2019-03-29, Żużel
Dla Krzysztofa Kasprzaka tegoroczny sezon żużlowy jest już ósmym w barwach gorzowskiej truly.work Stali.
Jak mówi były indywidualny wicemistrz świata, najważniejsze dla niego będą w tym roku rozgrywki ligowe.
- Chciałbym, podobnie jak w ubiegłym roku, być przynajmniej drugim Polakiem pod względem średniej punktowej w PGE Ekstralidze – mówi. Dodajmy, że najlepszym Polakiem, ale i w ogóle żużlowcem w tej klasyfikacji od trzech sezonów jest Bartosz Zmarzlik.
- Zrezygnowałem nawet w tym roku ze startów w lidze angielskiej, żeby skupić się na rozgrywkach ligowych w Polsce oraz Szwecji. Za Bałtykiem będę jeździł w zespole Lejonen Gislaved. Mając więcej czasu łatwiej będzie mi przygotowywać się do startów w innych imprezach i zobaczymy, jak mi w nich pójdzie. Ponownie chcę pojechać w eliminacjach do indywidualnych mistrzostw świata i Europy – dodaje.
Zapytany, czy nie obawia się, że w roku nieparzystym może mieć problemy ze skuteczną jazdą, jak pokazuje historia jego ostatnich lat, Krzysztof Kasprzak tylko się uśmiechnął i stwierdził, że nie zgadza się z tą opinią.
- Owszem, miałem słabszy 2015 rok, ale od tamtej pory cały czas utrzymuję stabilny poziom. Zresztą nie zwracam uwagi na tego rodzaju opinię, robię swoje – kwituje.
Wychowanek leszczyńskiej Unii jest zadowolony z przebiegu przygotowań do sezonu. Zwrócił uwagę, że udało mu się zgodnie z przyjętym wcześniej planem zaliczyć kilka treningów indywidualnych, które służyły rozjechaniu się po wielomiesięcznej przerwie. W ubiegłym tygodniu rozpoczął jazdę spod taśmy. Zaliczył sparingi w Gorzowie, Grudziądzu, Rybniku i Gnieźnie, a w niedzielę pojedzie w memoriale Edwarda Jancarza.
- Wszystkie te zawody tak naprawdę służą testowaniu sprzętu, który trzeba dopasować – zauważa i przypomina, że przed rokiem pogoda mocno utrudniała przygotowania, ale trzeba było sobie radzić.
- Przed rokiem miałem przygotowywać się w Anglii, a skończyło się na tym, że ze względu na kiepską pogodę miałem tam tylko jeden porządny trening i potem zaczęły się już starty, choć w moim przypadku liga zaczęła się później niż w Polsce. W tym roku jest pod tym względem dużo lepiej – zwraca uwagę.
Zdaniem byłego kapitana gorzowskiej drużyny każda drużyna w PGE Ekstralidze ma szansę osiągnięcia dobrego wyniku sportowego i dzielenie medali przed sezonem mija się z celem.
- Nie po to wszyscy ciężko pracowali zimą, żeby teraz łatwo oddać pola. Każdy chce awansować do play off. My również. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przystępowali do rozgrywek z myślą walki jedynie o utrzymanie się wśród najlepszych. Każdy z nas zrobi wszystko, żebyśmy awansowali do czwórki najlepszych, a na którym ostatecznie miejscu zakończymy rywalizację, czas pokaże. Dużo będzie zależało od losu, bo żużel jest sportem nieprzewidywalnym – kończy.
Robert Borowy
W pierwszym tegorocznym meczu U-24 Ekstraligi żużlowcy Perłowej Przystani Stali Gorzów zmierzyli się ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra.