2019-04-19, Żużel
- Dla mnie to wzruszający moment, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zobaczę pomnik męża – pani Grażyna Migoś długo nie mogła wypowiedzieć choćby jednego zdania. Tak mocno przeżywała moment odsłonięcia pomnika swojego męża.
Edmund Migoś dla wielu to już mocno historyczna postać, na co zwrócił uwagę Bogdan Sobecki, wieloletni kierownik sekcji i drużyny Stali Gorzów w czasach, kiedy popularny ,,Mundek’’ jeszcze się ścigał.
- To był bardzo dobry człowiek – mówi Bogdan Sobecki. – Nie tylko jako zawodnik, ale jako kolega z pracy. Pracował w narzędziowni w Ursusie i pracownicy nie czuli tego dystansu pomiędzy nim, który był gwiazdą sportu a sobą, zwykłymi kibicami. Wszyscy byliśmy normalnymi kolegami – zaznacza.
Dzisiaj (19 kwietnia), po dwóch latach starań, udało się doprowadzić do odsłonięcia pomnika Edmunda Migosia, pierwszego gorzowskiego mistrza Polski. Symbolicznie uczynili to prezydent miasta Jacek Wójcicki oraz prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora, a całości przypatrywał się wnuk legendy Łukasz Cyran, były zresztą żużlowiec naszego klubu.
- Jest to mega pamiątka, mega wydarzenie ze strony klubu, władz miasta i wszystkich kibiców, którzy przyczynili się do tego. Fajnie, że znalazło się tak liczne grono i każdy mógł dołożyć swoją cegiełkę. Dziadek to legenda, nie tylko pierwszy gorzowski mistrz Polski, ale wielokrotny reprezentant Polski, zdobywca tytułu mistrza świata – podkreślił.
Do Gorzowa przyjechał także syn Edmunda Mikosia, również były żużlowiec Stali… Edmund. On też nie krył radości i zwrócił uwagę, że dobrze się dzieje, iż w klubie nie ogranicza się historii do obecnych czasów.
- Wszyscy podziwiamy Bartka Zmarzlika, ale przed nim było wielu doskonałych zawodników i o nich również należy pamiętać. Tak się dzieje i jest to na pewno świetna sprawa. Chciałbym tutaj podziękować prezesom klubu, w tym też byłemu Władysławowi Komarnickiemu, bo to on był inicjatorem budowy pomnika mojego ojca – podkreślił pan Edmund junior.
Prezes gorzowskiego klubu Ireneusz Maciej Zmora wręczył małżonce Edmunda Migosia bukiet kwiatów oraz statuetkę będącą miniaturką pomnika. Taką samą, jaką klub sprzedawał przed dwoma laty, inicjując zbiórkę pieniędzy na budowę rzeźby. W sumie sprzedano osiem sztuk, resztę funduszy pozyskano z datków oraz ze sprzedaży biletów na XIV Memoriał Edwarda Jancarza, który odbył się przed dwoma laty.
- Dlatego raz jeszcze chciałem bardzo podziękować wszystkim, którzy nawet w najskromniejszy sposób dołożyli się do budowy pomnika – dodał prezes.
Na uroczystości byli zawodnicy Stali, kibice, ale także prof. Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie, który przestawił sylwetkę byłego sportowca, zwracając uwagę, że był on pionierem miasta.
- Edmund Migoś był kimś więcej niż tylko sportowcem – mówił prof. Dariusz Rymar. - Należał do pokolenia ciężko doświadczonego przez wojnę, odtwarzającego polski sport z powojennych ruin, w warunkach, które można określić jako więcej niż skromne, w dodatku żyjąc i działając w czasach tworzenia totalitarnego systemu politycznego. Ale był również gorzowskim pionierem, współtworzącym to miasto niemal od samego początku jego polskiego istnienia, gdyż do Gorzowa przyjechał wraz rodziną 7 lipca 1945 roku. Dlatego warto patrząc na ten pomnik postawiony w celu upamiętnienia gorzowskiego sportowca myśleć o nim również w tych nieco szerszych kategoriach i dostrzegać w Edmundzie Migosiu jeden z archetypów powojennych mieszkańców naszego miasta – podkreślił.
Robert Borowy
Trudne chwile przechodzą w tym roku żużlowcy i kibice Gezet Stali Gorzów.