2025-06-27, Żużel
W dziesiątej serii spotkań w PGE Ekstralidze gorzowska Gezet Stal podejmowała na ,,Jancarzu’’ wicemistrzów Polski z Wrocławia.
Tradycyjnie już, jak to bywa w ostatnim czasie w Gorzowie, mecz został poprzedzony opadami deszczu i ponownie trzeba było rozłożyć plandekę, dzięki której jednak nie trzeba było odwoływać spotkania. Po raz kolejny plandeka zdała egzamin i z tego najbardziej zadowoleni mogli być kibice, którzy wybrali się na ten mecz.
Faworytem pojedynku byli goście, zwłaszcza że gorzowianie przystąpili do meczu niepewni stanu zdrowia swojego lidera Martina Vaculika. Słowak, po wypadku przed tygodniem podczas Grand Prix w Gorzowie, w ostatnich dniach intensywnie się rehabilitował, odjechał również trening, ale prawdziwy sprawdzian dla jego kondycji zdrowotno-sportowej miał nastąpić podczas twardej walki z rywalami o punkty. I choć kapitan Stali nie wygrał żadnego wyścigu należy pochwalić go za ambitną walkę w każdym wyścigu.
Mecz zaczął się najgorzej jak mógł. Po starcie do pierwszego biegu goście pewnie jechali na dwóch pierwszych miejscach. Na pierwszym łuku drugiego okrążenia niespodziewanie obróciło motocykl Bartłomieja Kowalskiego i zawodnik Sparty upadł tuż przed nadjeżdżającymi zawodnikami Stali. Oskar Fajfer i Oskar Chatłas szybko położyli swoje motocykle, ale ten pierwszy dosyć długo zbierał się z toru. Kiedy już wstał zgłosił chęć kontynuacji jazdy w meczu, ale w powtórce nie był w stanie nawiązać walki z bardzo szybkim Artiomem Łagutą. Jak szybko się okazało, Fajferowi odnowiła mu się kontuzja barku i więcej nie wyjechał na tor.
Niespodzianką zakończyła się trzecia odsłona, w której to przez cztery okrążenia Vaculik dzielnie odpierał ataki Macieja Janowskiego, a niedawny triumfator Grand Prix w Gorzowie Brady Kurtz od startu do mety jechał na końcu stawki. I gospodarze wygrali podwójnie.
Po pierwszej serii stalowcy prowadzili 14:10, ale goście już w piątym wyścigu odrobili wszystkie straty i mieliśmy remis 15:15. Podwójnego pecha wrocławianie mieli w szóstym biegu. Najpierw na starcie defekt motocykla zanotował Kowalski a na ostatnim łuku, kilkadziesiąt metrów przed metą, sprzęt odmówił posłuszeństwa Janowskiemu.
Po dwóch seriach gorzowianie ponownie prowadzili czterema oczkami 23:19. Wystarczyły jednak dwa przegrane starty i po dziewiątym biegu ponownie mieliśmy remis 27:27, a po dziesiątym było 30:30.
Goście, wygrywając 4:2 jedenasty wyścig wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu, którego już nie oddali do końca. Końcówka spotkania to już wyraźnia dominacja wrocławian, którzy dysponowali bardziej wyrównanym i szerszym składem. W miejscowej ekipie bardzo dobry występ zanotował Andrzej Lebiediew, ambitnie walczył, o czym wspomnieliśmy, Martin Vaculik, najlepszy występ w krótkiej karierze zaliczył ponadto Mikołaj Krok. Natomiast po raz kolejny rozczarował Anders Thomsen. Jeżeli Duńczyk szybko nie ogarnie się, szanse Stali na utrzymanie się w PGE Ekstralidze zmaleją do minimum.
Robert Borowy
Zdjęcia: Bogusław Sacharczuk
GEZET STAL GORZÓW - BETARD SPARTA WROCŁAW 41:49
Bieg po biegu:
1. (61,44) Łaguta, Fajfer, Chatłas, Kowalski (w/su) 3:3 (3:3)
2. (62,36) Krawczyk, Paluch, Krok, Kowolik 3:3 (6:6)
3. (61,28) Lebiediew, Vaculik, Janowski, Kurtz 5:1 (11:7)
4. (61,88) Krawczyk, Thomsen, Paluch, Bewley 3:3 (14:10)
5. (61,75) Łaguta, Bewley, Vaculik, Chatłas 1:5 (15:15)
6. (62,12) Lebiediew, Krok, Janowski, Kowalski (d/st) 5:1 (20:16)
7. (61,72) Kurtz, Thomsen, Bednar, Kowolik 3:3 (23:19)
8. (61,55) Łaguta, Lebiediew, Bewley, Paluch 2:4 (25:23)
9. (62,66) Janowski, Thomsen, Kowalski, Bednar 2:4 (27:27)
10. (62,00) Kurtz, Vaculik, Paluch, Krawczyk 3:3 (30:30)
11. (61,80) Bewley, Vaculik, Kowalski, Bednar 2:4 (32:34)
12. (62,20) Janowski, Paluch, Krok, Kowolik 3:3 (35:37)
13. (62,02) Kurtz, Lebiediew, Łaguta, Thomsen 2:4 (37:41)
14. (62,16) Janowski, Bewley, Thomsen, Bednar 1:5 (38:46)
15. (61,81) Łaguta, Vaculik, Lebiediew, Kurtz 3:3 (41:49)
W dziesiątej serii spotkań w PGE Ekstralidze gorzowska Gezet Stal podejmowała na ,,Jancarzu’’ wicemistrzów Polski z Wrocławia.