2018-04-10, Żużel
Kibice Stali pamiętali, że w żółto-niebieskim kevlarze jeździł przez lata Niels Kristian Iversen. Duńczyk dokładnie przez siedem lat startów w gorzowskim klubie zapracował swą postawą na torze na sympatię kibiców.
Po zakończeniu ostatniego sezonu poinformował w mediach społecznościowych, że opuszcza Gorzów i dziękuję klubowi oraz fanom za wspaniałe chwile. Włodarze Stali także wyrażali podziękowania dla popularnego „Puka” i życzyli mu powodzenia w dalszej karierze. Terminarz nowego sezonu sprawił, że Niels Kristian Iversen już w pierwszej kolejce, ze swoim nowym klubem z Torunia, zawitał nad Wartę. Najpierw podczas próby toru Duńczyk został przywitany brawami przez gorzowską publiczność. Natomiast w czasie prezentacji drużyn, prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora wręczył żużlowcowi z Danii statuetkę za uzyskanie ponad tysiąca punktów w barwach gorzowskiego klubu. Następnie kibice oklaskami podziękowali Iversenowi za godne reprezentowanie Stali przez wiele sezonów, a po chwili cały stadion skandował nazwisko „Puka”.
Taka postawa kibiców zasługuje na wielkie słowa uznania i szacunek, bo nie często na stadionach żużlowych mają miejsce takie chwile. Oprócz tego, że Iversen zdobywał ze Stalą wyczekiwane od lat medale Drużynowych Mistrzostw Polski, że wspaniale spisywał się na „Jancarzu” i do dziś jest rekordzistą toru, kibice docenili to, w jaki sposób pożegnał się z klubem.
Przy okazji warto przypomnieć, w jakiej atmosferze rozstawały się z gorzowskim klubem wielkie nazwiska czarnego sportu. Starsi kibice pamiętają okoliczności odejścia z klubu wybitnego zawodnika, jakim był Zenon Plech, którego nawet wiele lat po odejściu do Gdańska, na stadionie Stali witały gwizdy. Podobnie było w przypadku Piotra Śwista, który odszedł do lokalnego rywala. Wszak byli to przecież wychowankowie klubu. Legendarny Tony Rickardsson po odejściu ze Stali do Gdańska, mimo jednoznacznych zapewnień, że zostaje w Gorzowie, również witany był na Śląskiej porcją gwizdów. Przytoczone przykłady, z bardziej lub mniej odległej przeszłości, pokazują jak łatwo można stracić sympatię fanów, choć w każdym przypadku czas leczy rany, a i kibice patrzą po latach na te odejścia z większym dystansem.
Mecz z Toruniem potwierdził tymczasem, że Iversen zaskarbił sobie szacunek i życzliwość kibiców w Gorzowie na dłużej. Co do samego występu, to „Puk” nie wypadł rewelacyjnie, aczkolwiek miał przebłyski dobrej jazdy. Wygrał jeden wyścig, a w trzecim biegu konsekwentnie atakował przez trzy okrążenia Szymona Woźniaka i udało mu się go w końcu na ostatnich metrach wyprzedzić. Kibice pięknie przywitali Iversena, ale na torze bohaterami dnia byli dla nich Krzysztof Kasprzak, Bartosz Zmarzlik oraz Martin Vaculik.
Przemysław Dygas
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.