2019-05-31, Żużel
Na zakończenie pierwszej rundy PGE Ekstraligi żużlowcy truly.work Stali Gorzów przegrali na wyjeździe z Get Well Toruń 40:49.
Dla obu zespołów było to bardzo ważne spotkanie, choć – jak powiedział przed meczem Władysław Komarnicki, honorowy prezes gorzowskiego klubu – torunianie musieli wygrać, gorzowianie tylko mogli. Faktem jest, że po pięciu porażkach drużyna Get Well nie mogła pozwolić sobie na kolejną, bo wtedy ich sytuacja w walce o pozostanie w PGE Ekstralidze stałaby się już dramatyczna. Stalowcy zaś nadal nie mogą być niczego pewni, a wygrywając z Toruniu załatwiliby dwie sprawy. Po pierwsze, mocno odsunęliby od siebie widmo ewentualnego spadku, po drugie mocno by się zbliżyli do play off.
Niestety, żółto-niebiescy fatalnie pojechali na Motoarenie ostatnich siedem biegów. Podobnie jak przed rokiem. Wtedy jednak mogli pozwolić sobie na chwilę rozprężenia, gdyż jechali o przysłowiową pietruszkę. Dzisiaj stawka była dużo wyższa. I nie może ich usprawiedliwiać brak Petera Kildemanda. Duńczyka zastąpił Brytyjczyk Adam Ellis. Wielu kibiców już kilka tygodni domagało się wstawienia 23-latka do składu, nie rozumiejąc, że nie jest on jeszcze przygotowany do jazdy na poziomie PGE Ekstraligi. Owszem, świetnie radził sobie zimą w lidze francuskiej, niezłe występy notuje w Anglii, ale polska liga to zupełnie inny świat. Ale dużym uproszczeniem było narzekanie na Ellisa. Zawiodło zupełnie co innego.
Pierwsza faza w wykonaniu gorzowian była bardzo dobra. Naszym wychodziło dosłownie wszystko i choć czasami zdarzały się pechowe sytuacje, jak choćby przerwany siódmy wyścig, który początkowo układał się pomyślnie dla gorzowian, to po ośmiu biegach nic nie wskazywało na sportowa katastrofę. W tym momencie było 29:19 dla stalowców.
Od dziewiątego biegu na Motoarenie oglądaliśmy tak naprawdę tylko jeden zespół. Torunianie wzięli się mocno do pracy, ale nie usprawiedliwia to bezradności gości. Jedna indywidualna wygrana Bartosza Zmarzlika i aż sześć przegranych wyścigów to najgorsze co mogło się przytrafić żółto-niebieskim.
To jest tylko sport i można byłoby przejść obok tego meczu, ale to już kolejny w tym sezonie występ wicemistrzów Polski, w którym mocno rozczarowują w drugiej fazie spotkania. W Lesznie trzy ostatnie wyścigi truly.work Stal przegrała 3:15. Ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra na własnym torze ostatnich siedem biegów gorzowianie przegrali 13:29. Teraz w Toruniu było jeszcze gorzej, bo wynik ostatnich siedmiu wyścigów to 11:30.
Przypadek? Może jednak warto zacząć analizować wcześniejsze mecze i pracować nad wyeliminowaniem licznych błędów. Chwilami aż oczy bolą od ich oglądania.
Robert Borowy
Fot. Bogusław Sacharczuk
GET WELL: C. Holder 12+1 (1, 3, 2*, 3, 3); Kościuch 7 (-, 1, 3, 3, w); Iversen 10 (1, 2, 2, 3, 2); Holta (0, -); Doyle 10+1 (3, 1, 1, 2*, 3); Kopeć-Sobczyński 3 (2, 0, 0, 1); Bogdanowicz 0 (0, 0, -); J. Holder 7+3 (3, 1*, 1*, 2*).
TRULY.WORK STAL: Woźniak 9+1 (2, 3, 2*, 2, 0); Ellis 0 (d, 0, -); Kasprzak 9 (3, 3, 1, 1, 1); Thomsen 7+2 (2*, 2*, 0, 1, 2); Zmarzlik 7 (2, 2, 3, 0, w); Karczmarz 6 (3, 0, 3, 0, 0); Bartkowiak 2+1 (1, 1*, 0); Szczotka ns.
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.