2018-06-28, Żużel
Po pięciotygodniowej przerwie do rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata powracają najlepsi żużlowcy globu.
W najbliższą sobotę, 30 czerwca czeka nas dopiero trzecia tegoroczna eliminacja indywidualnych mistrzostw świata. W duńskim Horsens zostanie rozegrane Grand Prix Danii.
Będzie to 218 turniej Grand Prix w historii i czwarty na CASA Arena w centrum 55-tysięcznego miasta we wschodniej części Półwyspu Jutlandzkiego, niespełna 100 km od słynnego i znanego w całym żużlowym świecie Vojens.
Stadion w Horsens jest typowo piłkarskim obiektem, mogącym pomieścić 12,5 tysiąca kibiców. Podczas pierwszej edycji w 2015 roku obiekt został wypełniony do ostatniego miejsca, ale kolejne dwa sezony już nie przyniosły kompletu. Może dlatego, że miejscowi żużlowcy przechodzili kryzys. Tym razem w gronie faworytów do zwycięstwa ponownie znajduje się Nicki Pedersen i niewykluczone, że kibice z dużą chęcią przyjadą na zawody, zwłaszcza że stadion znajduje się blisko wielu żużlowych duńskich ośrodków. Organizatorzy do tego zapowiadają mnóstwo atrakcyjnych imprez w strefie kibica.
W 2015 roku triumf w Horsens świętował Peter Kildemand. - To był dla mnie wyjątkowo ciężki wieczór, gdyż trzykrotnie groźnie upadałem i za każdym razem trzeba było naprawiać sprzęt – mówił zaraz po dekoracji Peter Kildemand, zastępujący wtedy w cyklu kontuzjowanego Jarosława Hampela. Drugi był Matej Zagar, a trzeci Michael Jepsen Jensen. Przed dwoma laty zwyciężył Maciej Janowski, a w wielkim finale wyprzedził Chrisa Holdera i Taia Woffindena. Wrocławianin swój sukces powtórzył przed rokiem, będąc w wielkim finale lepszym od Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka.
- Nie mam pojęcia, co tu jest takiego, że jeździ mi się fenomenalnie, ale na pewno jest to dla mnie magiczne miejsce – mówił zaraz po wygranej ,,Magic’’. – Na pewno zaletą toru jest jego techniczny charakter. Jest on odpowiednio krótki, a ja uwielbiam się ścigać na takich owalach. Nauczyłem się tego w lidze angielskiej i to ciągle procentuje – dodał przed rokiem.
W sobotę Maciej Janowski wcale nie jest bez szans na trzecią wygraną z rzędu, bo od początku sezonu znajduje się on w wybornej formie. Musi się jednak liczyć z dużą konkurencją ze strony kolegów z reprezentacji Polski. Szczególnie aktualnego wicemistrza świata Patryka Dudka, ale i Bartosz Zmarzlik może sprawić niespodziankę. Lider Cash Broker Stali na razie w Horsens nie radził sobie, gdyż w pierwszym starcie zajął dziewiąte miejsce, a przed rokiem był dopiero dwunasty. Tyle, że w obu tych latach w okresie kiedy ścigano się w Horsens nasz żużlowiec nie był w najwyższej dyspozycji. Teraz jest, co pokazało kilka jego ostatnich występów w różnych zawodach. A że umie on jeździć na jednodniowych torach pokazał wielokrotnie, choćby w Cardiff, Sztokholmie czy Melbourne. Jest jeszcze Przemysław Pawlicki, ale on chyba jeszcze nie jest na tyle objeżdżony w Grand Prix, żeby walczyć o najwyższe cele.
Gospodarze liczą na wspomnianego Pedersena, sporo może namieszać Jensen, choć pojedzie on jedynie z dziką kartą. W grupie głównych kandydatów do wygranej są powracający do wysokiej dyspozycji obrońca mistrzowskiego tytułu Jason Doyle, lider klasyfikacji mistrzostw Fredrik Lindgren oraz wicelider Tai Woffinden. W znakomitej formie znajduje się Artiom Łaguta, duże aspiracje ma jego rodak Emil Sajfutdinow. Jak do tego dorzucimy Grega Hancocka, zawsze walczącego Mateja Zagara, to wyjdzie nam, że niemal wszyscy kandydują do najwyższych miejsc, a wygrać może tylko jeden. Ciekawi jeszcze też, w jakiej dyspozycji będzie powracający po kontuzji do Grand Prix Martin Vaculik?
Podobnych pytań jest zdecydowanie więcej, ale odpowiedzi na wszystkie poznamy dopiero w sobotni wieczór. Początek zawodów o godzinie 19.00. Emocje są jednak gwarantowane, bo jednodniowy obiekt w Horsens sprzyja walce na całym dystansie.
Robert Borowy
Klasyfikacja generalna GP po dwóch rundach: 1. Fredrik Lindgren 32, 2. Tai Woffinden 31, 3. Patryk Dudek 24, 4. Maciej Janowski 24, 5. Emil Sajfutdinow 23, 6. Artiom Łaguta 21, 7. Matej Zagar 16, 8. Greg Hancock 15, 9. Chris Holder 15, 10. Jason Doyle 14, 11. Bartosz Zmarzlik 13, 12. Nicki Pedersen 10, 13. Niels K. Iversen 9, 14. Przemysław Pawlicki 8, 15. Krzysztof Kasprzak 7, 16. Vaclav Milik 6, 17. Craig Cook 4, 18. Maksym Drabik 2 i 19. Bartosz Smektała 2.
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.