2016-04-21, Żużel
Jak żużlowcy Stali mocnym uderzeniem wchodzą w sezon ligowy zawsze kończy się to medalem. Taką prawidłowość można zaobserwować od 2011 roku.
Pięć lat temu gorzowianie przegrali co prawda inauguracyjny mecz w Rzeszowie, ale potem odnieśli cztery zwycięstwa z rzędu, a rozgrywki zakończyli na trzecim miejscu. Kolejny rok rozpoczęli od pięciu wygranych i dojechali do wielkiego finału, gdzie musieli uznać wyższość Unii Tarnów. Przez dwoma laty Stal wygrała pierwsze dwa pojedynki w sezonie, a potem świętowała mistrzostwo Polski.
- Nie mam nic przeciwko temu, żeby ta prawidłowość została zachowana. Przed rozgrywkami postawiliśmy przed sobą cel zdobycia medalu i konsekwentnie do tego dążymy - mówi prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora.
W latach 2013 i 2015 żółto-niebiescy notowali z kolei poważny falstart. Najpierw rywalizację zaczęli od trzech porażek, a przed rokiem nawet od sześciu. W efekcie w obu sezonach niemal do ostatniej chwili walczyli o utrzymanie się w gronie najlepszych.
- Szczególnie przed rokiem przeżywałem prawdziwą gehennę. Wszyscy wokół pytali się czy mistrz Polski podniesie się z kolan, a nasi zawodnicy przegrywali dalej. Nie chciałbym więcej przechodzić takiego toru przeszkód – dodaje prezes.
Szef gorzowskiego klubu przypomina moment losowania tegorocznego terminarza. Trzeci rok z rzędu przyszło jego zespołowi zaczynać rozgrywki meczem wyjazdowym. Mało tego, na pierwsze cztery kolejki Stal ma aż trzy wyjazdy.
- Byłem tym rozczarowany, ale wygrana w Lesznie zupełnie zmieniła nasze położenie, bo zdobyliśmy tam bezcenne punkty – kontynuuje Ireneusz Maciej Zmora. - Do tego okoliczności, jakie towarzyszą rozgrywkom w pewnym sensie nam sprzyjają. Notujemy już niespodzianki, co pokazuje, że liga może być bardzo wyrównana, a wtedy takie punkty z Leszna będą miały podwójną wartość. Już są przecież drużyny mające poważne problemy i zastanawiające się nad ich zażegnaniem, co nie jest proste, bo rozgrywki nabierają tempa. Nie wszystkie drużyny jeszcze wyjechały na tor i powiem szczerze, że trochę im współczuję. To nie jest komfortowa sytuacja – wyjaśnia.
Przed Stalą są teraz dwa ciężkie spotkania. W najbliższą niedzielę jadą do Tarnowa na pojedynek z Jaskółkami, tydzień później do Poznania na mecz z Betardem Spartą Wrocław. Zdaniem Ireneusza Macieja Zmory nastawienie zespołu nie zmienia się. – Do każdego meczu przystępujemy z wiarą zwycięstwa, szanując oczywiście rywala. Unia Tarnów po laniu w Grudziądzu pokazała charakter w potyczce z mistrzem Polski i dzięki temu czeka nas przednie widowisko. Wrocławianie to z kolei wicemistrzowie Polski i dobrze o tym pamiętamy – kończy.
Robert Borowy
Fot. Kamil Dratwiński
W niedzielę, 4 maja na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza czekają nas 105. Żużlowe Derby Lubuskie. To już 65 lat, jak Stal Gorzów walczy z Falubazem Zielona Góra o palmę pierwszeństwa w zachodniej Polsce.