więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Sukcesy i porażki – Niespodzianka roku (5)

2017-01-01, Żużel

2016 rok dobiegł końca. Jaki on był dla gorzowskiego sportu?

medium_news_header_17191.jpg

Na pewno ciekawy i lepszy od poprzedniego. Nasi sportowcy odnieśli kilka spektakularnych sukcesów, o których długo będziemy pamiętali. Gorzowianie przywieźli sporo medali z najważniejszych międzynarodowych imprez, były też sukcesy w mistrzostwach Polski. Nie brakowało również licznych porażek, ale taki jest urok sportu.

Dzisiaj czas na kolejną kategorię ,,Niespodzianka roku’’. Ten nieformalny tytuł przyznaję Bartoszowi Zmarzlikowi za wywalczenie brązowego medalu indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. Jest trzecim gorzowskim wychowankiem, który sięgnął po ten medal. Przed nimi byli Edward Jancarz w 1968 roku oraz Zenon Plech w 1973 roku. Potem mieliśmy jeszcze medale Tomasza Golloba i Krzysztofa Kasprzaka, ale obaj przyszli do Gorzowa z innych klubów.

Kiedy we wrześniu 2015 roku Bartosz Zmarzlik otrzymał ,,dziką kartę’’ na start w Grand Prix Challenge w Rybniku niewielu dawało mu szansę awansu do światowej elity. On jednak wygrał tamte zawody i od kwietnia 2016 roku mógł startować w Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik tych rozgrywek. Jedynym marzeniem było utrzymanie się w cyklu, ale gorzowski junior od pierwszego turnieju w Krsko zaczął pokazywać lwi pazur. Początkowo jeszcze płacić frycowe, lecz było widać u niego determinację, mądrość oraz doświadczenie z uczestnictwa w kilku turniejach Grand Prix w Gorzowie, na które od 2012 roku regularnie dostawał dzikie karty.

- Przystępując do walki jako stały uczestnik nie czułem już tego napięcia związanego z całą otoczką, procedurami, nie czułem tej wielkiej presji, wiedziałem jak wyglądają treningi i zawody, bo to wszystko miałem już przećwiczone. Wiadomo, że w Gorzowie byłem u siebie, kiedy zaś musiałem w tym roku zacząć jeździć na inne stadiony, większość była zupełnie mi obca. Bez tego doświadczenia mnóstwo energii straciłbym na rzeczy nie do końca związane z samą jazdą i przygotowaniem się do zawodów – przyznał Bartosz Zmarzlik.

Na 11 tegorocznych występów gorzowianin aż dziewięć razy awansował do półfinałów, pięciokrotnie pojechał w finałowych wyścigach i cztery razy stanął na podium. Drugi był w Teterowie, trzeci w Cardiff, Toruniu i Melbourne. Czwarty zaś w Gorzowie. Zdobył 128 punktów, które pozwoliły mu znaleźć się na trzeciej pozycji w końcowej klasyfikacji.

- Fajnie, cieszę się, że ciężka praca włożona w przygotowanie nie poszła na marne – mówił zaraz po przylocie z Melbourne. - Na sukces pracował cały mój team i okazuje się, że to co kiedyś przyjęliśmy idzie we właściwym kierunku. Oczywiście jeden czy drugi sukces nie może nas zaspokoić, trzeba iść dalej do przodu, starać się być jeszcze lepszym. Z drugiej strony jestem realistą i wiem, że w sporcie raz się wygrywa, raz się przegrywa. Już słyszę zewsząd wymagania wobec mnie i są głosy, że każde miejsce poniżej trzeciego w Grand Prix w przyszłym roku będzie tragedią. Ja mam do tego inne podejście. Nadal chcę się bawić jazdą w Grand Prix, zawsze moim celem będzie miejsce w czołowej ósemce, gwarantujące starty w następnym sezonie. Nie chciałbym być zawodnikiem jednego czy dwóch sezonów. Moim marzeniem jest być w czołówce przez kilkanaście lat, a droga ku temu prowadzi przez stały pobyt w Grand Prix. Sport traktuję w pełni profesjonalnie, ale staram się odsuwać od siebie wszelkie napięcia związane ze stresem – dodał.

RB

Fot. Wojciech Mita

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x