więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

Stal Gorzów postrachem medalistów, choć w Poznaniu nie wygrała

2016-05-01, Żużel

Gorzowscy żużlowcy zachowali miano niepokonanej drużyny i po niepełnej czwartej kolejce nadal są liderem PGE Ekstraligi.

medium_news_header_14668.jpg

Pojedynek szóstej drużyny zeszłego roku z aktualnym wicemistrzem Polski Betardem Spartą Wrocław na poznańskim torze wzbudził duże zainteresowanie kibiców z różnych miast. Nie tylko z Wrocławia, Poznania czy Gorzowa. Tych ostatnich było wyjątkowo dużo, wielu z nich nie zostało wpuszczonych na stadion z emblematami klubowymi. Musieli je składać w depozycie, choć potem zrezygnowano już z aptekarskiej kontroli i wielu wniosło szaliki, flagi czy wręcz pojawiło się w koszulkach klubowych. Organizatorzy sprzedali ponadto dużo więcej biletów niż było siedzisk, stąd wielu kibiców musiało usiąść na betonowych, oficjalnie zamkniętych sektorach. W pierwszej chwili ochrona mocno utrudniała, lecz kiedy zorientowała się, że innego wyjścia nie ma również machnęła ręką.

- I po co tworzyć sztuczne, nieżyciowe regulaminy, skoro nikt ich nie przestrzega – dało się słyszeć liczne komentarze zdenerwowanych niektórych ludzi, którzy zostali pozbawieni kibicowskich atrybutów. Na szczęście zabawa była bardzo fajna, fani obu drużyn skupili się na kulturalnym dopingu i chciałoby zawsze oglądać się imprezy żużlowe w tak przyjaznym klimacie.

Już po spotkaniu sympatycy Stali i Sparty opuszczali obiekt położony w pięknym Lasku Golęcińskim z lekkim niedosytem, bo obie strony twierdziły, że wygrana była na wyciągnięcie ręki. Chyba jednak bardziej rozczarowani mogli być goście. O remisie 45:45 zadecydowała porażka 1:5 Mateja Zagara i Nielsa Kristiana Iversena w ostatnim biegu. Nie można jednak mieć pretensji do naszych zawodników, bo ulegli oni znakomicie dysponowanym Tai Woffindenowi i Tomaszowi Jędrzejakowi, którzy wspólnie dla swojej drużyny wywalczyli 28 punktów.

- Brakuje nam takiego drugiego lidera, bo pierwszym jest Bartek Zmarzlik, który potrafiłby wziąć na siebie ciężar wygrywania ostatnich biegów – przyznał trener Stanisław Chomski, który zwrócił również uwagę, że praktycznie cała jego drużyna, poza Przemkiem Pawlickim, w drugiej fazie zawodów zanotowała tendencję spadkową.

- Liczyłem, że sprawę rozstrzygniemy w przedostatnim wyścigu, ale Vaclav Milik nas zaskoczył. Wiem, że jest to świetny zawodnik, lecz wierzyłem w Bartka i Przemka, że sobie poradzą. Jeśli nie jeden, to drugi – dodał opiekun Stali.

Początek meczu był bardzo wyrównany, ale jedyną godną uwagi akcją w pierwszej serii było minięcie na dystansie Maksyma Drabika przez Bartosza Zmarzlika w wyścigu młodzieżowym. Ta akcja pozwoliła gościom objąć minimalne prowadzenie, które po ośmiu biegach wzrosło do dziesięciu punktów (29:19). Wydawało się, że gorzowianie na tyle opanowali sytuację, że już do końca zawodów będą kontrolowali wydarzenia na torze. Niestety, w biegach numer 9 i 10 podopieczni trenera Chomskiego wyraźnie odstawali i pozwolili rywalom złapać wiatr w żagle. Kiedy na tablicy wyników pojawił się rezultat 29:31 wrocławianie uwierzyli w zwycięstwo, ale wtedy do akcji wkroczył niezawodny Zmarzlik. W dwóch startach z rzędu wywalczył pięć punktów, lecz nie do końca na wysokości zadania stanęli jego partnerzy – Zagar i Iversen, którzy w tym czasie dorzucili zaledwie dwa oczka. Stal powiększyła co prawdę przewagę do czterech punktów (38:34), ale wydawało się, że w końcówce spotkania więcej atutów będzie już po stronie miejscowych. I ku zaskoczeniu chyba wszystkich na stadionie kapitalnie w 13 wyścigu pojechał nowy kapitan Stali Przemysław Pawlicki, który poradził sobie z mocno napędzonymi Drabikiem i Woffindenem. To był bardzo ważny bieg, po którym sytuacja diametralnie się zmieniła. Przed wyścigami nominowanymi żółto-niebiescy dalej prowadzili czterema punktami (41:37) i mogli wystawić do pierwszego z nich bardzo dobrze radzącego sobie od początku meczu Zmarzlika oraz uskrzydlonego wcześniejszą wygraną Pawlickiego. Zwycięstwo najniższą nawet różnicą punktową dawało stalowcom komplet punktów meczowych. Niestety, w pierwszym łuku nasi trochę się pogubili, co wykorzystał Vaclav Milik i radość gospodarzy była uzasadniona, bo faworytem decydującej odsłony byli liderzy Betardu Sparty. I to się potwierdziło.

W sumie z przebiegu meczu remis nie krzywdzi żadnej z drużyn. W naszym zespole tym razem słabszy dzień miał Krzysztof Kasprzak nie mogący dopasować sprzętu do długiego i twardego toru, na którym bardzo trudno się wyprzedzało. Z drugiej strony zaskoczeniem była słaba postawa piątego zawodnika sobotniego turnieju Grand Prix Słowenii Macieja Janowskiego. Więcej w niektórych biegach można było spodziewać się także po Drabiku. Najważniejsze, że widzowie obejrzeli dobrą promocję speedwaya, a Stal potwierdziła wysoką jakość, zdobywając już trzeci ligowy punkt w tym sezonie na torach medalistów mistrzostw Polski z ubiegłego roku. Wcześniej pokonali mistrza kraju z Leszna, teraz urwali oczko wicemistrzowi. Nie ulega jednak wątpliwości, że przed gorzowskimi zawodnikami nadal sporo pracy. Szczególnie nad stabilnością, bo czasami przydarzają im się chwile dekoncentracji. W pełni tym zgodził się zresztą trener Chomski. - Bronimy się siłą drużyny, ale nadal mnóstwo pracy mamy przed sobą zarówno w sferze budowy atmosfery, jak też optymalnej formy – sprecyzował.

Zadowolony z remisu był trener gospodarzy Piotr Baron, w ocenie którego Stal na obecnym etapie rozgrywek jest najsilniejszą drużyną w kraju. - Nie mieliśmy okazji sprawdzić się na poznańskim torze, dzisiaj jesteśmy mądrzejsi, wiemy nad czym pracować, co poprawić. Sam mecz mógł się podobać, zobaczymy, jakie będą następne w naszym wykonaniu – podkreślił.

Robert Borowy

Betard Sparta Wrocław – Stal Gorzów 45:45

Betard Sparta: Tai Woffinden - 15+1 (3,2,3,3,1,3), Vaclav Milik - 7+1 (0,0,2,2,3), Tomasz Jędrzejak - 13+2 (3,3,2,3,2), Nick Morris - 0 (d,w,-,-), Maciej Janowski - 3 (0,1,2,0,-), Damian Dróżdż - 0 (w,d,0), Maksym Drabik - 7 (2,3,0,2,0).
Stal: Niels Kristian Iversen - 8+1 (2,2,3,1,0), Michael Jepsen Jensen - 3+1 (1,1,1,-,-), Matej Zagar - 8 (2,3,1,1,1), Przemysław Pawlicki - 8+1 (1,2,0,3,2), Krzysztof Kasprzak - 4 (2,1,1,0), Bartosz Zmarzlik - 12+1 (3,3,3,2,1), Adrian Cyfer - 2+1 (1,1,0).
Bieg po biegu:
1. (65,85) Woffinden, Iversen, Jensen, Milik 3:3
2. (66,28) Zmarzlik, Drabik, Cyfer, Dróżdż (u/w) 2:4 (5:7)
3. (67,25) Jędrzejak, Zagar, Pawlicki, Morris (d) 3:3 (8:10)
4. (66,50) Drabik, Kasprzak, Cyfer, Janowski 3:3 (11:13)
5. (66,88) Jędrzejak, Iversen, Jensen, Morris (u/w) 3:3 (14:16)
6. (66,46) Zagar, Pawlicki, Janowski, Dróżdż (d) 1:5 (15:21)
7. (66,34) Zmarzlik, Woffinden, Kasprzak, Milik 2:4 (17:25)
8. (66,55) Iversen, Janowski, Jensen, Drabik 2:4 (19:29)
9. (65,80) Woffinden, Milik, Zagar, Pawlicki 5:1 (24:30)
10. (66,11) Woffinden, Jędrzejak, Kasprzak, Cyfer 5:1 (29:31)
11. (66,71) Zmarzlik, Milik, Zagar, Janowski 2:4 (31:35)
12. (66,93) Jędrzejak, Zmarzlik, Iversen, Dróżdż 3:3 (34:38)
13. (66,90) Pawlicki, Drabik, Woffinden, Kasprzak 3:3 (37:41)
14. (66,80) Milik, Pawlicki, Zmarzlik, Drabik 3:3 (40:44)
15. (67,27) Woffinden, Jędrzejak, Zagar, Iversen 5:1 (45:45)

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x