2019-07-14, Żużel
Bartosz Zmarzlik był o krok od wywalczenia pierwszego w karierze złotego medalu w finale IMP.
W rozegranym w Lesznie finale indywidualnych mistrzostw Polski po raz czwarty w karierze złoty medal trafił do Janusza Kołodzieja. Zawodnik miejscowej Fogo Unii Leszno w finałowym wyścigu pokonał Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego oraz obrońcę mistrzowskiego lauru sprzed roku Piotra Pawlickiego.
Małą pociechą jest to, że Zmarzlik był najlepszym żużlowcem niedzielnego wieczoru w Lesznie. Jeździł znakomicie. Wygrał rundę zasadniczą z kompletem punktów. Finałowy bieg jednak rządzi się swoimi prawami. Tylko dwukrotnie w historii udało się triumfatorom rundy podstawowej zwyciężyć także w ostatnim wyścigu finału i założyć na głowę prestiżową czapkę Kadyrowa. Janusz Kołodziej w finale znakomicie wstrzelił się w taśmę startową i pojechał bardzo szeroko. Bartosz Zmarzlik również dobrze wyszedł ze startu, mądrze przyblokował atak po zewnętrznej Janowskiego oraz Pawlickiego. Tyle tak naprawdę mógł tylko uczynić.
- We trzech byliśmy w kontakcie i przez to zostawiliśmy Kołodziejowi bardzo szeroko otwartą bramę do ataku. On to wykorzystał i pomknął do mety, a ja chciałem potem przywieźć medal i dlatego skupiłem sie na obronie drugiej pozycji - powiedział Zmarzlik.
Tegoroczny finał indywidualnych mistrzostw Polski dostarczył kibicom dużo emocji, choć samo przygotowanie leszczyńskiego toru nie pozwoliło na zbyt dużą liczbę wyprzedzeń, ale trudno też było narzekać. Organizatorzy spisali się świetnie, ponieważ w okresie kilku dni poprzedzających turniej miasto co rusz było nawiedzane przez opady deszczu. Czasami intensywne. Ponadto widać było sporą różnicę sportową dzielącą czołówkę finału od reszty.
- W Polsce mamy niewielką grupę zawodników na światowym poziomie, potem jest utalentowana młodzież i reszta - zwrócił uwagę trener reprezentacji Polski Marek Cieślak, który także pozytywnie ocenił poziom zawodów.
Czy Bartosz Zmarzlik mógł wygrać finał? Przed rokiem na tym samym torze również zwycięsko zakończył on rundę zasadniczą, ale w finale został wykluczony za spowodowanie upadku Piotra Pawlickiego. Z perspektywy czasu sam przyznał, że popełnił wtedy błąd na starcie, przez co spóźnił wyjście spod taśmy i konsekwencją tego było starcie z idolem miejscowej publiczności. Tym razem nie popełnił już żadnego błędu, jeździł niemal perfekcyjnie, ale w najważniejszym momencie turnieju znalazł się ktoś minimalnie lepszy. I zasłużył na gratulacje zarówno Kołodziej, jak i Zmarzlik, a także będący w znakomitej dyspozycji Janowski.
Robert Borowy
Wyniki finału IMP w Lesznie:
Bieg po biegu:
Baraż: Pi. Pawlicki, Kołodziej, Prz. Pawlicki, Dudek
Finał: Kołodziej, Zmarzlik, Janowski, Pi. Pawlicki (finał)
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.