2018-06-05, Żużel
Czy ktoś jeszcze pamięta w Gorzowie szwedzkiego żużlowca, Niklasa Klingberga?
Zapewne tak, ale dla tych co może zapomnieli, warto przypomnieć, iż jest to zawodnik, który wniósł spory wkład w awans gorzowskich żużlowców do ekstraligi w 2007 roku. Szczególnie zaimponował w meczach finałowych z Intarem Ostrów, bo wcześniejsza jego jazda w trakcie rundy zasadniczej pozostawiała wiele do życzenia.
Niklas Klingberg urodził się 6 lutego 1973 w Väring, niedaleko Mariestad, gdzie zaczynał karierę. Trzykrotnie wystąpił w finałach IMŚ juniorów oraz był dwukrotnym stałym uczestnikiem Grand Prix. Był mistrzem Szwecji seniorów i juniorów. Ma w dorobku trzy medale drużynowych mistrzostw świata, w tym złoty i dwa brązowe. W Stali Gorzów startował w sumie przez trzy sezony. Najpierw w 2003 roku, potem w latach 2006-07. W sumie pojechał w 25 spotkaniach i wywalczył 186 punktów. Już dwa razy kończył karierę i powracał na tor. Pierwszy raz z motocyklem rozstał się w 2010 roku, ale w 2013 roku powrócił do ścigania, po czym znowu zakończył karierę.
Szwed, niczym znany skoczek narciarski Janne Ahonen, nie może jednak znaleźć sobie miejsca i ponownie powrócił na tor. Tym razem jednak nie na zwykły a długi tor, gdzie jazda jest zupełnie inna niż na klasycznym owalu. Tu prędkości na prostych dochodzą do 160 km na godzinę, na łukach są bliskie nawet 100 kilometrów na godzinę. Szczególnie, kiedy rywalizacja odbywa się na 1000-metrowym torze w czeskich Mariańskich Łaźniach, gdzie czterokilometrowy dystans zawodnicy pokonują w czasie niespełna dwóch minut.
Nasz dobry znajomy ze Stali starał się jak mógł. Po dwóch seriach miał na koncie trzy punkty, ale potem zabrakło mu już sił i chyba dobrego sprzętu, skoro aż trzykrotnie zjeżdżał przedwcześnie z toru. Ciekawe, czy Niklas jeszcze spróbuje jazdy na long tracku, czy powróci na klasyczny tor, a może ponownie zakończy karierę?
RB
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.