2017-08-27, Gospodarka
Kilkadziesiąt sklepów, przestronne korytarze, kilka punktów gastronomicznych i zawsze klienci. Kupiec Gorzowski już dziesięć lat przyciąga kolejnych klientów.
- U nas każdy sklep, każdy punkt to osobny podmiot. My to nazywamy sklepami autorskimi – mówi prezes Kupca Zbigniew Kaczałko. I dodaje, że w Kupcu handlują ludzie, którzy z tym biznesem związani się od lat, bywa że najpierw handlował dziadek, potem ojciec a dziś dzieci i wnuki. - Każdy ma ten biznes we krwi – mówi Zbigniew Kaczałko.
Trzeba było coś wymyślić
Początek Kupca Gorzowskiego to rok 2004, kiedy prezydent Tadeusz Jędrzejczak podjął decyzję o likwidacji bazaru nad Wartą i budowie tam bulwaru. - Trzeba było coś wymyślić. Mogliśmy oczywiście stworzyć inny bazar, ale chodziło o stworzenie cywilizowanych warunków handlu. To był bardzo dobry moment, aby właśnie to uczynić – opowiada prezes Zbigniew Kaczałko.
To wtedy zapadła decyzja o powołaniu spółki i budowie właśnie takiego miejsca, jakie działa od dziesięciu lat przy ul. Witosa. - Inaczej handluje się ze szczęk czy na bazarach, a inaczej, kiedy wszystko jest pod dachem, kiedy jest ciepło. Ludzie mogą tu przyjść na zakupy, mogą sobie posiedzieć w cywilizowanych warunkach. Mogą coś zjeść. Tak się powinno teraz pracować tłumaczy prezes Kupca. Poza tym atutem miejsca jest rozległy parking, czyli rzecz niezbędna w dzisiejszych czasach.
Otwarci na różne imprezy
Kupiec Gorzowski to nie tylko swego rodzaju market z wieloma sklepami, ale też spółka, która podejmuje się organizacji i współorganizacji różnych imprez. - Od samego początku tak było, że angażowaliśmy się i angażujemy w różne imprezy. Od lat współpracujemy z policją, Strażą Miejską. Współorganizujemy finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy inne imprezy. To się też przekłada na markę – mówi Zbigniew Kaczałko.
I dodaje, że takie zaangażowanie społeczne powoduje, że klienci inaczej postrzegają takie instytucje. - Klient widzi, że coś się dzieje, może tego samego dnia nie przyjdzie na zakupy, ale po jakimś czasie na pewno – mówi Zbigniew Kaczałko.
Dobrze się robi zakupy
Kupiec ma stałych klientów i to nie tylko z okolic ul. Witosa. - Mnie się tu dobrze robi zakupy, bo jest przestronnie, jasno, jak się zmęczę, to można przysiąść na ławce albo pójść na pierogi – mówi Janina Zielińska, która do Kupca przyjeżdża z centrum. Dodaje, że może nie bywa tu codziennie, ale w miarę regularnie. - Zawsze to jakaś wycieczka z centrum na Manhattan – żartuje i dodaje, że w centrum praktycznie już nie ma gdzie zrobić zakupów, a galerii handlowych zwyczajnie nie lubi, bo i tak tam nie ma takich sklepów, jakie ją interesują. I jednym tchem wymienia: zdrowa żywność, duży wybór jarskiego jedzenia, ale też różnego rodzaju sprzętu domowe czy drobne rzeczy na prezenty.
Podobnego zdania są także i ci, którzy na co dzień robią zakupy w Kupcu. - Czysto, przestronnie, ciepło w zimie, co chcieć więcej. No i jeszcze bardzo ważna rzecz – umiarkowane ceny w poszczególnych sklepach – mówią klienci.
A prezes Zbigniew Kaczałko dodaje, że właśnie taką misję spółka zakładała od samego początku.
Renata Ochwat
Do 30 kwietnia trzeba złożyć zeznanie podatkowe PIT za 2024 rok. Rozliczający się podatnicy mogą skorzystać ze wsparcia Infolinii Krajowej Administracji Skarbowej.