2019-06-03, Żużel
Piękny wieczór w sobotę przeżyli polscy, a w szczególności gorzowscy kibice żużla, po tym jak w Krško triumfował Bartosz Zmarzlik.
Pierwsze w karierze zwycięstwo Bartosza Zmarzlika w słoweńskim Krško to naprawdę duże osiągnięcie naszego zawodnika. Z kilku powodów. Po pierwsze, gorzowianin nigdy na tym torze nie radził sobie dobrze. Owal na stadionie im. Matije Gubca liczy 388 metrów i sam dojazd ze startu do pierwszego łuku jest naprawdę długi. Jeżeli dodamy do tego, że trudno się na nim wyprzedza od razu wiadomo, że szansę na nim mają głównie żużlowcy świetnie wychodzący spod taśmy. Zmarzlik w sobotę miał dobre starty, ale – ku zaskoczeniu wielu - potrafił dodatkowo znajdować szybkie ścieżki. I praktycznie tylko jemu to się udawało. W nagrodę stanął na najwyższym stopniu podium.
Drugi element świadczący o sporym sukcesie jest taki, że od początku startów w Grand Prix Zmarzlik ma słabsze początki sezonów. Spójrzmy na jego dorobek punktowy po dwóch turniejach. W latach 2016 i 2017 wynosił on po 18 punktów, przed rokiem było to zaledwie 13 punktów, a teraz ma już na koncie 28 punktów. To naprawdę jest kapitalne wejście w tegoroczne mistrzostwa świata. Zwłaszcza, że zostało to osiągnięte na torach mniej lubianych. A co mówił gorzowianin po zwycięstwie w Krško?
- Bardzo się cieszę, że powrócę do domu szczęśliwy, gdyż jechałem do Słowenii niepewny po słabszym występie w piątkowym meczu ligowym w Toruniu. Szybko okazało się, że przyszedł nowy dzień i pojawiły się nowe nadzieje. Sezon w Grand Prix zacząłem inaczej niż w poprzednich latach. Dużo lepiej, ale już o tym nie myślę. Przede mną kolejny start, tym razem w Pradze i na tym zaczynam się skupiać – dodał.
Bartosz Zmarzlik w finale w Krško wyprzedził na drugim okrążeniu Martina Vaculika, rewanżując się Słowakowi za porażkę w Gorzowie w zeszłym roku.
- Cały czas obserwowałem jak jedzie Martin i zastanawiałem się, którędy go zaatakować, żeby szybko wyprzedzić. Wcześniej jednak chciałem się upewnić, czy jestem wystarczająco szybki na prostej. Byłem, dlatego po wejściu mu pod łokieć na łuku szybko odjechałem na prostej, co zaprocentowało wygraną – tłumaczy.
Martin Vaculik szybko pogratulował Zmarzlikowi, przyznając, że jego rywal był bardzo szybki.
- Jestem zadowolony z tego, ile punktów zdobyłem i jestem zadowolony z drugiego miejsca. Teraz nie mogę się doczekać następnej rundy. Najważniejsze w mistrzostwach jest utrzymanie koncentracji we wszystkich startach, a wtedy można powalczyć o coś dużego – uważa.
Za nami dopiero dwie rundy, do zakończenia mistrzostw pozostało osiem turniejów. Najbliższy za niespełna dwa tygodnie w Pradze. Tam Bartosz Zmarzlik również notuje różne występy. Czasami lepsze, czasami gorsze. Po Krško widać, że może poradzić sobie on w każdych warunkach i skutecznie pojechać na każdym torze. Pamiętajmy jednak, że rywale nie śpią. Nawet ci, co słabiej rozpoczęli sezon. Oni mogą w każdej chwili powrócić do ścigania na najwyższym poziomie. Mowa szczególnie o obrońcy mistrzowskiego tytułu Taiu Woffindenie, Jasonie Doyle’u, Macieju Janowskim czy Artiomie Łagucie. Prawdziwe emocje dopiero tak naprawdę są przed nami.
Robert Borowy
Fot. Jarosław Pabijan/BSI
Klasyfikacja mistrzostw świata po dwóch rundach: 1. Bartosz Zmarzlik 28, 2. Patryk Dudek 28, 3. Leon Madsen 26, 4. Martin Vaculik 24, 5. Niels-Kristian Iversen 21, 6. Fredrik Lindgren 20, 7. Emil Sajfutdinow 19, 8. Tai Woffinden 15, 9. Robert Lambert 15, 10. Artiom Łaguta 13, 11. Matej Zagar 13, 12. Antonio Lindback 13, 13. Jason Doyle 11, 14. Janusz Kołodziej 11, 15. Bartosz Smektała 10, 16. Maciej Janowski 4, 17. Max Fricke 3, 18. Matic Ivacic 2.
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.