więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Joachima, Liliany, Szymona , 3 września 2025

A może warto spaść, żeby powrócić z podniesioną głową?

2025-09-03, Żużel

Po porażce w dwumeczu żużlowców Gezet Stali Gorzów z Krono-Plastem Włókniarzem Częstochowa w gorzowskim środowisku zrobiło się nerwowo, kibice mocno zareagowali jeszcze na stadionie w rozmowie z zawodnikami.

medium_news_header_44590.jpg
Fot. Bogusław Sacharczuk

Filmik z tej ,,wychowawczej’’ rozmowy rozniósł się na całą Polskę, podobnie jak list otwarty jednego z kibiców, Tomasza Stefaniaka, który napisał o wielomilionowych długach klubu i brakach perspektyw na niedaleką przyszłość.

Kij w mrowisko włożył, ale to dobrze, inny gorzowianin, Marcin Tomaszewski, wielki kibic Stali Gorzów, jeden z moderatorów znanej grupy Stal Gorzów 1947, na której znalazł się bardzo ciekawy i wart przeczytania artykuł.

Artykuł, który powinien dać wszystkim do myślenia. Publikujemy go w całości za zgodą autora.

A może jednak warto spaść z ligi, żeby powrócić do Ekstraligi z podniesioną głową? – zaczął pan Marcin.

Metalkas 2. Ekstraliga otwiera przed nami nowe perspektywy wyjazdowych potyczek, bo niewielu z nas pamięta starcia Gorzów – Łódź czy Gorzów – Poznań.

Spadek zwróciłby uwagę na brak wychowanków, których w seniorskim składzie zespołu mamy zdecydowanie za mało. Zawsze marzyła mi się ekipa zbudowana z gorzowskich zawodników, taka, jaką mieliśmy 20 lat temu. Wtedy w składzie było aż sześciu wychowanków: Kamil Brzozowski, Robert Flis, Paweł Hlib, Jarosław Łukaszewski, Piotr Paluch i Michał Rajkowski. To były wspaniałe czasy, niesamowita atmosfera i niezapomniany spiker śp. Krzysztof Hołyński – legenda nie tylko w Gorzowie, ale w całej żużlowej Polsce.

Teraz, niestety, drużyna składa się głównie z najemników, którzy zamiast wspólnie przygotowywać się do zawodów, są w rozjazdach po całej Europie.

Pamiętam, jak w 2013 roku, gdy prezesem klubu jeszcze był Ireneusz Maciej Zmora, a trenerem Piotr „Bolo” Paluch, szeregi Stali Gorzów przed sezonem opuścił między innymi Tomasz Gollob. Zostali tylko Niels Kristian Iversen, Krzysztof Kasprzak oraz 18-letni wówczas Bartosz Zmarzlik, hucznie ogłaszany następcą Golloba. Nie zapomnę też o powrocie Daniela Nermarka i naszego gorzowianina Pawła Hliba. Wtedy również na stadionie było pusto i nad nami wisiało widmo spadku. Było źle, ale była wiara w ekipę, że uda się zatrzymać Ekstraligę w Gorzowie. Kibice głośno mówili: „będziemy mieć najpiękniejszy stadion w 1. lidze”. Dzisiaj Orzeł Łódź może pochwalić się równie pięknym obiektem. Na szczęście, nie spadliśmy i Stal zakończyła sezon na 5. miejscu w ówczesnej dziesięciodrużynowej Ekstralidze.

W następnym roku, po roku przerwy, wrócił do nas Matej Žagar, który razem z całą drużyną napisał najpiękniejszą historię XXI wieku dla Stali, zdobywając ósmy tytuł Drużynowego Mistrza Polski.

Rok 2015 był równie trudny. Sześć porażek w pierwszych sześciu kolejkach nie wróżyło dobrze żółto-niebieskim, ale ostatecznie kampania zakończyła się na szóstym miejscu. Właśnie 10 lat temu Stanisław Chomski powrócił do roli trenera, zastępując Piotra Palucha, a 20-letni Bartosz Zmarzlik zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów.

W 2016 roku Stal wróciła na mistrzowski tron, a „Stanley” zdobył swój pierwszy złoty medal DMP jako trener. Wtedy rozpoczęła się nowa era dla naszego klubu — 6 medali w ciągu siedmiu lat: 1 złoty, 3 srebrne i 2 brązowe.

2017 – kolejny medal, tym razem brąz, wywalczony w rywalizacji z zielonogórzanami. Rok później znów byliśmy w finale i jako jedyni wygraliśmy z Unią Leszno 46:44. W rewanżu było 50:40 dla gospodarzy, co przesądziło o tytule dla Leszna.

Tę medalową serię zwycięstw przerwał tylko jeden sezon — 2019. Przed sezonem jeden z naszych liderów, Martin Vaculík, po trzech latach przeszedł do Falubazu Zielona Góra, gdzie stał się bohaterem na torze w Gorzowie. Zielonogórzanie wygrali w derbach Ziemi Lubuskiej 49:41. Stal zakończyła rundę zasadniczą na siódmym miejscu i musiała walczyć o utrzymanie w barażach przeciwko Ostrovii Ostrów. W pierwszym meczu barażowym w Gorzowie witano świeżo upieczonego mistrza świata Bartosza Zmarzlika! Dzięki niemu i wszystkim pozostałym zawodnikom Stal po raz kolejny uciekła spod topora i utrzymała się w Ekstralidze.

Rok 2020 – Stal była mocno zahartowana. Zaczęła od pięciu porażek, ale doszła do finału i zdobyła srebrny medal. Nie udało się pokonać hegemonii Unii Leszno, dla której był to czwarty tytuł z rzędu i osiemnasty w dziejach klubu. Sroga porażka w covidowym sezonie, o której każdy kibic Staleczki chciałby zapomnieć 30:59 w Lesznie i 76:103 w dwumeczu. Był to również najgorszy występ w seniorskiej karierze dla obrońcy tytułu mistrzowskiego, Bartosza Zmarzlika.

Swoją przygodę w barwach żółto-niebieskich zakończył Niels Kristian Iversen. W ciągu 8 sezonów (2011–2017, 2020) zdobył 1150 punktów w 130 spotkaniach. Niestety, jego karierę przerwała kontuzja w meczu półfinałowym przeciwko Sparcie Wrocław, kiedy nie opanował motocykla, doprowadzając do kraksy z Taiem Woffindenem. Również w tym roku odszedł od nas Krzysztof Kasprzak, wieloletni lider polskiej formacji seniorskiej. Srebrny medalista SGP z 2016 roku, zdobył 1304 punkty w 148 meczach Ekstraligi.

2021 rok – po dwuletniej przerwie powrócił Martin Vaculik, zasilając szeregi Stali. Sezon zakończył się na trzecim miejscu i szóstym brązowym medalem w dziejach klubu. Pewnie wygraliśmy z Unią Leszno 98:82.

2022 – ostatni medal Stali i ostatni sezon Bartosza Zmarzlika. Trzykrotny mistrz świata zdobył w żółto-niebieskim kevlarze 2309 punktów w 211 spotkaniach. Jak zapowiadał, chciał pożegnać się z macierzystym klubem ze złotym medalem. Nasz kapitan w dwumeczu finałowym zdobył 35 z 88 punktów! Niestety, kontuzja Andersa Thomsena, późniejsze zastępstwo, niemoc Szymona Woźniaka oraz pech w 10. biegu Martina Vaculíka w Lublinie, któremu zdefektował motor z powodu pękniętego łańcucha, odebrały wielką szansę na dziesiąty złoty medal gorzowskiej Stali.

To były piękne czasy dla całego środowiska żużlowego w Gorzowie. Mam szczerą nadzieję, że Stal powróci jeszcze na tron.

Chciałbym wrócić do ostatniego wspomnianego zawodnika i obecnego kapitana Stali, Martina Vaculíka. Przed kampanią powiedział, że to jest jego ostatni sezon w barwach żółto-niebieskich i raczej żadne pieniądze go nie zatrzymają. Dla mnie jest to w pełni zrozumiałe — czas na świeżość w szatni.

Kolejna kwestia. Choć maj może wydawać się odległą przeszłością, wszystkie zapowiedzi, które padały o budowie mocnego składu na następny sezon teraz można powiedzieć śmiało, że legły w gruzach.

*Brak silnego polskiego seniora. Kubera, Woryna, bracia Pawliccy, Drabik — wszyscy odmówili Stali. Przyszłość Piotrka Pawlickiego nie jest jeszcze znana, ale wiele wskazuje na to, że nie wybierze on Gorzowa.

? Zawodnik U-24. Wiadomo, że musi to być Polak, aby Adam Bednar mógł jeździć z numerami 6-7/14-15. Pod uwagę brany był Jakub Krawczyk, jednak w tej sprawie trzeba cierpliwie czekać na utrzymanie w lidze, a co za tym idzie, na otwarcie okienka transferowego.

* Budowanie składu według pierwotnego planu (od A) sprowadziło się do opcji F, E, a nawet G.

* Birkemose, Nagel, Pollestad – ci młodzi, perspektywiczni zawodnicy na stałe opuszczają Gorzów. A przecież Mathiasowi zapewniano miejsce w składzie na przyszły rok.

? Dogadano się z Andersem Thomsenem, ale żadna ze stron nie chce potwierdzić, czy podpisał już prekontrakt. Dlatego żaden kibic nie może być pewien, czy Duńczyk pozostanie w klubie.

* Hubert Jabłoński najpewniej również odejdzie, a to szkoda, bo poza Oskarem Paluchem zabraknie drugiego polskiego juniora na poziomie Ekstraligi, który mógłby w razie kontuzji zastąpić polskiego seniora.

* Zarząd tak bardzo skupił się w ostatnim czasie na rewanżu, że zapomniał o konferencji oraz rozliczeniu poprzedniego zarządu, co wcześniej tak mocno zapowiadał.

Podsumowanie

Kończąc moje przemyślenia na temat obecnej sytuacji Stali Gorzów, mam głęboką nadzieję, że uda się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej na następny sezon. Wierzę, że na pierwszym meczu, już bez stresu związanego ze spadkiem, trybuny stadionu GBS Gorzów im. Edwarda Jancarza znów będą wypełnione po brzegi, tak jak w najlepszych latach.

Dziękuje za uwagę

Z żużlowym pozdrowieniem Marcin Tomaszewski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x