Pawlicki i Kasprzak pojadą w trzecim finale mistrzostw Europy

2017-08-05, Żużel

Cykl Speedway Euro Championship wraca do Szwecji po rocznej przerwie. Tym razem najlepsi zawodnicy Europy zmierzą się na stadionie aktualnego mistrza Elitserien, Rospiggarny Hallstavik.

„Pierwszy raz” cyklu SEC w Szwecji miał miejsce w Kumli. 15 sierpnia 2015 roku rozegrano tam trzecią rundę indywidualnych mistrzostw Europy. Turniej przyciągnął na stadion sporą liczbę kibiców, którzy byli świadkami pasjonującego widowiska. Na torze Indianerny triumfował świetnie dysponowany tego dnia Emil Sajfutdinow, który zakończył zmagania z kompletem punktów. Na pozostałych miejscach na podium znaleźli się Grigorij Łaguta oraz Nicki Pedersen. Tym razem gospodarzem trzeciej rundy SEC zostało Hallstavik. Miasto położone jest u ujścia rzeki Skeboan, około 100 kilometrów od Sztokholmu. Jednym z głównych hobby mieszkańców tego regionu jest żużel.

Micke Teurnberg, trener miejscowej drużyny - Rospiggarny Hallstavik, która triumfowała w rozgrywkach Elitserien w 2016 roku, zapewnia, że turniej w Hallstavik będzie się cieszył bardzo dużym zainteresowaniem ze strony kibiców.

- Zawody zaplanowane są na 5 sierpnia. To idealna data. W okresie wakacyjnym, nasz region odwiedza bardzo wielu turystów. Spodziewamy się więc bardzo dużego zainteresowania tym turniejem - powiedział Teurnberg.

Podczas zawodów w Hallstavik, oprócz ulubieńca miejscowej publiczności, Andreasa Jonssona, Szwedów reprezentować będzie Jacob Thorssell, który obecny sezon może zaliczyć jako jeden z najlepszych w dotychczasowej karierze. Gorzowskich kibiców najbardziej jednak będzie interesowała postawa Krzysztofa Kasprzaka oraz Przemysława Pawlickiego. Obaj są ciągle w grze o medale, ale kandydatów do miejsca na podium jest zdecydowanie więcej, gdyż po dwóch rundach cyklu SEC 2017, w tabeli panuje spory ścisk.

O typowania poprosiliśmy Jacka Frątczaka, nowego menedżera Get Well Toruń. - Na czele klasyfikacji generalnej znajduje się obecnie Andrzej Lebiediew. Łotysz zgłasza swoje aspiracje do złota i udowadnia, że kapitalna jazda w tym sezonie jest logicznym ciągiem. Oczywiście nie wiemy na pewno, jak to się skończy, bo jest to sport, ale wygląda na to, że chłopak „złapał” naprawdę świetną formę. Zwykle jest tak, iż gdy mamy do czynienia z dobrym materiałem, do tego dojdzie świetny sprzęt, a okres przygotowawczy został w pełni wykorzystany, to wówczas nie ma się co dziwić, że Andrzej jest nie tylko jednym z objawień polskiej Ekstraligi, lecz również jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrza Europy. Nic nie wskazuje na jakieś negatywne zmiany, także w przypadku Hallstavik również powinno być dobrze – komentuje Jacek Frątczak.

Za Łotyszem czyha jednak spora grupa pościgowa. W poprzedniej rundzie triumfował Artiom Łaguta, który także wysłał jasny sygnał – „ze mną musicie się liczyć!”. Podobnie rzecz ma się z Vaclavem Milikiem, a Polscy kibice wciąż liczą na to, że do walki o medale włączą się ich rodacy.

- Artiom to klasa sama w sobie, nie powinno się tutaj nic złego wydarzyć. Typuje, że dotrze do finału w Hallstavik. Na pewno będzie w ścisłej czołówce. Mimo wszystko, nadal będę podtrzymywał takie zdanie, że Przemysław Pawlicki, który wraca po kontuzji, powinien osiągnąć zadowalający wynik. Polacy dominują w tym roku i trzeba powiedzieć, że również Krzysztof Kasprzak zaczyna wchodzić na właściwy rytm. W Gustrow jechał troszkę szczęśliwie, bo tych punktów nie miał zbyt wielu, ale mimo wszystko skończył bardzo wysoko. Zaskakuje mnie to, że w Anglii coś u niego szwankuje. Jeśli znajdzie właściwe ustawienia, forma dnia będzie odpowiednia, to również może powalczyć o czołowe lokaty w Szwecji. W pierwszej szóstce go widzę na pewno – przekonuje Frątczak.

Podium obecnie uzupełnia srebrny medalista sprzed roku Vaclav Milik. Czech nie zamierza w tym sezonie zakończyć rozgrywek z pustymi rękoma. – Mam duży sentyment do Vaclava Milika. Jego obecność w czołówce nas bardzo cieszy, bo to jest rozszerzenie mapy żużlowej, ale z nim bywa różnie. Czasami zdarzy mu się wpadka, szczególnie przy decydujących, np. o awansie do finału, biegach. Stać go na wszystko. Top6 na pewno, ale na podium może być dla niego za „gęsto”. Zdecyduje dyspozycja dnia i łut szczęścia – twierdzi Jacek Frątczak.

Decyzją organizatorów, z „dziką kartą” pojedzie w Hallstavik, jak już wspomnieliśmy, Jacob Thorsell. Szwed może pozytywnie zaskoczyć.

– Jacob to ciekawy chłopak, choć jeśli chodzi o ligę, jak do tej pory spodziewałem się po nim nieco więcej. To typ pracusia. Niezwykle ambitny i świetnie wyszkolony technicznie. Nie jest już najmłodszy, ale według mnie, jeśli będzie startował częściej w polskich realiach, to przełoży się to na lepsze jego funkcjonowanie. W zespole z Zielonej Góry Marek Cieślak dał mu komfort. W Hallstavik będzie u siebie. W specyficznych warunkach może mieć przewagę nad zawodnikami, dla których będą one bardzo trudne. Kto wie, może stać się „czarnym koniem” tych zawodów – kończy Jacek Frątczak.

(rz)

Fot. One Sport

Lista startowa trzeciej rundy SEC, Hallstavik, 5.08.2017, godz. 17:00

1. Przemysław Pawlicki #59 (Polska)

2. Artem Laguta #2 (Rosja)

3. Andrey Kudryashov #9 (Rosja)

4. Vaclav Milik #13 (Czechy)

5. Leon Madsen #66 (Dania)

6. Mikkel Bech #177 (Dania)

7. Martin Smolinski #84 (Niemcy)

8. Mateusz Szczepaniak #58 (Polska)

9. Adrian Miedziński #20 (Polska)

10. Jacob Thorssell #16 (Szwecja)

11. Krzysztof Kasprzak #507 (Polska)

12. Andreas Jonsson #100 (Szwecja)

13. Michael Jepsen Jensen #52 (Dania)

14. Kenneth Bjerre #91 (Dania)

15. Kacper Gomólski #44 (Polska)

16. Andzejs Lebedevs #129 (Łotwa)

17. Pontus Aspgren (Szwecja)

18. Kenny Wennerstam (Szwecja)

Żużel

Robert
Borowy

Derby po blisko trzech latach. Składy na niedzielę!

Ostatnie żużlowe derby lubuskie mieliśmy w lipcu 2021 roku. Kibice Falubazu Zielona Góra i Stali Gorzów zdążyli się zapewne stęsknić za tymi pojedynkami.