Słabo, bardzo słabo. Z Falubazem ostatnia szansa?

2025-04-27, Żużel

W trzeciej kolejce PGE Ekstraligi żużlowcy Gezet Stali Gorzów wybrali się na mecz pod Jasną Górę.

Zawodnicy przygotowujący się do I biegu Fot. Stal Gorzów/FB

Stalowcy nie byli faworytem potyczki z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, choć gospodarze przed tym spotkaniem byli niżej w tabeli, nie mając na koncie jeszcze żadnego punktu. Teraz mają już dwa i wyprzedzili stalowców w tabeli.

Od początku spotkania podopieczni trenera Mariusza Staszewskiego narzucili ostre tempo rywalizacji i już w pierwszym wyścigu wygrali 4:2, choć przed dłuższy czas prowadził Martin Vaculik, ale dał się wyprzedzić - jak sie później okazało - niepokonanemu w całym meczu Piotrowi Pawlickiemu.

Bieg młodzieżowy to popis niedawnego zdobywcy Brązowego Kasku Franciszka Karczewskiego, który z łatwością ograł gorzowian, a że trzeci był Szymon Ludwiczak miejscowi prowadzili już 8:4. Bardzo dobrze w trzeciej odsłonie spisał się Andrzej Lebiediew, który po świetnej walce pokonał na dystansie Kacpra Worynę i goście zaliczyli pierwsze zwycięstwo biegowe.

Niestety, w drugiej serii na wysokości zadania stanął tylko Anders Thomsen, który pojechał dwukrotnie i przywiózł do mety pięć punktów. Pozostali zawodnicy Gezet Stali w komplecie obejrzeli plecy rywali i po siedmiu wyścigach było już 27:15 dla popularnych ,,Lwów''.

W kolejnych trzech biegach sytuacja o tyle się poprawiła, że wreszcie bieg w Ekstralidze wygrał Martin Vaculik, a jadący dosyć długo za nim Andrzej Lebiediew stracił siły, albo koncepcję jazdy i z dziecinną łatwością wyprzedził go Jason Doyle. Stal wygrała co prawda 4:2, lecz zaraz potem ponownie musiała oglądać plecy rywali i tak ten mecz wyglądał. Świetnie jeżdżący Thomsen oraz mający przebłyski Vaculik to było stanowczo za mało na rozpędzonych częstochowian, stąd po dziesięciu biegach ich przewaga wzrosła o kolejne dwa oczka.

W ostatniej serii przed wyścigami nominowanymi gorzowianie chwilę radości swoim kibicom sprawili w dwunastym biegu, kiedy to słabo prezentujący się dzisiaj Oskar Paluch oraz jeżdżący w popularną ,,kratkę’’ Andrzej Lebiediew pokonali podwójnie Madsa Hansena i Franciszka Karczewskiego. Drobna rzecz, która jednak ucieszyła znajdujących się na stadionie Włókniarza widzów z żółto-niebieskimi szalikami.

Po wysokiej przegranej pod Jasną Górą nadzieje stalowców na awans do górnej czwórki po fazie zasadniczej zmalały praktycznie do minimum, choć przed nami wciąż jeszcze sporo meczów. Wydaje się, że ten najbliższy ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra u siebie (4 maja) będzie tym ostatnim dającym nadzieję. Trzeba go nie tylko wygrać, ale pokazać wreszcie żużel na wysokim poziomie. Bo na razie to wszystko wygląda słabo, a na wyjazdach nawet bardzo słabo…

Robert Borowy

KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA – GEZET STAL GORZÓW 54:36

Krono-Plast Włókniarz: Piotr Pawlicki - 13+2 (3,3,2*,2*,3), Wiktor Lampart - 11 (3,1,3,3,1), Mads Hansen - 5+1 (1,1*,2,1), Kacper Woryna - 9+2 (2,2,1*,3,1*), Jason Doyle - 8 (0,3,2,1,2), Szymon Ludwiczak - 3+1 (1,2*,0), Franciszek Karczewski - 5+1 (3,2*,0).
Gezet Stal: Oskar Fajfer - 1 (0,0,1,-), Andrzej Lebiediew - 9+1 (3,1,1,0,2*,2), Martin Vaculik - 10 (2,0,3,0,2,3), Oskar Chatłas - ns (-,-,-,-,-), Anders Thomsen - 9 (1,3,2,3,0,0), Hubert Jabłoński - 1 (0,1,0), Oskar Paluch - 6 (2,0,0,1,3,0).