więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Żużel to sport i przyjaźń. Spotkanie po latach

2018-08-25, Żużel

Gorzowska runda Grand Prix stała się okazją do zorganizowania spotkania byłych żużlowców na barce Królowej Jadwigi.

medium_news_header_22582.jpg

Inicjatorami spotkania byli Marek Towalski, Bogusław Nowak i Stanisław Maciejewicz, którzy zaprosili nie tylko działaczy, sponsorów i byłych stalowców, ale także przyjaciół z innych klubów. Do Gorzowa przyjechali m.in. Andrzej Jurczyński, Józef Jarmuła (obaj Włókniarz Częstochowa), Wojciech Żabiałowicz (Apator Toruń), Marek Kępa (Motor Lublin), Andrzej Huszcza (Falubaz Zielona Góra) czy Ryszard Romaniak (Stal Rzeszów). Jednym z gości był także Andrzej Grajewski, znany przed laty menadżer wielokrotnego mistrza świata w boksie Dariusza Michalczewskiego, a także były właściciel piłkarskiego Widzewa Łódź.  To on ponadto reaktywował w połowie lat 90. żużel w Łodzi.

- Z wielką radością przyjąłem zaproszenie, zwłaszcza że na spotkaniu pojawiło się dwóch wychowanków tutejszej Stali, którzy jeździli u mnie w Łodzi. Mowa o Jarku Łukaszewskim i Czarku Owiżycu – mówi Andrzej Grajewski. – Żużlem zacząłem interesować się jeszcze w czasach działalności Tramwajarza Łódź i dlatego ta dyscyplina jest mi bliska sercu. Mam nadzieję, że teraz po wybudowaniu nowego stadionu żużel pójdzie u nas do przodu, choć konkurencja ze strony ŁKS-u i Widzewa jest bardzo duża. To nie to co jest w Gorzowie. Tu postawiono na żużel i całe środowisko nim żyje, a w takim przypadku jest łatwiej budować wysoki poziom – uważa i stawia, że Cash Broker Stal Gorzów pojedzie w tegorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi w wielkim finale z Fogo Unią Leszno.

- I będą to dwa niezapomniane finały. A kto wygra? Jeżeli Martin Vaculik powróci do najwyższej dyspozycji, to faworytem dla mnie będą gorzowianie – dodaje.

Andrzej Jurczyński wspominał z kolei mecz Stali z Włókniarzem z 1974 roku, który tak naprawdę zadecydował o wywalczeniu przez częstochowian tytułu mistrza Polski.

- Mieliśmy wtedy trochę szczęścia, gdyż z powodu potężnej ulewy spotkanie trzeba było przerwać przy naszym dwupunktowym prowadzeniu. Pamiętam, że już dziewiąty wyścig, w którym jechałem toczył się w deszczu, ale sędziująca wtedy te zawody pani Irena Nadolna jeszcze go puściła, po czym musiała już przerwać zawody. I dzięki tej sensacyjnej wygranej zdobyliśmy mistrzostwo kraju – przypomniał.

Wspomnień było dużo więcej. Były mistrz Polski z 1987 roku i wieloletni lider Apatora Toruń Wojciech Żabiałowicz zwrócił uwagę, że przyjaźnie panujące dawniej pomiędzy zawodnikami przetrwały do dzisiaj. Potwierdził to tryskający zawsze humorem Józef Jarmuła, zaś Andrzejowi Huszczy uśmiech w ogóle nie schodził z twarzy.

- Andrzej to chyba już bardziej gorzowianin niż zielonogórzanin, bo ciągle do nas z wielką ochotą przyjeżdża – śmiał się Piotr Paluch.

- Żużel to sport i przyjaźń. Pod takim dlatego hasłem zorganizowaliśmy spotkanie – mówi z kolei Marek Towalski, który przyznał, że dla niego, jak i byłych kolegów z toru takie spotkania są naprawdę ważne. – Kiedyś rywalizowaliśmy, ale to w trakcie tej walki nawiązywały się przyjaźnie, które do dzisiaj trwają – podkreślił.

Oczywiście, wszyscy uczestnicy spotkania będą w sobotę wieczorem dopingować żużlowców walczących w Grand Prix.

RB

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x