więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Grzegorza, Karoliny, Karola , 9 maja 2025

Jak rok parzysty, to finał dla Stali Gorzów (1)

2020-10-06, Żużel

Niecodzienną serią dalej imponują żużlowcy Stali, którzy choć rozpoczęli sezon od sześciu porażek, to zdołali podtrzymać swoją wieloletnią tradycję.

Stalowcy z pucharem i ze srebrnymi medalami w Tarnowie w 2012 roku
Stalowcy z pucharem i ze srebrnymi medalami w Tarnowie w 2012 roku Fot. Robert Borowy

Od 2012 roku gorzowscy żużlowcy każdorazowo w roku parzystym kwalifikują się do finału PGE Ekstraligi. Jeszcze na początku sierpnia bieżącego roku wszyscy byli przekonani, że ta wspaniała seria zostanie przerwana, bo stalowcy mieli na koncie sześć porażek i nic więcej. Wszystko co dobre dla nich zaczęło się 9 sierpnia i od zwycięstwa nad Motorem Lublin 47:43.

Od tego momentu do chwili obecnej gorzowianie wygrali siedem kolejnych meczów na swoim stadionie oraz dwa wyjazdowe, w tym jeden walkowerem. Doznali zaś jednej, dwupunktowej porażki w pierwszym półfinałowym starciu z Betard Spartą we Wrocławiu.

A teraz przypomnijmy sobie ostatnie finały PGE Ekstraligi z udziałem gorzowskiej drużyny, zaczynając nasz przegląd od 2012 roku.

2012 – W wielkim finale po 15 latach

Przed ośmioma laty żużlowcy Stali Gorzów zakwalifikowali się do finałowej batalii o złoty medal drużynowych mistrzostw Polski po przerwie trwającej 15 lat. I choć przegrali tę rywalizację z Unią Tarnów w dwumeczu 93:86, to było to duże wydarzenie dla gorzowskiego sportu, żużla w szczególności. Przypomnijmy sobie tamte chwile.

Zanim żużlowcy wyjechali w 2012 roku na toru zmiany regulaminowe wymusiły zmiany kadrowe w gorzowskim zespole. Najważniejszą było wprowadzenie zapisu zezwalającego na jazdę w każdej drużynie tylko jednego stałego uczestnika Grand Prix. Istotnie zmniejszono górny limit KSM do 41 punktów, co spowodowało, że budowanie składów stało się rzeczą karkołomną. W Gorzowie trzeba było pożegnać się z Nickim Pedersenem. Duńczyk przeniósł się do beniaminka z Gdańska. Rozstano się z Hansem Andersenem, który razem z Łukaszem Cyranem wzmocnili szeregi GTŻ Grudziądz.

Po stronie zysków zapisaliśmy dwa nazwiska. Pierwszy to Krzysztof Kasprzak, mający problemy z odbudową wysokiej formy na twardym tarnowskim torze. Jeżdżąc tam przed dwa sezony nie mógł przekroczyć bariery 1,80 pkt. na wyścig. Przychodząc do Gorzowa złożył obietnicę, że wywalczy 200 punktów z bonusami i słowa dotrzymał. Drugą nową twarzą był duński junior Michael Jepsen Jensen, mający ochotę błysnąć w polskiej lidze po dwuletnim terminowaniu w Toruniu.

W rundzie zasadniczej stalowcy wygrali 12 meczów, jeden zremisowali i ponieśli pięć porażek, z czego jedną na własnym torze z Unią Leszno, która nie awansowała do czwórki najlepszych. W półfinale Stal trafiła na Falubaz Zielona Góra. Czwarty raz z rzędu!

W Gorzowie liczono, że kiedyś zielonogórska klątwa wreszcie się skończy, lecz osiem dni przed pierwszym spotkaniem w grodzie Bachusa w Gnieźnie rozegrano finał drużynowych mistrzostw świata juniorów. Pecha miał Bartosz Zmarzlik, który w wyniku kraksy spowodowanej na gnieźnieńskim torze przez Andrieja Kudriaszowa, młody gorzowianin nabawił się paskudnego złamania kości udowej.

Pozbawieni najlepszego młodzieżowca gorzowianie stracili jeden z atutów. Pech w ostatniej chwili dotknął też zielonogórzan. W przeddzień lubuskich derbów kontuzji w Grand Prix w Malilli doznał Andreas Jonsson i siły poniekąd się wyrównały, przy czym gospodarze zastosowali za Szweda zastępstwo zawodnika. Niewiele im to pomogło. Goście mieli piorunujące otwarcie meczu, a w jego połowie prowadzili już 14 punktami. Falubaz po świetnym finiszu doprowadził do wyrównania 45:45, lecz w rewanżu nie był już w stanie sprostać bardzo dobrze jeżdżącej na własnym owalu ekipie Stali, która po 12 wyścigu mogła świętować awans do wielkiego finału.

W walce o złoty medal żółto-niebiescy byli trochę słabsi od tarnowskich Jaskółek. Co prawda u siebie wygrali 47:42, lecz w Mościcach nie potrafili obronić skromnej przewagi i przegrali 39:51. W daleką eskapadę udała się liczna grupa kibiców Stali, która nie narzekała po meczu. Razem z zawodnikami długo celebrowała na stadionie wicemistrzostwo Polski. Srebrny medal był dla wszystkich dużym sukcesem, odniesionym po latach ciężkiej i żmudnej pracy. Potwierdził to nawet Gollob, który zwrócił uwagę, że drużyna z roku na rok notowała progres. Sam jednak zawiódł. Nie był już takim liderem, jak w poprzednich latach i szybko okazało się, że mecz w Tarnowie był jego ostatnim w barwach Stali.

Po srebrny medal w 2012 roku sięgnęli: Niels Kristian Iversen, Matej Žagar, Krzysztof Kasprzak, Michael Jepsen Jensen, Bartosz Zmarzlik, Tomasz Gollob, Adrian Cyfer i Łukasz Kaczmarek.

Robert Borowy 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x