2021-04-23, Żużel
Żużlowcy Moich Bermudów Stali Gorzów powoli szykują się do wyjazdu do Grudziądza, gdzie w niedzielę, 25 kwietnia odjadą zaległe spotkanie w ramach trzeciej kolejki PGE Ekstraligi.
Przed tygodniem nie udało się rozegrać meczu ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne. Czy tym razem pogoda dopisze? Prognozy są optymistyczne, choć w kwietniu nigdy nie można niczego z góry przewidzieć.
Skupmy się jednak na stronie sportowej. Gorzowianie jeszcze nigdy nie wygrali meczu w PGE Ekstralidze na torze przy ul. Hallera 4 w Grudziądzu. Jeżeli mają to uczynić, to obecna okazja wydaje się być znakomita. Gospodarze nie są w tym sezonie wysoko notowani, zaś stalowcy bardzo dobrze rozpoczęli rozgrywki i mają naprawdę spore szanse odczarowania grudziądzkiego owalu.
- Myślę, że w głowach naszych zawodników nie siedzi to, że jeszcze tam nie wygrali – mówi Marek Towalski, wielokrotny mistrz Polski ze Stalą Gorzów. – Jeżeli mówimy o historycznych aspektach i ktoś to pamięta z zawodników, to raczej zastanawia się, jak przełamać tę niemoc, jakich użyć ustawień, żeby tym razem wszystko zagrało. Nikt nie pojedzie przegrać, nikt w kompleksy nie wpadnie. Tor w Grudziądzu nie jest łatwy pod względem technicznym, poza tym każda nawierzchnia dla gości jest pewną niewiadomą i każdorazowo trzeba ją odkrywać na nowo, skoro nie używamy jej na co dzień. Myślę, że w końcu uda się przełamać i Stal przywiezie punkty – uważa.
Nasz rozmówca przypomina, że w ostatnich latach w Grudziądzu sporo przebąkiwano o walce dającej awans do czwórki najlepszych, choć nigdy nie zdołano tego potwierdzić na torze. Niemniej była to solidna drużyna, ale po ostatnich odejściach Krzysztofa Buczkowskiego, a szczególnie Artioma Łaguty i zmianie trenera dużo jest tam teraz nowości.
- Według mojej opinii drużyna ta jest teraz nieco słabsza, przynajmniej na papierze i to powinno dodatkowo zmotywować gorzowian. Tu nie powinno być dyskusji, czy wygrają. Trzeba pojechać maksymalnie skupionym, podejść do spotkania z największym szacunkiem do rywala, ale i z dużą pewnością co do własnych umiejętności – zachęca.
Problemem stalowców może być nieco słabsza dyspozycja Andersa Thomsena w ostatnim meczu ligi duńskiej. Nie pojechał on wybitnie i kibice mają prawo obawiać się o formę jednego z liderów zespołu, szczególnie, że w ostatnich dniach leczył on kontuzję kolana. Marek Towalski uważa, że nie należy przykładać większej miary do wyniku punktowego Thomsena. W jego ocenie Duńczyk potraktował zapewne mecz w Vojens jako test dla sprzętu i sprawdzenia własnych sił po powrocie na tor po kontuzji.
- Trudno tutaj szczegółowo coś komentować, nie mając kontaktu z samym zawodnikiem oraz nie widząc choćby na jakim torze jeżdżono – kontynuuje Marek Towalski. – Być może nawierzchnia była trudna i Thomsen po prostu się oszczędzał. Pamiętajmy, że zawodnicy mają swoje priorytety i nie przejmowałbym się tym wynikiem. Jestem przekonany, że z kolei Marcus Birkemose, który spisał się w tych samych zawodach zdecydowanie lepiej postawił wszystko na jedną kartę i chciał dobrym występem przekonać szkoleniowców Stali, żeby dali mu szansę w Grudziądzu. To pokazuje, iż zawodnicy wszystko podporządkowują startom w naszej lidze – kończy.
RB
ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM GRUDZIĄDZ - MOJE BERMUDY STAL GORZÓW
Niedziela (25.04), godz. 16:30, transmisja nSport+
GKM: 9. Krzysztof Kasprzak, 10. Kenneth Bjerre, 11. Norbert Krakowiak, 12. Przemysław Pawlicki, 13. Nicki Pedersen, 14. Mateusz Bartkowiak, 15. Denis Zieliński.
STAL: 1. Szymon Woźniak, 2. Anders Thomsen, 3. Martin Vaculik, 4. Marcus Birkemose, 5. Bartosz Zmarzlik, 6. Kamil Nowacki, 7. Wiktor Jasiński.
Już 21. czerwca na stadionie GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza rozegrana zostanie kolejna runda cyklu Grand Prix.