Komentarze po meczu Stali Gorzów z Unią Leszno

2018-07-28, Żużel

Pierwszy raz w bogatej historii żużlowych meczów Cash Broker Stali Gorzów z Fogo Unią Leszno odnotowaliśmy na gorzowskim torze remis.

Ponad 11 tysięcy przybyłych na stadion im. Edwarda Jancarza kibiców obejrzało dobre widowisko, rozegraniu którego w pewnej chwili zagroziły duże opady deszczu. Na szczęście tor został doprowadzony do znakomitego stanu i widzowie mogli emocjonować się świetnym ściganiem. A oto co powiedzieli po spotkaniu trenerzy i liderzy obu drużyn:

Stanisław Chomski (trener Cash Broker Stali): Mieliśmy bardzo fajne widowisko w Lesznie, teraz sytuacja powtórzyła się na naszym torze. Na wyjeździe minimalnie przegraliśmy, teraz mamy remis, ale walczymy dalej. Dawno nie oglądaliśmy spotkania, w którym, nawiązując do terminologii bokserskiej, mieliśmy cios za cios. Popełniliśmy trochę błędów, ale goście również. Liczyłem, że w wyścigach nominowanych przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Pamiętajmy jednak, że Unia dysponuje zawodnikami światowej klasy. Z seniorów poza Brady Kurtzem reszta to gwiazdy światowego speedwaya. Najważniejsze, że było ostro, ale fair. Żadnego upadku, żadnych kontrowersyjnych wydarzeń. Cieszę się z tego punktu, nie bądźmy pazerni. Najważniejsze, że zrobiliśmy kolejny krok w stronę play off.

Piotr Baron (trener Fogo Unii): Naszym celem minimum było zdobycie punktu bonusowego, mamy trochę więcej i z tego jesteśmy zadowoleni. Chciałbym podziękować swojej drużynie, bo naprawdę przez całe spotkanie wysoko trzymała gardę. Ważny był także przepływ informacji w naszej ekipie. Okazał się on w miarę skuteczny, skoro nie przegraliśmy. Powiem uczciwie, że bardzo długo szukaliśmy najlepszych rozwiązań z ustawieniami sprzętu i choć mamy ten remis, to wyjeżdżamy z Gorzowa ze świadomością, że nadal niewiele wiemy. Gratuluję również gospodarzom, ponieważ po tak fajnym meczu remis jest sukcesem obu stron.

Bartosz Zmarzlik (lider Cash Broker Stali): W jednym z biegów trochę się zagapiłem. Tak fajnie mi się jechało, że nie zauważyłem szachownicy i pomknąłem piąte okrążenie w poszukiwaniu jeszcze lepszych ścieżek. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że źle policzyłem te kółka. Tor był super przygotowany, nie można się do niczego doczepić. W ostatnim biegu o wygranej lub przegranej decydowały niuanse, drobne błędy. Wygrał Emil, cały mecz zakończył się remisem i już myślimy o kolejnych startach. Na razie nie zastanawiam się nad występem w finale IMP czy w następnej rundzie Grand Prix. Przede mną i kolegami jest ciężki mecz w Tarnowie i na nim się skupiam.

Emil Sajfutdinow (lider Fogo Unii): Bardzo fajny mieliśmy tor do ścigania. Można było jeździć po całej szerokości i długości toru. Wcześniej na ogół liczył się w Gorzowie krawężnik. Opady deszczu, o ile nie są nadmierne, zawsze pomagają dobrze przygotować tor, ponieważ po opadach nawierzchnia staje się równa. Nawet najlepszą polewaczką takiego efektu się nie osiągnie. Do tego sporo wody szybko odparowało, organizatorzy dosypali suchej nawierzchni i mieliśmy idealne warunki do jazdy. Jeździłem skutecznie, ale to zasługa moich dwóch tunerów. Jednego spod Bydgoszczy, drugiego aż z Kanady. Czuję, że moje silniki są coraz lepsze, motocykle mają coraz wyższą prędkość i sam jestem ciekawy, co będzie dalej. Z remisu w Gorzowie jako drużyna powinniśmy się cieszyć. Oczywiście każdy z nas wyjeżdża na tor, żeby wygrać. Dlatego gdzieś tam niewielki niedosyt pozostał, ale teraz powinniśmy już skupić się na niedzielnym spotkaniu z Falubazem w Zielonej Górze, a potem zacząć myśleć o play offach, gdzie walka rozpocznie się na nowo.