2018-11-22, Żużel
Okres transferowy w polskim żużlu został już zamknięty. Przyszedł czas na jego podsumowanie.
Kolejną drużyną, którą oceniamy po okresie transferowym jest forBetWłókniarz Częstochowa. Zespół prowadzony przez trenera Marka Cieślaka w tym roku postawił sobie za cel wywalczenie miejsca w czwórce najlepszych w kraju i go zrealizował, choć z najwyższym trudem. Wszyscy mamy jeszcze świeżo w pamięci ich ostatni mecz na własnym torze z MrGarden GKM Grudziądz, a dokładniej ostatnich kilkanaście metrów w 15 wyścigu, kiedy to Leon Madsen rzutem na taśmę wyprzedził Antonio Lindbaecka, gwarantując częstochowianom awans do play off. W walce o miejsce na podium popularnym ,,Lwom’’ zabrakło już energii i praktycznie nie włączyli się oni do podziału o medale, choć czwarta pozycja była dla tej drużyny sporym sukcesem.
Zadowolenie z tego, co udało się osiągnąć w tym roku zmotywowało działaczy do sporej aktywności na rynku transferowym. Z góry było wiadomo, że Włókniarz postara się utrzymać swoich liderów, to jest Leona Madsena, Fredrika Lindgrena oraz Mateja Žagara. Tak też się stało. Pod Jasną Górą wszyscy byli zadowoleni także z postawy Adriana Miedzińskiego i on również pozostał. Rozczarował za to Tobiasz Musielak i jego miejsce zajął inny wychowanek toruńskiej szkoły żużla Paweł Przedpełski. Jest to zapewne wzmocnienie zespołu, o ile 23-latek szybko pozna specyfikę częstochowskiego toru i odpowiednio się do niej dopasuje.
Druga, bardzo ciekawa rotacja nastąpiła wśród juniorów. Niekwestionowanym liderem formacji młodzieżowej w tym roku był Michał Gruchalski, ale nie miał on należytego wsparcia. Teraz powinien mieć, bo z Łodzi do Częstochowy przeprowadził się jeden z najbardziej utalentowanych polskich juniorów Jakub Miśkowiak. Nie startował on jeszcze na ekstraligowych torach, ale powinien poradzić sobie z poznaniem skali trudności jazdy na tym poziomie. Może nie będzie od razu zawodnikiem punktującym na wysokim poziomie, ale stać go będzie na kilka punktów w meczu.
Pozostaje jeszcze jeden żużlowiec. Przybyły z Wrocławia Damian Dróżdż powraca tak naprawdę do rodzinnego miasta i może to być dla niego trudny powrót. Zapewne będzie on wystawiany jako rezerwowy z niewielkimi szansami na regularne starty. W jego przypadku może nastąpić więc powtórka z Wrocławia, a wtedy jego kariera sportowa już całkowicie zatrzyma się w miejscu. Chyba, że zostanie wypożyczony do niższej ligi.
Jak w każdym klubie, kadra zespołu jest stosunkowo liczebna, ale wiadomo, że niektórzy zawodnicy nie będą brani pod uwagę i podpisali tzw. ,,kontrakty warszawskie’’. Część z juniorów z kolei w trakcie przyszłego sezonu zostanie wypożyczona do innych klubów.
Sumując, Włókniarz dysponuje lepszym kadrowo zespołem niż w minionym sezonie, ale paradoksalnie może mieć tym razem większe problemy z awansem do czwórki najlepszych. Bardzo dużo będzie zależało od stabilności jazdy zwłaszcza Mateja Žagara oraz polskich zawodników stanowiących drugą linię.
Robert Borowy
Fot. Bogusław Sacharczuk
Leon Madsen
Fredrik Lindgren
Matej Žagar
Adrian Miedziński
Paweł Przedpełski
Sebastian Ułamek
Bartosz Świącik
Witalij Kowal
Damian Dróżdż
Michał Gruchalski
Jakub Miśkowiak
Mateusz Świdnicki
Adrian Bialk
Adrian Woźniak
Monika Nietyksza
Paweł Przedpełski
Damian Dróżdż
Witalij Kowal
Jakub Miśkowiak
Sebastian Ułamek
Andrzej Kudriaszow (Gniezno)
Andreas Lyager (Piła)
Dominik Majchrzak (Gdańsk)
Tobiasz Musielak (Łódź)
W czwartej kolejce PGE Ekstraligi Gezet Stal Gorzów podejmowała na własnym torze Stelmet Falubaz Zielona Góra.