2016-07-21, Żużel
W sobotę, 23 lipca startuje 57 edycja drużynowych mistrzostw świata na żużlu, od 15 lat rozgrywana jako Drużynowy Puchar Świata.
Do rywalizacji o kolejny komplet medali przystępuje dziewięć drużyn, z czego osiem wystąpi w eliminacjach, natomiast gospodarze finałowej rozgrywki, ekipa Wielkiej Brytanii ma już zapewniony udział w finale. Początek mistrzostw zaplanowano 23 lipca w duńskim Vojens, gdzie w pierwszym półfinale pojedzie reprezentacja Polski. Biało-czerwoni będą mieli za rywali Duńczyków, Rosjan i Czechów. Bezpośredni awans do finału wywalczy zwycięzca, natomiast dwa następne zespoły pojadą w barażu. Drugi półfinał odbędzie się w szwedzkim Vastervik i tam ujrzymy drużyny Szwecji, USA, Australii oraz Niemiec. Baraż, z którego awans wywalczy także tylko jeden zespół, rozegrany zostanie na nowym stadionie w Manchesterze 29 lipca, a nazajutrz również na tym samym obiekcie poznamy końcowe rozstrzygnięcia.
Polacy wybierają się do Vojens w odmłodzonym składzie. Najstarszym jest 25-letni Maciej Janowski, który jednocześnie będzie kapitanem drużyny. O rok młodszym jest Patryk Dudek. Obaj mają już na koncie nie tylko starty w tych rozgrywkach, ale i spory sukces, gdyż w 2013 w Pradze przyłożyli dużą cegiełkę do wywalczenia przez naszą reprezentację ostatniego złotego medalu. Janowski pojechał ponadto przed rokiem w Vojens i tam już jako kapitan, pod nieobecność kontuzjowanego wcześniej w półfinale w Gnieźnie Jarosława Hampela, poprowadził nasz zespół do brązowego krążka. W polskim zespole znalazł się 21-letni Bartosz Zmarzlik, mający za sobą debiut w DPŚ w ubiegłym roku i wspomniany brązowy medal. Debiutantami są z kolei 22-letni Piotr Pawlicki i rok młodszy Krystian Pieszczek. Obecność tego ostatniego wzbudziła liczne kontrowersje, ale wynika ona… z regulaminu. Mianowicie, każda drużyna może wystawić zawodnika rezerwowego, musi to być jednak junior do 21 lat i może on zastąpić kolegę z drużyny tylko pod warunkiem niezdolności do jazdy. Dziwny to zapis, ale trzeba się do niego dostosować i trener Marek Cieślak miał mocno ograniczone pole manewru. Mógł postawić na Zmarzlika tyle, że wtedy gorzowianin zapewne oglądałby wszystkie zawody z parkingu, bo nikt z góry nie zakłada kontuzji. Trener Cieślak uznał, że Zmarzlik powinien jeździć a wybór rezerwowego ograniczał się praktycznie tylko do wyboru pomiędzy Pieszczkiem i Pawłem Przedpełskim.
Walka w Vojens o bezpośredni awans do finału rozstrzygnie się zapewne pomiędzy Polakami i Duńczykami.
- Chcemy bezpośrednio awansować do finału, a tam powalczyć o jak najwyższe miejsce – krótko zapowiada Marek Cieślak, dla którego to już 13 edycja DPŚ w roli szkoleniowca reprezentacji. Pod jego wodzą nasi wywalczyli pięć złotych, dwa srebrne i jeden brązowy medal.
Optymistycznie do walki są nastawieni nasi młodzi zawodnicy, choć starają się zachować spokój i wielki szacunek dla rywali.
- Zobaczymy jak to się wszystko ułoży. Mieliśmy krótkie zgrupowanie, potrenowaliśmy, integrowaliśmy się przy wspólnym obiedzie, choć przecież wszyscy świetnie się znamy. Naszym celem jest zwycięstwo w finale, ale droga ku temu jest długa i ciężka. Na razie skupiamy się tylko na zawodach w Vojens – stwierdził Bartosz Zmarzlik.
Gospodarzy do boju w roli szkoleniowca poprowadzi 11-krotny drużynowy mistrz świata Hans Nielsen. Postawił on na dwóch ,,gorzowian’’ – Nielsa Kristiana Iversena oraz Michaela Jepsena Jensena. Skład uzupełniają Leon Madsen, Kenneth Bjerre oraz rezerwowy Frederik Jacobsen. Zaskoczeniem jest brak Nicki Pedersena, ale najbardziej utytułowany Duńczyk przebywa obecnie na… wakacjach, a urlop wziął sobie jeszcze przed sezonem. Hans Nielsen stwierdził, że nie wyklucza sięgnięcie po Pedersena w razie potrzeby, ale dopiero na ewentualny baraż lub finał do Manchesteru.
- Jak ktoś mocno rozczaruje w Vojens to być może porozmawiam z Nickim, ale jak wszyscy pojadą dobrze i awansują do finału trudno będzie mi zmieniać skład – stwierdził Hans Nielsen.
Silnym rywalem dla Polaków i Duńczyków miała być ekipa Rosji, lecz pojedzie ona osłabiona brakiem kontuzjowanego Grigorija Łaguty i skupi się jedynie na walce o trzecie miejsce. Szkoda, bo po czterech latach ,,Sborna’’ wystawiła wreszcie najsilniejszy skład i miała szanse dojść nawet do finału i powalczyć o medal, tak jak uczyniła to w 2012 roku stając na trzecim stopniu podium. Ostatecznie Rosja pojedzie w składzie: Emil Sajfutdinow, Artiom Łaguta, Andriej Kudriaszow i Wiktor Kułakow (rezerwowego zapewne zgłoszą w ostatniej chwili). Jeżeli chodzi o Czechy to poza Vaclavem Milikiem nie ma tam zawodnika, który mógłby podjąć walkę. Na torze ujrzymy jeszcze Jozefa Franca, Mateja Kusa, Eduarda Krcmarza i Zdenka Holuba (rezerwowy).
Robert Borowy
W niedzielę, 4 maja na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza czekają nas 105. Żużlowe Derby Lubuskie. To już 65 lat, jak Stal Gorzów walczy z Falubazem Zielona Góra o palmę pierwszeństwa w zachodniej Polsce.