2019-09-26, Żużel
Były drużynowy mistrz Polski ze Stalą Gorzów z 2014 roku Linus Sundström w niedzielę uczestniczył w makabrycznie wyglądającym wypadku w Gdańsku.
Już na początku memoriału Henryka Żyto uderzył on w bandę po wcześniejszym sczepieniu się motocyklami z innym Szwedem Kimem Nilssonem. Pech polegał na tym, że motocykle uniosły dmuchaną część bandy i Sundström uderzył w jego twardą część. Po wstępnych badaniach nie było jeszcze powodów do obaw, gdyż okazało się, że ma złamaną kość udową oraz ramię.
Dwa dni po wypadku Szwed został przetransportowany do szpitala w Piekarach Śląskich i po kolejnych badaniach okazało się, że dużo większym problem są skomplikowane urazy wewnętrzne, w tym głowy. Natychmiast trafił on na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie toczy się walka o jego życie.
- Będą to bardzo trudne, wielogodzinne operacje. Jeśli jego stan się poprawi pierwszą z nich będzie można przeprowadzić za cztery dni – mówi Krzysztof Mrozek, prezes ROW Rybnik SA. - Najważniejsze, że od wtorku, czyli od dnia w którym Linus trafił do Piekar, jego stan się nie pogorszył. Bardzo proszę wszystkich kibiców – trzymajcie kciuki za Linusa. On bardzo potrzebuje waszego wsparcia – dodał na łamach strony rybnickiego klubu.
Przypomnijmy, że 29-latek pochodzi z Avesty, w swoim dorobku ma tytuł drużynowego mistrza świata seniorów. Był też drużynowym wicemistrzem Europy juniorów oraz brązowym medalistą indywidualnych mistrzostw Szwecji juniorów. Do polskiej ligi przyszedł w wieku 20 lat. W 2013 roku podpisał kontrakt ze Stalą i w Gorzowie spędził trzy sezony, zdobywając w 2014 roku złoty medal w DMP. W sumie pojechał w 33 spotkaniach, w których wywalczył 147 punktów. Potem przeniósł się do Gdańsk, a ostatnio reprezentował barwy ROW-u Rybnik i z tym zespołem awansował do PGE Ekstraligi.
RB
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.