więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Emila, Laury, Rogera , 14 listopada 2024

Kibice z Niemiec licznie stawili się na „Jancarzu”

2024-07-01, Żużel

Gorzowska runda Grand Prix cieszyła się ogromnym zainteresowaniem fanów czarnego sportu i gorzowski stadion znowu wypełniony był po brzegi.

medium_news_header_40692.jpg
Fot. Bogusław Sacharczuk

Wśród publiczności, która zasiadła na trybunach w Gorzowie, oprócz Polaków, największą jej liczbę stanowili kibice z Niemiec.

W ubiegłorocznej edycji było ich około 2 tysięcy, w tym roku znacznie więcej. Chociaż w tym czasie w Niemczech trwają mistrzostwa Europy w piłce nożnej, a jeden z meczów odbywał się w tym dniu w Berlinie. Dodać należy, że wtedy również występowała reprezentacja Niemiec w Dortmundzie.

To świadoma polityka włodarzy Stali, którzy chcą przyciągnąć nad Wartę fanów zza zachodniej granicy. Wspominał o tym kilka miesięcy temu w rozmowie z naszym portalem prezes klubu.

-  Nie wszyscy niemieccy kibice pojadą do Berlina, ale wielu zapewne zachce oglądać w domu, dlatego już pracujemy nad tym, żeby przynajmniej ci najbardziej zakochani w żużlu zdecydowali się przyjechać do Gorzowa na Grand Prix. Planujemy nawet przygotować specjalne miejsce dla kamperów, bo nasi zachodni sąsiedzi lubią jeździć właśnie tymi pojazdami - powiedział prezes Waldemar Sadowski.

 

 

Żużel w Niemczech nie jest tak popularny jak w Polsce, lecz ma jednak wierne grono oddanych kibiców.

- Niemiecki rynek, szczególnie w rejonie Berlina i na północ od stolicy Niemiec, był dla nas rynkiem niezagospodarowanym, a posiada naprawdę duży potencjał, stąd nasze liczne działania marketingowe – dodał Sadowski.

O tym jak wygląda kwestia popularności żużla, wspomniał dla naszego portalu szósty zawodnik tegorocznej Grand Prix w Gorzowie.

- To złożona kwestia Niemczech mieszka 84 miliony ludzi, ale dominuje piłka nożna. Żużel niestety jest dyscypliną niszową, choć mieliśmy piękne tradycje i sukcesy, zwłaszcza na długich torach. Są takie regiony jak na wschodzie, że jest sporo klubów i zawodników. Jednak przykładowo na zachodzie Niemiec nie ma ani torów, ani zawodników. Niestety taka sytuacja trwa już dość długo i ciężko zobaczyć perspektywy na zmiany- powiedział Kai Huckenbeck.

Niemiecki żużlowiec zauważył jednak, że w Gorzowie dopingowało go wielu rodaków.

- Widziałem, że było sporo kibiców z mojego kraju, w tym mój fan klub. Cieszę się, że mogłem dobrą jazdą dać im powody do radości – mówił nam Niemiec.

Na marginesie, a może warto zastanowić się nad sprawą zatrudnienia niemieckiego żużlowca w gorzowskim klubie. Marketingowo z pewnością byłoby to korzystne, a i sportowo jak pokazuje Huckenbeck w Grand Prix, decyzja ta by się obroniła.

Ukłonem w stronę niemieckich kibiców był fakt, że w czasie Grand Prix mogli usłyszeć oni swojego spikera, a był nim popularny w Niemczech Michael Schubert.

Rozbudowany wątek niemiecki na „Jancarzu” uzupełniali mistrzowie świata z tego kraju. Celina Liebmann, która kilka dni temu wywalczyła tytuł żużlowej mistrzyni oraz Egon Müller – indywidualny mistrz świata z roku 1983.

- Za moich czasów żużel nie był takim show jak jest obecnie. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w takim wydarzeniu jak Grand Prix w Gorzowie na tak pięknym stadionie i w takiej fantastycznej atmosferze. Marzy mi się, aby w takiej scenerii oraz na podobnym na stadionie odbywały się imprezy w Niemczech – powiedział Müller w trakcie zawodów.

Cieszy fakt, że dzięki działaniom marketingowym sterników Stali, coraz większa liczba kibiców z Niemiec przyjeżdża do Gorzowa czy to na Grand Prix czy na zawody ligowe. Priorytetem są jednak przede wszystkim fani z Gorzowa i okolic. To tu klub ma nadal pole do popisu, aby przyciągnąć różnymi działaniami sympatyków speedwaya, żeby zapełnić stadion. Jakże przecież inaczej wyglądają zawody Grand Prix przy wypełnionym „Jancarzu”, a jak ligowe zmagania, gdzie widzimy na trybunach „łysiny” i potężne płachty reklamowe zamiast kibiców.

W kwestii frekwencji nie można oczywiście pozostać obojętnym na działania żużlowej centrali, która swoimi „profesjonalnymi” decyzjami (jak choćby decyzja najpierw o przedłużaniu w nieskończoność rozpoczęcia meczu z Grudziądzem, potem obustronnym walkowerze) zniechęca do przychodzenia na stadiony żużlowe.

To już jednak temat na odrębny artykuł.

Przemysław Dygas

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x