Pojechali dla legendy. Niespodzianka na starcie sezonu

2023-03-26, Żużel

Jedna z legend polskiego żużla, trzykrotny drużynowy mistrz świata, pierwszy polski indywidualny mistrz świata juniorów zakończył bogatą karierę.

Fot. Redakcja EG

Piotr Protasiewicz, bo o nim mowa, tak naprawdę z torem żużlowym jako zawodnik pożegnał się już w zeszłym sezonie, kiedy to zszedł z motocykla zaraz po finałowym meczu o mistrzostwo I ligi. Meczu dramatycznego i przegranego przez jego zespół – Falubaz Zielona Góra. Porażka ta spowodowała, że to Wilki Krosno awansowały do PGE Ekstraligi, natomiast Falubaz będzie szukał swojej szansy w tym sezonie pod wodzą… Piotra Protasiewicza, jako dyrektora sportowego klubu, a tak naprawdę szefa zespołu i trenera w jednej osobie.

W sobotę, 25 marca choć popularny ,,PePe’’ nie wsiadł na motocykl, to tak naprawdę dopiero w tym dniu oficjalnie zakończył karierę. Pomogły mu w tym wielkie postacie polskiego i nie tylko polskiego żużla. Na zaproszenie legendy Falubazu do Zielonej Góry przyjechali zawodnicy z różnych klubów, żeby w turnieju o nazwie ,,Mistrzostwa Piotra Protasiewicza’’ podziękować mu za te wspaniałe lata spędzone na torze. W gronie startujących nie było obecnych zawodników Stali Gorzów, ale wynikało to z tego, że gorzowianie mieli zaplanowany sparing z Unią Leszno, lecz ten sparing z powodu złych warunków torowych został odwołany. Był za to wychowanek Stali – Bartosz Zmarzlik, a także trzech zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali żółto-niebieskie barwy. Mowa o Przemysławie Pawlickim, Nielsie Kristianie Iversenie oraz Grzegorzu Walasku.

Za rzadko trafiali do bramki rywali

Turniej Protasiewicza odbył się w trudnych warunkach, w pewnym momencie sędzia postanowił równać i ubijać tor co dwa wyścigi. Z czasem nawierzchnia stała się na tyle dobra, że można było spokojnie odjechać całe zawody. Nie odbył się tylko wyścig dodatkowy o drugie miejsce, lecz powodem tego była decyzja samych zawodników. Emil Saifutdinow i Bartosz Zmarzlik uznali, że nie potrzebują dodatkowego startu i za pomocą monety rozstrzygnęli, kto stanie na drugim stopniu podium, a kto na trzecim. Lepiej na tym wyszedł Rosjanin. Przegrana Zmarzlika w turnieju jest sporą niespodzianką, zwłaszcza że w trakcie zawodów przegrał on aż z czterema rywalami i to nie z tymi, którzy na koniec zawodów znaleźli się w ścisłej czołówce. Ale zawsze początek sezonu dostarcza nam trochę niespodzianek i dzięki temu żużel wciąż wzbudza spore emocje.

Dodajmy jeszcze, że same zawody były przyjemne dla oka, choć obiektywnie trzeba powiedzieć, że ścigania było niewiele. Zawodnicy są u progu sezonu, jeszcze się wjeżdżają w tor, testują sprzęt, ale bywały biegi, gdzie tej walki nie brakowało. Najważniejsze, że turniej odbył się i kibice, zawodnicy oraz działacze mogli godnie pożegnać Piotra Protasiewicza jako żużlowca, a powitać jako… działacza.

Dziękujemy Ci Piotrze za te wspaniałe lata jazdy na żużlu!

Robert Borowy