2025-05-09, Żużel
W piątej kolejce PGE Ekstraligi żużlowcy Gezet Stali Gorzów wybrali się na trudny teren do Wrocławia.
Gorzowianie nie byli faworytem do wygranej w starciu z wicemistrzem Polski, ale chyba nikt nie przypuszczał, że zaprezentują się tak słabo, że będą jeździć pasywnie, bez wiary w swoje umiejętności. Zwłaszcza w pierwszej fazie spotkania. Dopiero w dziesiątym wyścigu Andrzej Lebiediew przwiózł dla Stali pierwsze indywidualne zwycięstwo i dał tym samym znać kolegom, że można powalczyć z bardzo dobrze dysponowanym rywalem.
Mecz w stolicy Dolnego Śląska można podzielić na dwa etapy. Pierwszy, do wspomnianego dziesiątego biegu stalowcy byli tłem dla żużlowców Betard Sparty. Na dziewięć biegów przegrali aż siedem i tylko dwukrotnie zremisowali. Jedynym zawodnikiem, który robił trochę zamieszania na torze był wspomniany Andrzej Lebiediew. Pozostali zawodzili, nawet Martin Vaculik i Anders Thomsen. Słowak zaczął nawet nieźle, bo był bliski wygrania inauguracyjnego biegu, ale potem na długo zgasł. Duńczykowi z kolei chyba posypały się motocykle, bo ma ogromne problemy z ich dopasowaniem do zmieniających się warunków torowych.
Po wygranej Lebiediewa w dziesiątej odsłonie na tablicy wyników mieliśmy rezultat 40:20 i w pozostałych pięciu wyścigach gorzowianie pojechali już lepiej, podjęli przynajmniej walkę. Mogli nawet wygrać tę ostatnią fazę zawodów, ale w piętnastym biegu Thomsen, jadąc już wyraźnie z przodu, zbyt łatwo dał się wyprzedzić rywalom, choć trzeba przyznać, że Brady Kurtz i Artiom Łaguta od początku sezonu są kapitalnie dopasowani do swojego toru i byli po prostu bardzo szybcy. Potrafili nabierać prędkości jadąc zarówno po odsypanym bliżej bandy, ale także po twardej nawierzchni bliżej krawężnika. Thomsen nie miał nawet jak się przed nimi bronić.
W sumie mecz we Wrocławiu potwierdził, że gorzowianie dysponują nierównym składem i w tym sezonie nie będą w stanie powalczyć o awans do pierwszej czwórki. O tym można już zapomnieć, choć ,,matematycy’’ będą przekonywać, że szanse wciąż są i to niemałe. Jedyne co stalowcom zostaje, to przygotowanie się do bardzo trudnej walki o utrzymanie się w PGE Ekstralidze, ale na to rozstrzygnięcie poczekamy dopiero do drugiego etapu rywalizacji, po zakończeniu rundy zasadniczej. Najbliższe dziewięć kolejek trzeba poświęcić na zbudowanie prawdziwego zespołu, bo na razie go nie ma, a rywale nie będą mieli litości, jak przyjdą mecze o wszystko.
RB
BETARD SPARTA WROCŁAW – GEZET STAL GORZÓW 56:34
Bieg po biegu:
1. (63,18) Kowalski, Vaculik, Łaguta, Fajfer 4:2 (4:2)
2. (62,63) Kowolik, Paluch, Jabłoński, Mikołajczyk 3:3 (7:5)
3. (62,89) Bewley, Thomsen, Kurtz, Lebiediew 4:2 (11:7)
4. (62,59) Janowski, Mikołajczyk, Jabłoński, Chatłas 5:1 (16:8)
5. (62,43) Kowalski, Lebiediew, Bewley, Fajfer 4:2 (20:10)
6. (61,51) Kurtz, Thomsen, Vaculik, Kowolik 3:3 (23:13)
7. (61,88) Łaguta, Lebiediew, Janowski, Paluch 4:2 (27:15)
8. (62,95) Mikołajczyk, Kurtz, Fajfer, Paluch 5:1 (32:16)
9. (62,48) Janowski, Łaguta, Thomsen, Vaculik 5:1 (37:17)
10. (62,84) Lebiediew, Bewley, Kowalski, Jabłoński 3:3 (40:20)
11. (63,00) Łaguta, Vaculik, Bewley, Thomsen 4:2 (44:22)
12. (63,48) Thomsen, Kowalski, Paluch, Kowolik 2:4 (46:26)
13. (62,60) Kurtz, Vaculik, Lebiediew, Janowski 3:3 (49:29)
14. (64,76) Vaculik, Kowalski, Paluch, Janowski (w/u) 2:4 (51:33)
15. (63,98) Kurtz, Łaguta, Thomsen, Lebiediew 5:1 (56:34)
W piątej kolejce PGE Ekstraligi żużlowcy Gezet Stali Gorzów wybrali się na trudny teren do Wrocławia.