2022-09-13, Żużel
Bartosz Zmarzlik w znakomitym stylu pożegnał się z gorzowską publicznością podczas pierwszego finałowego meczu PGE Ekstraligi z Motorem Lublin.
Zanim wyjechał on na tor i wywalczył 16+1 punktów (jedynej porażki doznał z (Dominikiem Kuberą) otrzymał kwiaty od prezesa Moich Bermudów Stali Waldemara Sadowskiego, a sam zwrócił się do ponad 15-tysięcznej widowni słowami:
- Na chwilę musimy się rozstać. Czy na dłuższą, czy na krótszą, to czas pokaże, ale na pewno nigdy o was nie zapomnę. Odcisnęliście na pewno duże piętno na mojej karierze, za co wam serdecznie i mocno dziękuję. Będę chciał może kiedyś powrócić tutaj, jeszcze silniejszy i nie raz jeszcze dużo zrobimy, więc nie mówię ,,do widzenia", a ,,do zobaczenia" – zakończył.
Jeszcze przyjdzie czas na podsumowanie 12-letniej jazdy Bartosza Zmarzlika w barwach gorzowskiego klubu, bo w tej chwili są jeszcze pewne cele do zrealizowania. Już za kilka dni, w sobotę 17 września nasz żużlowiec może zapewnić sobie w szwedzkiej Malilli złoty medal indywidualnych mistrzostw świata (trzeci w karierze), a 25 września czeka nas walka o mistrzostwo w lidze. Gorzowianie pojadą do Lublina z 12-punktową zaliczką i wszyscy liczą, że przy wydatnej pomocy Zmarzlika uda się wywalczyć 10 w historii kluby złoty medal w lidze.
Trzeba też oddać Zmarzlikowi, że w play-offach jest on galaktyczną postacią, co pokazują dotychczasowe wyniki pięciu meczów. Jego średnia to ponad 2,77 punktu na bieg. W tych pięciu spotkaniach wywalczył on 83 punkty i 3 bonusy, a uczynił to w 31 wyścigach.
Robert Borowy
Autor filmu: Dorota Waldmann
Majówka już za nami. Było zimno tam, gdzie pojechałam. I wiem na pewno, że znów tam pojadę, choćby po to, aby znów się przeprawić przez Bosfor.