2025-04-20, Żużel
W drugim tegorocznym meczu w rozgrywkach PGE Ekstraligi zespół Gezet Stali Gorzów podejmował na własnym stadionie Pres Toruń.
Faworytem spotkania byli torunianie, którzy przed tygodniem po fantastycznej jeździe pokonali na Motoarenie Betard Spartę Wrocław 49:41. Ubiegłoroczni brązowi medaliści nie kryją swoich aspiracji i liczą na poprawienie wyniku sprzed roku, a to oznacza, że ich celem jest awans do finału ligi. Nie są to słowa puszczane na wiatr. Przypomnijmy, że zespół z grodu Kopernika przed sezonem dokonał istotnych wzmocnień. W miejsce Pawła Przedpełskiego pojawił się Duńczyk, Mikkel Michelsen, natomiast na pozycji U-24 Dawida Lamparta zmienił uczestnik Grand Prix Jan Kvech.
Gorzowianie z kolei rozpoczeli seozn od porażki w Rybniku z tamtejszym INNPRO ROW 41:49. Kibiców zmartwiła nie tylko porażka, ale także to, ze większość zawodników zaprezentowała się słabo, sprawiając wrażenie, jakby nie byli oni należycie przygotowani do sezonu. Stąd wśród miejscowych fanów nie brakowało opinii, że wygrana nad dawnym Apatorem zostanie zakwalifikowana do znanego pojęcia ,,sportowego cudu''. Inne podejście do tematu mieli sami zawodnicy, którzy zapewniali, że na torze dadzą z siebie wszystko i postarają się o świąteczny prezent dla gorzowskich miłośników speedway'a.
Spotkanie rozpoczęło się od podziękowań za wieloletnią pracę na rzecz gorzowskiego klubu Stanisławowi Chomskiemu. Była również minuta ciszy upamiętniająca niedawno zmarłego byłego trzykrotnego prezesa Stali Witolda Głowani.
Mecz zaczął się od drobnego błędu po starcie Martina Vaculika, co od razu wykorzystał Jan Kvech i choć potem Słowak gonił rywala do mety, to jednak nie zdołał go wyprzedzić. W drugim biegu, jadący z czwartego pola, Oskar Paluch nie ,,zmieścił’’ się w łuku, musiał zwolnić i wyjechał na prostą na końcu stawki. Nasz junior nie poddał się, zaczął systematycznie wyprzedzać jadących przed nim zawodników i ostatecznie zwyciężył, otrzymując za swoją postawę gromkie brawa.
Mnóstwo emocji dostarczył trzeci bieg. Gorzowianie świetnie rozegrali pierwszy łuk i blisko przez trzy okrążenia jechali na podwójnym prowadzeniu. Ostatecznie Emil Sajfutdinow wyprzedził wolnego mimo ambitnego jazdy Oskara Fajfera, ale po tym wyścigu gospodarze wyszli na pierwsze swoje prowadzenie.
Na zakończenie pierwszej serii na starcie zaspał Paluch, ale na wyjściu z drugiego łuku wykorzystał zbyt szeroką jazdę Krzysztofa Lewandowskiego i stalowcy powiększyli przewagę do czterech punktów (14:10).
Słabo gorzowianie zaczęli drugą serię. Po kiepskim starcie Hubert Jabłoński i Andrzej Lebiediew od razu stracili spory dystans do pary gości i na dystansie nie byli w stanie niczego sensownego zwojować. Tym samym goście doprowadzili do remisu 15:15. Po regulaminowej przerwie dla jadącego wyścig po wyścigu Jabłońskiego ponownie mieliśmy biegowe zwycięstwo zawodników z Torunia, ale zaraz potem na torze pojawili się miejscowi liderzy – Vaculik oraz Thomsen - i pewnie pokonali Sajfutdinowa oraz Antoniego Kawczyńskiego, wyprowadzając ponownie gospodarzy na prowadzenie.
Trochę nieoczekiwany przebieg miał ósmy wyścig, bo jednak niewielu spodziewało się, że goście ponownie wygrają podwójnie, ale kolejny raz słabiutko spod taśmy wyszedł Paluch, a Fajfer dał się wyprzedzić na dystansie Michelsenowi. Trzeba docenić jednak świetną dyspozycję triumfatora tego biegu – Jana Kvecha, który czuł się w Gorzowie znakomicie.
Ciekawy był dziewiąty bieg z udziałem liderów obu drużyn. Lepsi byli goście, którzy powiększyli przewagę w meczu do czterech punktów. Po kolejnym mieliśmy jednak już remis, bo wreszcie świetnie spod taśmy ruszył Paluch, szybko do niego dołączył Lebiediew i para gospodarzy książkowo broniła się przed atakami Sajfutdinowa i ostatecznie wygrała podwójnie.
Źle zaczęła się dla stalowców czwarta seria, ponieważ Vaculik i Lebiediew nie byli w stanie podłączyć się od startu do bardzo szybkich Michelsena i Dudka. Porażka 1:5 w tym wyścigu w złym położeniu stawiała gospodarzy przed kolejnymi biegami, ale gorzowianie walczyli dzielnie i przed biegami nominowanymi mieliśmy remis 39:39.
W pierwszym nominowanym biegu goście jechali z pól A i C, które były tego dnia lepsze i ten fakt wykorzystali, wygrywając 4:2, co oznaczało, że to oni byli bliżej wygranej w całym meczu. Gorzowianie musieli wygrać podwójnie w ostatniej odsłonie, jeśli chcieli marzyć o pierwszym zwycięstwie w tym sezonie. Kibice ostatni bieg oglądali na stojąco, takie były emocje. Ostatecznie wygrali gorzowianie 4:2 i mecz zakończył się remisem 45:45.
Robert Borowy
Zdjęcia: Bogusław Sacharczuk
GEZET STAL GORZÓW - PRES GRUPA DEWELOPERSKA TORUŃ 45:45
Bieg po biegu:
1. (61,00) Kvech, Vaculik, Dudek, Chatłas 2:4 (2:4)
2. (61,92) Paluch, Lewandowski, Jabłoński, Kawczyński 4:2 (6:6)
3. (61,49) Lebiediew, Sajfutdinow, Fajfer, Lambert 4:2 (10:8)
4. (60,94) Thomsen, Michelsen, Paluch, Lewandowski 4:2 (14:10)
5. (61,65) Michelsen, Kvech, Lebiediew, Jabłoński 1:5 (15:15)
6. (62,66) Lambert, Fajfer, Dudek, Jabłoński 2:4 (17:19)
7. (61,42) Thomsen, Vaculik, Sajfutdinow, Kawczyński 5:1 (22:20)
8. (62,55) Kvech, Michelsen, Fajfer, Paluch 1:5 (23:25)
9. (62,07) Dudek, Vaculik, Lambert, Thomsen 2:4 (25:29)
10. (62,30) Lebiediew, Paluch, Sajfutdinow, Lewandowski 5:1 (30:30)
11. (61,83) Michelsen, Dudek, Vaculik, Lebiediew 1:5 (31:35)
12. (61,94) Paluch, Lambert, Jabłoński, Kawczyński 4:2 (35:37)
13. (61,92) Thomsen, Kvech, Fajfer, Sajfutdinow 4:2 (39:39)
14. (61,51) Dudek, Vaculik, Lambert, Fajfer 2:4 (41:43)
15. (61,87) Thomsen, Michelsen, Lebiediew, Kvech 4:2 (45:45)
Podczas dzisiejszej sesji rady miasta sporo rozmawiano o sytuacji w Stali Gorzów.