2025-07-04, Żużel
Trudne chwile przechodzą w tym roku żużlowcy i kibice Gezet Stali Gorzów.
Gorzowski zespół w tym sezonie walczy o utrzymanie się w PGE Ekstralidze i dzisiaj jest im potrzebne silne wsparcie oraz mocny doping z trybun podczas domowych spotkań. Bezpardonowe atakowanie zawodników raczej niczego dobrego drużynie i przyszłości klubu nie przyniesie. Warto czasami polać głowę zimną wodą niż cokolwiek ostrego wypowiedzieć, czego nie będzie można już odwołać.
Niestety, w najtrudniejszym obecnie położeniu znajduje się jeden z dwóch liderów gorzowian Anders Thomsen. Jego tegoroczna postawa na torze wzbudza liczne negatywne emocje, ponieważ Duńczyk nie błyszczy. Po niezłym początku rozgrywek w ostatnich meczach przestał praktycznie przywozić dwucyfrowe zdobycze punktowe. Jego obecna średnia to zaledwie 1,685 punktu na wyścig, a przypomnijmy, że w ostatnich trzech sezonach nie schodził on poniżej dwóch punktów na bieg.
Niektórzy kibice nie wytrzymują i potrafią Thomsena dosyć ostro skrytykować w mediach społecznościowych, ale na szczęście zdecydowana większość zachowuje spokój, uznając, że czas rozliczeń przyjdzie później. Teraz trzeba uczynić wszystko, żeby Thomsen odzyskał skuteczność na torze i w tym celu ważna jest tutaj stanowcza reakcja zarządu klubu jak i sztabu szkoleniowego. Zwrócił na to uwagę były prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora, który w Telewizji Gorzów powiedział, że Anders Thomsen powinien trafić przed oblicze zarządu, ale nie żeby dostać połajankę.
- Zarząd powinien spotkać się z nim, żeby próbować mu pomóc w rozwiązaniu problemów, bo jego problemy rzutują na wynik całej drużyny. W interesie klubu jest więc spotkać się z Andersem, porozmawiać o jego kłopotach i pomóc mu wyjść z dołka — powiedział I.M. Zmora.
Wypowiedź ta była nawiązaniem do niecodziennej sytuacji, kiedy to Thomsen podczas ostatniego meczu z Betard Spartą Wrocław poprosił Martina Vaculika o… motocykl, bo sam nie miał na czym skutecznie walczyć.
- Dla mnie to skandal, żeby zawodnik, jeżeli wierzyć mediom, który kasuje rocznie ponad trzy miliony złotych, jest stałym uczestnikiem Grand Prix nie posiada wystarczającego zaplecza sprzętowego — komentował były prezes.
Jeszcze dalej w ocenie dotychczasowej jazdy Duńczyka poszedł honorowy prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki. W rozmowie ze Sportowymi Faktami nie krył rozczarowania jazdą Thomsena, ale wypowiedziane przez niego słowa mają prawo bardzo zdenerwować wszystkich, którym tak naprawdę zależy na przyszłości Stali.
- Trzeba podstawić mu pod cztery litery najlepsze możliwe silniki i załatwić to u najlepszych tunerów, żeby uratować PGE Ekstraligę w Gorzowie. Następnie należy go wyrzucić z klubu - mówi Komarnicki.
Czy po takich ostrych słowach Thomsen będzie chciał ,,umierać’’ za pozostanie Stali w PGE Ekstralidze? A bez jego skutecznej jazdy szansę pozostania wśród najlepszych spadną do minimum.
Inaczej do sprawy podchodzi obecny wiceprezes Stali, urzędujący dyrektor klubu Patryk Broszko, który powiedział, że zarząd klubu widzi Thomsena w składzie na przyszły sezon i rozmowy w tej sprawie trwają z menadżerem zawodnika.
RB
Trudne chwile przechodzą w tym roku żużlowcy i kibice Gezet Stali Gorzów.