2018-03-19, Żużel
Do niespotykanej sytuacji doszło w bawarskim Inzell, gdzie podczas siódmego finałowego turnieju Grand Prix w wyścigach motocyklowych na lodzie doszło do przerwania zawodów po to, żeby jeden z zawodników mógł na oczach ponad pięciu tysięcy widzów… zaręczyć się ze swoją wybranką serca.
Chyba nigdy w historii klasycznego żużla lub jego lodowej odmiany nie doszło do sytuacji, żeby w trakcie jednego z turniejów o mistrzostwo świata zawodnik oświadczył się na torze.
34-letni Niemiec Johann Weber jest znany w środowisku jako trochę szalony sportowiec, ale przez to jest lubiany przez kibiców. Tym razem zaskoczył chyba wszystkich, choć oczywiście musiał otrzymać zgodę od organizatorów na niecodzienną uroczystość. Po 17 wyścigu, po którym stało się jasne, że nie zdoła awansować do półfinału i tym samym zakończył starty tego dnia, wcale nie zjechał z toru. Podjechał w okolice pierwszego łuku, ściągnął kask, wziął od prowadzącego mikrofon i przez kilka minut rozpływał się nad zaletami swojej ukochanej. Zachęcał ją oczywiście do przyjęcia oświadczyn. Czynił tak długo aż ta przeskoczyła przez… płot i również znalazła się na torze, a po chwili była już w objęciach ukochanego. Na policzkach wielu kibiców pojawiły się łzy.
Zawody zostały wstrzymane na kilkanaście minut. Wszyscy w napięciu obserwowali, czy padnie magiczne słowo ,,tak''. Padło. Trzeba przyznać, że ta dodatkowa atrakcja zafundowana kibicom trafiła na podatny grunt. W momencie, kiedy Weber uścisnął się ze swoją narzeczoną ponad pięć tysięcy widzów zebranych w Max Aicher Arenie w Inzell buchnęło taką radością, jakby ich rodak co najmniej wygrał rundę Grand Prix. Swoją drogą, uradowany, szczęśliwy i uskrzydlony reprezentant Niemiec nazajutrz pojechał świetne zawody. Pierwszy raz w sezonie awansował do półfinału. Tam zabrakło mu trochę szczęścia, ale i tak wywalczenie przez niego dziesięciu punktów w jednym turnieju to największe osiągnięcie w tegorocznych mistrzostwach świata.
Warto czasami zwrócić uwagę na tego rodzaju wydarzenia. Ostatnio w żużlowym świecie mamy mnóstwo działań wyjątkowo restrykcyjnych, ciągłego wprowadzania obostrzeń regulaminowych, karania często za ,,byle co’’. I przez to zaczyna brakować miejsca na swobodę, zabawę, humor i czerpanie radości z oglądania widowisk sportowych.
Robert Borowy
Podczas ostatniej sesji rady miasta sporo rozmawiano o sytuacji w Stali Gorzów. Radni tradycyjnie byli wszystkiego ciekawi, co dzieje się w siedzibie przy ul. Kwiatowej.