2022-07-12, Żużel
Z Oskarem Paluchem, żużlowcem Stali Gorzów, rozmawia Dorota Waldmann
- Oskar, mecz z GKM-em Grudziądz był Twoim czwartym w PGE Ekstralidze. Jak ocenisz swoje dotychczasowe występy?
- Myślę, że jest w porządku. Cały czas zbieram doświadczenie i uczę się, ale jak na razie jest dobrze.
- Jak Ci się podoba rywalizacja w najlepszej żużlowej lidze świata?
- Jest to bardzo fajne doświadczenie ścigać się z najlepszymi zawodnikami. Na pewno to zaprocentuje w przyszłości. Podoba mi się.
- Jest tak jak sobie wyobrażałeś?
- Tak. Wcześniej, niczym zacząłem jazdę w lidze, byłem często w parkingu, wiedziałem, jak to wszystko wygląda od środka i byłem na to przygotowany.
- Przed swoim debiutem w Ostrowie odczuwałeś stres i tremę?
- Podszedłem do tego meczu z dużym spokojem i nie chciałem wywierać na sobie presji. Myślę, że udało mi się to i nie stresowałem się.
- Kibice bardzo wyczekiwali dnia, w którym będziesz mógł wystartować w meczu ligowym. Ta świadomość motywowała Cię, czy jednak budziła presję?
- Starałem się robić swoje i nie skupiałem się na tym, co dzieje się dookoła. Chciałem przede wszystkim zaprezentować się z jak najlepszej strony.
- Nie da się ukryć, że stałeś się ulubieńcem miejscowych fanów. Czujesz to wsparcie płynące w Twoim kierunku z trybun?
- Tak. Na pewno jest to fajne uczucie, gdy kibice cię dopingują. Jest to motywujące. Czuję to wsparcie i cieszę się, że mogę jeździć w Gorzowie.
- Stawiasz przed sobą jakieś cele na ten sezon?
- Cele są takie, żeby się rozwijać i jechać cały czas do przodu.
- Dziękuję za rozmowę.
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.