2019-10-02, Żużel
Na początku października 1969 roku w Gorzowie świętowano pierwsze drużynowe mistrzostwo Polski wywalczone przez żużlowców Stali. Od tamtej pory mija właśnie półwiecze.
W 1969 roku gorzowianie startowali ósmy sezon w najwyższej klasie rozgrywek. Wcześniej wywalczyli oni cztery srebrne medale, każdorazowo przegrywając z ówczesnymi hegemonami ligi – Górnikiem (ROW-em) Rybnik. Tak było w latach 1964-66 i 1968. Przyszedł jednak czas, że stalowcy wreszcie wdrapali się na najwyższy stopień podium.
Droga do mistrzostwa była jednak wyboista. Wszystko zaczęło się nie najlepiej, bo w inauguracyjnej kolejce Stal jedynie szczęśliwie zremisowała 37:37 z beniaminkiem ze Świętochłowic. Było to dziwne spotkanie. Przed ostatnim wyścigiem miejscowi prowadzili 37:34. W decydującym biegu najpierw upadł Józef Jarmuła, potem Edmund Migoś i Jan Mucha. Do mety samotnie dojechał Edward Jancarz. Gospodarze mieli pretensje do sędziego i złożyli protest. GKŻ dwukrotnie zajmowała się sprawą. Nie dopatrzyła się winy arbitra i utrzymała wynik w mocy.
Stratę jednego punktu potraktowano w Gorzowie jako porażkę. Zapomniano przy tym, że nasz zespół przystąpił do sezonu kiepsko przygotowany. Ze względu na przedłużającą się przebudowę toru i zmianę bandy z drewnianej na siatkę, zawodnicy nie mogli trenować. Czasami udało im się wyjechać do Gniezna, ale nie mogło to zastąpić zajęć na własnym obiekcie. Inna sprawa, jak pokazały następne kolejki ligowe, Śląsk nieoczekiwanie stał się faworytem w walce o mistrzostwo kraju. Drużyna dowodzona przez takich zawodników jak Paweł Waloszek, Mucha i Jarmuła ostatecznie wywalczyła srebrny medal.
Po trzech kolejkach Stal miała tylko trzy punkty, a na domiar złego kontuzji nabawili się Andrzej Pogorzelski i Migoś. Wśród kibiców zapanowała nerwowa atmosfera. Zaczęto wątpić, czy uda się zrealizować zakładany przed rozgrywkami cel. Od czwartej kolejki było dużo lepiej. Kontuzjowani zawodnicy szybko wrócili do wysokiej formy. Dzięki temu sprawa mistrzowskiego tytułu była otwarta do końca. Po 11 kolejkach prowadził Śląsk z przewagą jednego punktu nad obrońcami tytułu i trzech nad Stalą. W 12. serii spotkań nadkomplet publiczności zgromadzonej w Gorzowie obejrzał fantastyczny mecz gospodarzy z rybniczanami. Zwycięstwo 43:34 pozwoliło na zbliżenie się do świętochłowiczan na dystans jednego punktu. W ostatnią niedzielę września nad Wartę przyjechał Śląsk i Stal zwyciężyła 45:31, choć po trzech biegach przegrywała 6:12. W tym momencie stało się jasne, że do wywalczenia złotego medalu potrzebny jest przynajmniej jeden punkt w jednym z dwóch pozostałych wyjazdowych meczów z Wybrzeżem Gdańsk lub ze Stalą Rzeszów. ,,Gazeta Gorzowska’’, nie czekając na końcowe rozstrzygnięcie, już w poniedziałkowym wydaniu z 29 września napisała: ,,Żużlowcy Stali sięgają po tytuł mistrza Polski.’’
Do Gdańska wybrało się około tysiąca gorzowskich kibiców. Ewenementem, jak na tamte czasy, było przeprowadzenie transmisji radiowej. Prowadzący ją red. Tadeusz Cegielski ,,szalał'' przy mikrofonie, zaś mecz był rozgrywany w deszczu. Zawodnicy Wybrzeża niepewni jeszcze I-ligowego bytu zażarcie rywalizowali o każdy punkt. Ostatnie biegi goście rozegrali znakomicie i zwyciężyli 43:35. W kilku sektorach trybun rozległo się chóralne ,,Sto lat'', pojawiły się transparenty z napisem ,,Gorzów wita mistrza Polski''. Na ten sukces zapracowała spora grupa ludzi. Nie tylko działacze, mechanicy, ale – co warto wspomnieć – również ci, będący na co dzień w cieniu innych. Jak choćby kierownik klubu Stanisław Szweda czy lekarze Włodzimierz Karpiński i Henryk Gola, dbający o zdrowie zawodników jak nikt inny. W gronie cieszących się byli także ludzie pomagający organizować imprezy w Gorzowie. Choćby Stanisław Lisowski, Leszek Maciński, Kazimierz Kapuściński, Roman Bukartyk, Leon Jarkowski, Aleksander Ilnicki. Klub zawsze mógł liczyć na stałą pomoc zakładu, którego dyrektorem naczelnym w tym czasie był Stanisław Jaskuła.
Oczywiście największy wkład mieli zawodnicy. Pierwszymi gorzowskimi mistrzami Polski zostali: Edward Jancarz, Andrzej Pogorzelski, Edmund Migoś, Jerzy Padewski, Ryszard Dziatkowiak, Bronisław Rogal, Wojciech Jurasz, Marian Pilarczyk i Kazimierz Giżycki. Trenerem zaś był Kazimierz Wiśniewski, głównymi mechanikami Edward Pilarczyk i Teodor Pogorzelski.
Robert Borowy
EKSTRAKLASA - 1969 |
||||
1. |
Stal Gorzów |
14 |
22 |
+175 |
2. |
Śląsk Świętochłowice |
14 |
19 |
+131 |
3. |
ROW Rybnik |
14 |
18 |
+91 |
4. |
Polonia Bydgoszcz |
14 |
15 |
+34 |
5. |
Sparta Wrocław |
14 |
14 |
-35 |
6. |
Wybrzeże Gdańsk |
14 |
9 |
-73 |
7. |
Włókniarz Częstochowa |
14 |
9 |
-102 |
8. |
Stal Rzeszów |
14 |
6 |
-221 |
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.