2023-05-26, Żużel
Za nami dwie rundy Speedway Grand Prix. Na czele klasyfikacji generalnej znajduje się Bartosz Zmarzlik z 36 punktami.
Drugi jest Fredrik Lindgren z takim samym dorobkiem punktowym, co Polak. Najlepszy z przedstawicieli gorzowskiej Stali – Martin Vaculik zajmuje siódmą lokatę ze stratą piętnastu „oczek” do lidera.
Na razie rozegrano zaledwie 20 procent turniejów zaplanowanych na ten sezon. Zapewne zbyt wcześnie jest na wyciąganie jakikolwiek wniosków, ale przypomnijmy sobie to co jest już za nami, bo niebawem czeka nas prawdziwy maraton. W czerwcu odbędą się aż trzy turnieje, w tym również w Gorzowie.
Tegoroczny cykl, podobnie jak przed rokiem, zainaugurowany został w chorwackim Gorican. Pomimo kapryśnej aury i opadów deszczu organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby zawody przebiegły sprawnie i przede wszystkim w bezpiecznych warunkach, bo o wielkim ściganiu nie było mowy. Zupełnie inaczej niż rok wcześniej, kiedy to oglądaliśmy super zawody.
Od zwycięstwa swoją drogę po czwarty mistrzowski tytuł rozpoczął Bartosz Zmarzlik, który ewidentnie ma patent na owal będący własnością byłego żużlowca Juricy Pavlica, bo od dwóch sezonów tam wygrywa.
Sporą rzeszę sympatyków czarnego sportu z różnych stron Europy przyciągnął turniej w Warszawie. Jednak mimo wszystko frekwencja zaskoczyła in minus. W tym roku na PGE Narodowym nie doświadczyliśmy kompletu publiczności, jak to miało miejsce w poprzednich latach. Na ten stan z pewnością złożyło się wiele czynników, zwłaszcza tych ekonomicznych. Na co warto zwrócić uwagę to otoczka samych zawodów. Liczne i różnorodne atrakcje pozasportowe dla kibiców to nieodłączny element żużlowego święta w stolicy naszego kraju. Trudno sobie wyobrazić cykl wyłaniający najlepszego żużlowca globu bez turnieju w Warszawie.
W tym roku, aby zwiększyć atrakcyjność widowiska na PGE Narodowym, zdecydowano się zmienić koncepcję budowy toru, która polegała na jego poszerzeniu. Zmiany nie przyniosły jednak oczekiwanego rezultatu, a fani spragnieni zaciętej walki w każdym wyścigu musieli obejść się smakiem, choć było kilka biegów, które mogły się podobać. Zwłaszcza finał, który rozgrzał publiczność do czerwoności. Co prawda Polak nie „odczarował” Narodowego i nie zwyciężył, ale stanął na podium.
Oprócz obrońcy mistrzowskiego tytułu w stawce stałych uczestników tegorocznego Grand Prix jest jeszcze dwóch reprezentantów „biało-czerwonych”. To Maciej Janowski i Patryk Dudek.
Niestety, obaj zawodnicy póki co nie przynoszą radości polskim fanom, a ich postawa pozostawia wiele do życzenia. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu zajmuje odległe czternaste miejsce w klasyfikacji przejściowej. Zaledwie o dwie pozycje wyżej plasuje się wrocławianin.
Z różnym szczęściem wiedzie się w GP przedstawicielom Stali Gorzów. O ile Martin Vaculik prezentuje stabilną formę i kończył zawody w Gorican oraz Warszawie na półfinale, to zdecydowanie słabiej idzie Andersowi Thomsenowi. Miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa niedyspozycja Duńczyka, który przypomnijmy, powrócił po ciężkiej kontuzji, a w dodatku zaliczył już w tym sezonie kilka upadków, które na pewno odbiły się na jego postawie na torze.
Na początku przyszłego miesiąca rywalizacja o tytuł indywidualnego mistrza świata przeniesie się do stolicy Czech. Praska Marketa najlepszą światową szesnastkę żużlowców będzie gościć 3 czerwca. Przed rokiem triumfował tam Martin Vaculik. Dzień wcześniej w Pradze wystartuje cykl wyłaniający indywidualnego mistrza świata juniorów, czyli SGP2.
Na razie Grand Prix nie wzbudziło w kibicach większych emocji, ale każdy cykl rozkręca się powoli. Liczymy, że od Pragi będzie już więcej ścigania i więcej niespodzianek.
Dorota Waldmann
Polski pięciokrotny mistrz świata, wychowanek Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik fantastycznie rozpoczął tegoroczną drogę po szóste w karierze złoto w Grand Prix.