklach jedynie przystosowanych do wyścigów po torze. Z typowo polską fantazją przerabiano niemieckie i angielskie motocykle NSU, BSA, Rudge, AJS i inne. Dopiero w 1948 roku dotarły do Polski pierwsze żużlowe Martin JAP-y, dzięki czemu możliwe było zniesienie podziału na klasy, choć tych profesjonalnych maszyn nie było jeszcze za wiele.

W 1947 roku odbyły się pierwsze powojenne indywidualne mistrzostwa kraju, jeszcze z podziałem na klasy. W roku następnym wystartowały rozgrywki drużynowe w pierwszej i drugiej lidze, a na początku lat pięćdziesiątych wprowadzono stosowany do dzisiaj system punktacji 3-2-1-0, w miejsce systemu 4-3-2-1 (w przypadku nie ukończenia wyścigu zawodnik nie zdobywał żadnego punktu).

Wśród klubów zdecydowany prym wiódł Leszczyński Klub Motorowy (późniejsza Unia), mający w swych szeregach m.in. legendarnego Alfreda Smoczyka – mistrza kraju z 1949 roku, który zginął tragicznie w wypadku na kilka dni przed finałem IMP 1950 roku.

Odradzający się po wojnie z nową siłą żużel, to wyjątkowe zjawisko w historii tej dyscypliny sportu. Na przełomie lat 40-tych i 50-tych sekcji i klubów żużlowych było kilkanaście razy więcej niż obecnie. Kto dziś pamięta, że po owalnym torze ścigano się w Warszawie, Szczecinie, Śremie, Chodzieży, Świętochłowicach, Jarosławcu, Żaganiu, Legnicy, Bytomiu czy Katowicach? Kto pamięta takich żużlowców jak Józef Olejniczak, wspomniany Edward Wrocławski (Rudolf Breslauer), Tadeusz Kołeczek, Ludwik Draga, Jerzy Jankowski, Jan Siekalski, Jan Wąsikowski, Jan Krakowiak, Jan Najdrowski czy Stefan Maciejewski? A to właśnie oni przecierali szlak dla polskiego żużla na europejskie i światowe tory.

W latach 50-tych nasz rodzimy żużel przeszedł fazę burzliwego rozwoju. Mistrzowską koronę po Unii Leszno na długie lata przejął Górnik (późniejszy ROW) Rybnik. Pojawiła się przy tym cała plejada znakomitych zawodników, którzy śmiało atakowali pozycje starych mistrzów: Włodzimierz Szwendrowski, Tadeusz Fijałkowski, Edward Kupczyński, Florian Kapała, Mieczysław Połukard, Janusz Suchecki... Za nimi pojawili się ci, którzy zaczęli z powodzeniem startować na arenie międzynarodowej: Stanisław Tkocz, Marian Kaiser, Stefan Kwoczała, Konstanty Pociejkowicz, Joachim Maj, Henryk Żyto, Stanisław Rurarz, Jan Malinowski, Bronisław Rogal, Paweł Waloszek i wielu innych.

W 1959 roku po raz pierwszy polski żużlowiec, M. Połukard, zakwalifikował się do finału indywidualnych mistrzostw świata, w którym zajął 12 miejsce. F. Kapała był w tym finale zawodnikiem rezerwowym. Polski żużel zaczął więc aktywnie współtworzyć historię światowego speedwaya. Znajdzie się w niej poczesne miejsce także dla żużlowców z Gorzowa.

Amatorzy mocnych wrażeń w mieście nad Wartą

W powojennej Polsce sport odradzał się spontanicznie, żywiołowo. Był autentyczny, żywy a przez to romantyczny. Z prawdziwej potrzeby ciała i ducha. Często ludziom brakowało chleba i przyzwoitego dachu nad głową, ale z tej radości, że żyją chcieli żyć jeszcze mocniej, szybciej i dalej...W sport bawił się każdy kto chciał i tylko mógł. A chciało i mogło bardzo wielu.

Nie inaczej było w powojennym Gorzowie. Stąd wzięło się istne zatrzęsienie klubów, sekcji, dyscyplin i zawodników. Prawdziwie amatorski sport uprawiali masowo przedstawiciele różnych profesji, zakładów i zrzeszeń. Więcej w tym było zabawy, rekreacji niż wyczynu, ale nie przeszkadzało to w prawdziwie sportowej rywalizacji, której zawsze przyglądała się liczna rzesza aktywnych kibiców. Ludzie, którzy zjeżdzali tu z różnych stron Polski i świata musieli jakoś poznać się bliżej, odreagować koszmar wojny, nacieszyć się życiem...

Żużel nad Wartą nie zjawił się nagle i przypadkiem. Jego początki sięgają końca 1945 roku. Już wtedy organizowano tutaj motocyklowe wyścigi i rajdy, które poprzedzały jazdę po owalnym torze. A to dzięki też temu, że w garażach i piwnicach pozostało sporo poniemieckich motocykli, które wystarczyło tylko uruchomić lub żmudną pracą doprowadzić do stanu używalności. A i nowi mieszkańcy miasta nie tylko koleją tutaj przecież zjeżdżali.

 Z reguły dzieje się tak, że znajduje się ktoś, kto rzuca jakiś pomysł, który jeśli trafi na podatny grunt, nabiera realnych kształtów i często przerasta w końcowym efekcie pierwotne wyobrażenia i zamiary. W przypadku gorzowskiego sportu motocyklowego, tym kimś był Michał Nagengast – służbowo kierownik Państwowego Urzędu Samochodowego, prywatnie wielki pasjonat sportów motorowych. Przed wojną sam był czynnym rajdowcem, członkiem poznańskiego Motoklubu Unia.

Kiedy sposobiono się do pierwszych powojennych dożynek na Ziemi Lubuskiej, właśnie Nagengast rzucił myśl, by z tej okazji zorganizować gwiaździsty zlot motocyklowy. Pomysł chwycił i po żniwach 1945 roku taki zjazd się odbył. Nie wszyscy dojechali do mety, nie wszystkie motocykle wytrzymały trudy rajdu, ale początek został zrobiony. Jeszcze w tym samym roku, w październiku, powstał w Gorzowie Klub Motorowy Unia, jako oddział Motoklubu Unia w Poznaniu. Prezesem gorzowskiego oddziału został, oczywiście, M. Nagengast. Sekretarzem był Mieczysław Krzyżaniak, kapitanem sportowym Władysław Dobek, a członkami zarządu Konrad Wieła, Leon Andrejew i Władysław Przybylski. Jesienią następnego roku sekcja motorowa liczyła już 180 członków. Do tak szybkiego wzrostu liczby członków przyczynił się w znacznej mierze organizowany w 1946 roku rajd po Ziemiach Północnych, którego uczestnicy musieli być stowarzyszeni, czyli wykazać się przynależnością klubową.

Szybki rozwój sportów motorowych nie pozostał bez wpływu na zmiany organizacyjne i kadrowe w klubie. Pod koniec 1946 roku miała miejsce zmiana zarządu. Nowym prezesem wybrano Władysława Przybylskiego, sekretarzem Konrada Wiełę, skarbnikiem Władysława Rzeczyńskiego, gospodarzem klubu Józefa Tylmana, kapitanem sportowym Antoniego Kapustę i członkami zarządu Mieczysława Krzyżaniaka, Heryka Dytza i Antoniego Cieślickiego. W tym składzie zarząd pracował do końca istnienia klubu. I co charakterystyczne dla tamtego czasu, funkcyjnymi działaczami w dużej części byli sami zawodnicy.

A pracy społeczny zarząd miał sporo. Organizowano mnóstwo różnych wyścigów, rajdów i zawodów. Przy każdej nadarzającej się okazji, bo chętnych do udziału w sportowej rywalizacji nie brakowało. I nie było mowy o wąskiej specjalizacji – praktycznie ci sami zawodnicy, posiadacze motocykli, brali udział w wyścigach ulicznych, rajdach i wyścigach na torze. Taki to był sport, tacy to byli sportowcy. Przede wszystkim jednak byli to amatorzy mocnych wrażeń, którym niestraszne były karambole, bolesne urazy i godziny pracy w warsztacie przy mocno zdezelowanym sprzęcie.

Zawody żużlowe odbywały się na lekkoatletycznej bieżni stadionu przy ul. Myśliborskiej (późniejszy obiekt Stilonu). Po raz pierwszy zawarczały tam motory w 1946 roku. Na różnych maszynach, w różnych strojach i na różnych dystansach się tam ścigano. Zawody trwały po cztery - pięć godzin, ale nikt się nudził. Lepszej rozrywki w mieście nie było... Początkowo były to turnieje klubowe. Z czasem zaczęli pojawiać sie zawodnicy z innych miast i klubów. I kibiców także stale przybywało.

Pierwsi rycerze czarnego sportu… Drugi od lewej Bolesław Pernalski i dalej : Marian Kaiser, Tadeusz Stercel, Kazimierz Wiśniewski…

Po tych różnych próbach i przymiarkach w 1947 roku nadszedł czas prawdziwego żużla. Do Gorzowa na oficjalne zawody zaczęli zjeżdżać zawodnicy Włókniarza Piła, LKM Leszno, Sparty Śrem, Stali Ostrów, Gwardii Bydgoszcz, Stali Zielona Góra, Unii Grudziądz i Astry Krotoszyn. Emocji nie brakowało, choć gorzowianie jeszcze ustępowali umiejętnościami swym rywalom. Ale gorzowscy kibice mieli już swoich idoli, których gorąco dopingowali. Zaliczali się do nich m.in. Antoni Kapusta, Henryk Rzeczyński, Mieczysław Krzyżaniak, Jerzy Uniecki i Kazimierz Przybylski.

W tym samym, 1947 roku, odbyły się w Gorzowie eliminacje mistrzostw okręgu poznańskiego na żużlu. Do udziału w zawodach dopuszczono właścicieli prywatnych motocykli, którzy posiadali licencje. Eliminacje odbyły się aż w czterech klasach (do 139 ccm, do 250 ccm, do 350 ccm oraz powyżej 350 ccm), gdyż z biedy takie było bogactwo maszyn, którymi dysponowali uczestnicy. Gorzowianie nie odnieśli większych sukcesów, ale bardzo dobre wrażenie zrobili Mieczysław Cichocki, Tadeusz Stercel, Henryk Rzeczyński i Antoni Kapusta. Impreza ta przeszła do historii także z tego powodu, że wzięły w niej udział dwie kobiety – w klasie do 250 ccm wystąpiła Helena Budzan, a w klasie do 350 ccm Barbara Eismond. Panie nie zdobyły laurów, ale za odwagę zebrały gromkie brawa od licznie zgromadzonej publiczności.

 Największą żużlową imprezą 1947 roku w Gorzowie był I Wyścig o „Złoty Puchar Ziemi Lubuskiej”, któremu patronowała „Gazeta Poznańska”. Zwyciężył leszczynianin Woźniak, a najskuteczniejszym zawodnikiem miejscowych był A. Kapusta, który uplasował się na trzeciej pozycji. Zawody te były kontynuowane w następnych latach (w 1948 roku wygrał A. Smoczyk). Dopiero jednak w 1951 roku gorzowianin będzie najlepszy w tym turnieju – był nim Marian Kaiser.

1948 rok to kolejne turnieje, starty i coraz większe umiejętności gorzowskich zawodników. Nie przyniósł jednak zasadniczych zmian sportowych czy też organizacyjnych. Prawdziwy przełom nastąpił w 1949 roku. Drużynę gorzowskiej Unii zgłoszono do oficjalnych rozgrywek o mistrzostwo okręgu poznańskiego. W jej skład wchodzili: Antoni Kapusta, Tadeusz Stercel, Edward Kowalski, Mieczysław Cichocki, Henryk Rzeczyński i Leszek Jasiński. Za rywali mieli zespoły Unii Poznań, Unii Piła, KM Rawicz, Unii Leszno, Gwardii Krotoszyn, KM Śrem, Unii Gniezno, Unii Zielona Góra, KM Ostrów oraz Kolejarza Poznań. Drużyny rywalizowały na maszynach przystosowanych, bez podziału na klasy. Zwyciężyła Unia Leszno. Gorzowska Unia zajęła szóste miejsce, czyli całkiem dobre, jak na debiut.

 W 1949 roku żużel był w Gorzowie na tyle popularny, że Zrzeszenie Sportowe Gwardia, działające przy Komendzie Miejskiej MO, powołało do życia własną sekcję żużlową. Szybko pojawili się chętni, zebrano stare poniemieckie motocykle, przystosowano je do wyścigów na żużlu i gwardziści mogli wystartować. Jednak powstanie sekcji żużlowej w Gwardii było początkiem końca Motoklubu Unia. Bowiem z czasem większość zawodników Unii przeszła do Gwardii, gdzie mieli korzystniejsze warunki do uprawiania sportu. W 1950 roku Unia została rozwiązana.

Żużel w gwardyjskim klubie rozwijał się bardzo prężnie, przynajmniej ilościowo. Klub w towarzyskich turniejach i meczach często wystawiał drugi zespół. Do grona czołowych zawodników, oprócz znanych już Cichockiego, Kapusty, Rzeczyńskiego i Kowalskiego doszli Drobny, Frącewicz. Niemal z marszu, bo w roku debiutu, Gwardia walczyła nawet o awans do drugiej ligi. Niestety, kłopoty sprzętowe, czyli częste, za częste defekty sprawiły, iż musiała się zadowolić – w latach 1950-51 – startami w poznańskiej lidze okręgowej.

W marcu 1950 roku resort spraw wewnętrznych wydał zarządzenie, które ograniczało członkostwo w klubach gwardyjskich tylko do sportowców będących jednocześnie pracownikami milicji. Tym samym pod znakiem zapytania stanęła dalsza kariera żużlowców gorzowskiej Gwardii, którzy pracowali w różnych innych miejscach. Popularność żużla była w Gorzowie jednak tak wielka, że w tej sytuacji postanowiono powołać sekcję żużlową przy Klubie Sportowym Stal. Dzięki zrozumieniu i poparciu zakładu opiekuńczego, Zakładów Mechanicznych URSUS 3, w kwietniu żużel w Stali był już faktem. Duża w tym zasługa Krzyżaniaka, Unieckiego, Przybysza, Czabary i innych działaczy, którzy włożyli wiele wysiłku i starań w organizację sekcji, którą na wstępie zasilili Stercel, Gomoliński, Szypliński i Kazimierz Wiśniewski.

Początek był o tyle łatwy, że zawodnicy dysponowali własnymi motocyklami, a zakład bez problemu znalazł pomieszczenie na warsztat klubowy. Nic więc nie stało na przeszkodzie, by świeżo mianowani stalowcy wystartowali z marszu w zawodach. I tak też się stało. 4 maja 1950 roku KS Stal zorganizował turniej indywidualny z udziałem reprezentantów gorzowskiej Gwardii, pilskiego Włókniarza oraz swoich zawodników. Wygrał Tadeusz Wesołowski z Włokniarza przed Marianem Cichockim z Gwardii oraz Tadeuszem Stercelem i Kazimierzem Wiśniewskim ze Stali.

Historia jednak lubi się powtarzać. Powstanie żużla w Stali w decydującym stopniu przyczyniło się upadku żużla w Gwardii. Jeszcze gwardziści startowali, jeszcze walczyli w poznańskiej lidze okręgowej, odbywały się nawet lokalne derby, ale był to już zmierzch gwardyjskiej drużyny, która bez pomocy z zewnątrz nie mogła sobie poradzić z rosnącymi trudnościami sprzętowymi. W 1952 roku działacze Gwardii, nie widząc perspektyw rozwoju, podjęli decyzję o przekazaniu swojej sekcji, a właściwie jej resztek do KS Stal. I tak Stal przejęła na siebie rolę kontynuatorki żużlowych tradycji gorzowskiej Unii i Gwardii, gdzie narodził nadwarciański żużel.

Jan Delijewski

„Żużel nad Wartą 1945 – 1989”

P.S. Może ktoś rozpoznaje na zdjęciach pozostałych zawodników? Byłbym wdzięczny za wszelkie informacje.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x