więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Żużlowcy pojadą w Cardiff. Ważny test dla Zmarzlika

2016-07-08, Żużel

Walijskie Cardiff w sobotę (9 lipca) będzie areną piątej tegorocznej eliminacji indywidualnych mistrzostw świata na żużlu.

medium_news_header_15402.jpg

Grand Prix Wielkiej Brytanii zostanie rozegrane po raz 22. Do tej pory na jednym z piękniejszych obiektów sportowych w Europie odbyło się piętnaście turniejów. Wcześniej dwukrotnie ścigano się na torze Hackney w Londynie, dwa razy w Coventry i raz w Bradford. Od 2001 roku jedynym obiektem na Wyspach Brytyjskich, na którym walczą najlepsi żużlowcy świata jest Millennium Stadium. Od stycznia tego roku przemianowany na Principality Stadium. To efekt podpisania 10-letniej umowy sponsorskiej z Księstwem Building Society.

Dotychczasowym liderem zwycięstw w Grand Prix Wielkiej Brytanii jest Jason Crump, który triumfował aż pięciokrotnie. Dogonić może go Greg Hancock mający cztery zwycięstwa. Trzykrotnie na najwyższym stopniu podium stanął Tony Rickardsson a dwukrotnie Chris Holder. Mamy również grupę siedmiu żużlowców, którzy zwyciężali po jednym razie.  Wśród nich nie ma Polaka, bo do tej pory żadnemu naszemu reprezentantowi nie udało się wygrać za kanałem La Manche. Sześciokrotnie jednak nasi stawali na podium, z czego pięciokrotnie w Cardiff. Zanim cały cyrk przeniósł się do Walii mieliśmy jedno trzecie miejsce Tomasza Golloba w Coventry. Potem już w stolicy Walii dobrze szło szczególnie Jarosławowi Hampelowi, który trzykrotnie stanął na podium (raz drugi i dwukrotnie trzeci). Tomasz Gollob również miał okazję fetować jedno trzecie miejsce, zaś przed czterema laty Krzysztof Kasprzak był drugi.

W Cardiff naszym żużlowcom generalnie nie idzie najlepiej i jest to jest jedna w tych rund w całym sezonie, której polscy kibice obawiają się najbardziej. Tym razem może być o tyle trudniej, że Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki po raz pierwszy zmierzą się ze specyficznym klimatem stadionu oraz bardzo żywiołowo reagującą publicznością, choć – jak powiedział młodzieżowiec Stali Gorzów – skoro przeżyło się Warszawę to i w Cardiff powinno być dobrze.

- Do Walii jadę spokojnie i zobaczymy, jak to się wszystko ułoży – zapewniał przed wyjazdem z Gorzowa. - Będą to kolejny zawody, w których chcę pojechać fajnie, widowiskowo i cieszyć się występem. Dla mnie najważniejsze są, obok nauki, punkty i zbieranie doświadczenia. Przygotowując się do tegorocznego sezonu wiedziałem, na co muszę zwrócić uwagę, ale wiedzieć a wdrożyć to w życie, nie jest takie proste. Co z tego, że wiem co mam zrobić, skoro obok mnie na starcie staje trzech facetów, z których każdy może zdobyć mistrzostwo świata. Nawet ten niedoceniany przez wielu Chris Harris pokazał w Pradze, że stać go na wielkie rzeczy – dodał, choć trzeba przyznać, że kilka ostatnich występów nie było już tak błyskotliwych, jak nas zdołał przyzwyczaił Bartek od początku sezonu. Miejmy nadzieję, że to nie efekt nagłego spadku formy, a jedynie lekkie przemęczenie sporą liczbą startów w ubiegłym tygodniu.

Z biało-czerwonych na 75-tysięcznym stadionie okazje pojechać miał tylko Maciej Janowski, ale ubiegłorocznego występu nie wspomina najlepiej. Wygrał co prawda jeden wyścig, lecz w pozostałych czterech przyjeżdżał do mety na końcu stawki i uplasował się na piętnastej pozycji.

Faworytami są Tai Woffinden i Greg Hancock. Ten pierwszy jest w wysokiej formie, jedzie u siebie, choć jemu akurat obiekt w stolicy Walii nie do końca ,,leży’’. Tylko dwa razy pojechał w wielkim finale. W 2014 roku zajął drugie miejsce, a przed rokiem był czwarty. Stoi jednak przed dużą szansą uszczęśliwienia brytyjskiej publiczności, która marzy o powtórce z 2007 roku, kiedy na tym obiekcie wygrał Chris Harris. Było to jedyne zwycięstwo angielskiego żużlowca w Cardiff.

- Czy mogę wygrać? – zastanawia się Woffinden. – Obojętnie czy zwyciężę czy nie, nic to nie zmieni w moim podejściu do żużla i dalszych startów. Wiem, że kibice wywierają na mnie presję, ale staram się o tym nie myśleć. Wracam jednak pamięcią do Warszawy. Skoro zdołałem tam zwyciężyć wobec 50 tysięcy fanów, byłoby miło wygrać również na własnym stadionie – dodał.

Natomiast Hancock w Grand Prix w tym sezonie prezentuje bardzo stabilną dyspozycję, choć jeszcze nie wygrał. Dwukrotnie był drugi (w Warszawie oraz Pradze) i dwukrotnie piąty (Krsko i Horsens). W klasyfikacji generalnej ma już jednak osiem punktów przewagi nad Woffindenem.

- W Cardiff zawsze czuję duże wsparcie od kibiców, i to wcale nie tylko moich rodaków – mówi ,,Herbie’’. – Atmosfera na tym stadionie jest genialna i postaram się zrewanżować moim fanom jak najlepszym wynikiem – podkreślił.

My liczymy na naszych orłów, zdając sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Początek zawodów o godzinie 18.00, transmisja telewizyjna tradycyjnie w Canal+.

Robert Borowy

Klasyfikacja SGP po czterech turniejach: 1 Greg Hancock 56, 2 Tai Woffinden 48, 3 Chris Holder 44, 4 Jason Doyle 42, 5 Maciej Janowski 41, 6 Bartosz Zmarzlik 38, 7 Antonio Lindback 35, 8 Peter Kildemand 34, 9 Nicki Pedersen 32, 10 Fredrik Lindgren 32, 11 Matej Zagar 31, 12 Niels-Kristian Iversen 30, 13 Andreas Jonsson 28, 14 Piotr Pawlicki 23, 15 Chris Harris 20, 16 Patryk Dudek 8, 17 Anders Thomsen 5, 18 Vaclav Milik 3, 19 Denis Stojs 1, 20 Nick Skorja 1.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x