więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Żużel »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Mleko się rozlało. Tylko brąz zdobyty na Falubazie może ukoić ból

2017-09-11, Żużel

Niedzielny, półfinałowy mecz z Betard Spartą Wrocław okazał się dla żużlowców Cash Broker Stali Gorzów istnym, sportowym koszmarem. I nie chodzi o sam brak awansu do finału PGE Ekstraligi.

medium_news_header_19545.jpg

W sporcie raz się wygrywa, innym razem się przegrywa. Od początku rywalizacji gorzowsko-wrocławskiej istniało przekonanie, że każde rozstrzygnięcie może tutaj się pojawić a szanse obu drużyn są wyrównane. Kiedy jednak cztery wyścigi przed końcem podopieczni trenera Stanisława Chomskiego mieli 12 punktów przewagi (w dwumeczu osiem) i widać było, że kontrolują przebieg pojedynku, w takiej sytuacji od profesjonalistów wymaga się dokończenia dzieła. A wszelkie późniejsze tłumaczenia, że rywal nagle świetnie się przełożył, nikogo nie mogą usprawiedliwić, bo to pokazuje słabość i niedojrzałość sportową.

Sport po raz kolejny ukarał tych, którzy do końca nie rozumieją, jakimi kryteriami kieruje się ta dziedzina życia. Jeżeli w piłce nożnej nie zabrzmi ostatni gwizdek sędziego, jeżeli w siatkówce nie zdobędzie się ostatniego punktu, a w hokeju nie usłyszymy ostatniej syreny wszystko może się wydarzyć. Gorzowianie świętowanie awansu powinni rozpocząć po zdobyciu 48 punktu lub wtedy, kiedy już z matematycznych wyliczeń wynikałoby, że mecz zakończy się przynajmniej pięciopunktową różnicą na ich korzyść. Do tego momentu od profesjonalistów wymaga się pełnej koncentracji i reagowania na sytuacje pojawiające się na torze. I nie tylko. W parkingu również.

Nieszczęście stalowców zaczęło się w 12 wyścigu. Brak koncentracji u Krzysztofa Kasprzaka spowodował, że nie był on w stanie wygrać z Damianem Dróżdżem i to był moment, w którym gospodarze podali rywalom tlen, a sami odcięli się od butli. A sygnał, że w wrocławskiej ekipie coś pozytywnego zaczęło się dziać, dał przecież chwilę wcześniej Szymon Woźniak, wygrywając po kapitalnej walce z Bartoszem Zmarzlikiem oraz Przemysławem Pawlickim. I ten sam Woźniak został od razu wystawiony do 13 biegu, w którym goście robili wszystko, żeby wygrać co najwyżej 4:2. Nie interesowało ich podwójne zwycięstwo. Cel osiągnęli. Oni w tym okresie perfekcyjnie robili wszystko, co mieli rozpisane na kartce od trenera. U gospodarzy zaś było widać strach w oczach, nie za bardzo rozumieli oni, co się dzieje? Kto dobrze obserwował ten fragment meczu jeszcze przed wyścigami nominowanymi zapewne nie miał wątpliwości, że Sparta już tej wygranej w dwumeczu nie wypuści z rąk, o ile nie spotka ją pech w postaci upadku, defektu czy innego torowego zdarzenia. Dlaczego? Bo w jednej chwili kilku zawodników Sparty zaczęło wygrywać o długość motocykla starty. Mieli prawo się dobrze przełożyć. Ale nikt nie zabraniał gorzowianom zareagować na taką sytuację. O tym, że można było to zrobić dobrze, pokazało zdarzenie z 14 biegu. W pierwszej chwili Kasprzak sromotnie przegrał start, lecz w powtórce zdecydowanie wygrał. Pierwszą pozycję stracił dopiero na dystansie.

I właśnie w tej całej zabawie o to się rozchodzi. Od mistrzów wymaga się, żeby w najtrudniejszych chwilach, w najważniejszym momencie sezonu zachowali zimną krew, rozegrali wszystko po mistrzowsku. Skoro zrobiła to Sparta, to ona zasłużyła na awans. To Vaclav Milik i Szymon Woźniak, nie wspominając o Taiu Woffindenie okazali się prawdziwymi mężczyznami i gwiazdami speedway’a. Wszelkie tłumaczenia ze strony gorzowian w tej chwili nie mają już żadnego znaczenia. Bo to nic nie da. Gdyby stalowcy przegrali po wyrównanej walce przez cały mecz zapewne nikt nie miałby pretensji.

Mówi się trudno. Mleko się rozlało. Pozostała walka o brązowy medal. Zdobycie tego krążka w konfrontacji z zielonogórskim Falubazem na pewno ukoi ból wielu kibicom, ale czy jest to w obecnej sytuacji realne? W chwili, kiedy drużyna jest rozbita na własne życzenie? Sport lubi zaskakiwać, poczekajmy więc do 24 września.

Robert Borowy 

Fot. Bogusław Sacharczuk 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x