Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Gospodarka »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Pod rozwagę: Mamy zrezygnować z węgla

2021-08-10, Gospodarka

Europejski Zielony Ład to ambitny plan działań w odpowiedzi na zmiany klimatu.

medium_news_header_31120.jpg
Fot. pixabay.com

Mamy obowiązek ratować matkę ziemię, dbać o jej czystość oraz o godne warunki życia ludzi i wszelkich stworzeń. Komisja Europejska 13 lipca br. przyjęła największą w historii UE strategię klimatyczno-energetyczną. Jej celem jest zredukowanie do 2030 r. emisji CO2 o co najmniej 55% w stosunku do roku 1990. To jeden z najważniejszych dokumentów Europejskiego Zielonego Ładu. Czy ta inicjatywa wpłynie na naszą dobrze zapowiadającą się koniunkturę gospodarczą? Ambicją twórców tego planu jest ograniczenie globalnego ocieplenia poprzez maksymalne obniżenie poziomu emisji CO2 i uzyskanie efektu równowagi między emisją i pochłanianiem gazów cieplarnianych.

Możemy się spodziewać dość tragicznych skutków dla naszej gospodarki, przede wszystkim wzrostu kosztów. Opodatkowana będzie energia, zostaną ustalone nowe normy emisji CO2 dla samochodów, nowe normy efektywności energetycznej dla budynków, nowe wytyczne dla odnawialnych źródeł energii oraz nowe sposoby wspierania czystych paliw i czystego transportu, czystego powietrza, czystej wody, i zdrowej żywności. Wydaje się to zasadniczo słuszne – gdyby jednak nie wątpliwości wielu państw, szczególnie tych na dorobku. Wszystko wskazuje na to, że ten plan Fransa Timmermansa ma być realizowany kosztem najsłabszych grup społecznych, tych państw najbiedniejszych. Polski Rząd jak na razie nie wyraża zgody na takie rozwiązania. Polski Instytut Ekonomiczny podaje, iż potencjalne roczne koszty wynikające z tego, co Polska ma płacić za możliwość emisji CO2, w przeliczeniu na gospodarstwo domowe wyniosą 373 euro tylko w przypadku transportu oraz 429 euro w odniesieniu do budynków mieszkalnych. Dokument Europejskiego Zielonego Ładu będzie miał wybitnie hamulcowy wpływ na naszą gospodarkę oraz przyczyni się do zubożenia naszych rodzin. Są też głosy odmienne, które wskazują, że Polska może przez ten pakiet klimatyczny osiągnąć niezależność energetyczną. Tylko czy ludzie to wytrzymają?… Moim zdaniem nie!

Unia zobowiązała się osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r. i ustanowiła pakiet klimatyczny zwany „Fit for 55”. To nic innego, jak nowe prawo unijne, które będzie ingerowało w rozwój gospodarek krajów UE i które odbije się na portfelach naszych rodzin. Obejmie ono szeroko pojętą dziedzinę środowiska, energetykę, transport, przemysł, rolnictwo, rybołówstwo, leśnictwo oraz dziedzinę finansowania. Będzie to wymagało ogromnej wymuszonej transformacji społeczno-gospodarczej w Europie i potężnych nakładów poszczególnych państw, także Polski. Działania będą dotyczyć takich sektorów, jak elektroniczny, baterii elektrycznych, opakowań, tworzyw sztucznych, wyrobów włókienniczych, budownictwa oraz żywności.

Ma być czysta energia, ale czy będzie ona przystępna cenowo? Grozi nam przez to drożyzna! Słuszny poniekąd kierunek na zielony ład skończy się totalnym sprzeciwem większości uboższych społeczeństw, a i te bogatsze również nie będą w stanie tych obciążeń wytrzymać. Fala demonstracji przejdzie ulicami europejskich miast. Ucierpi polskie rolnictwo i polskie lasy. Profesor Jacek Hilszczański w jednym ze swoich artykułów pisze, że strategia Zielonego Ładu dla lasu jest niebezpieczna z punktu widzenia ochrony przyrody. W Polsce ma być ściśle chronionych ok. 2,5 mln ha lasów, czyli praktycznie wszystkie lasy w wieku ponad 80 lat. Spowoduje to spadek pozysku drewna o 50%, co wpędzi Lasy Państwowe w nędzę finansową i w problemy, jakie wynikły w ochronie Puszczy Białowieskiej.

Nowy Zielony Ład to przykład zawłaszczania kolejnych obszarów życia i gospodarki, o których nie wspomina się w traktacie UE. Lasy dotychczas były w kompetencji państw członkowskich, a teraz zawładnąć chce nimi biurokracja z Brukseli. W rolnictwie może być jeszcze gorzej. Wprawdzie samo rolnictwo otrzyma zielone światło, ale przecież Polskę pozbawiono w większej części przetwórstwa rolno- spożywczego oraz przechowalnictwa – i to będzie głównym wąskim gardłem tej niby-nowej szansy polskiego rolnictwa. Stratedzy unijni wiedzą, co robią… w interesie tych najbogatszych. Ale chyba się przeliczą.

Głównych architektów tych poniekąd słusznych działań zgubi zachłanność i chęć przechytrzenia słabszych oraz panowania przy tej okazji nad wszystkimi gospodarkami w UE. To już nie te czasy, że ludzie łatwo poddawali się hegemonii – nawet jeśli to będą szlachetne hasła ochrony matki natury. Kraje biedniejsze nie są w stanie poradzić sobie z na przykład redukcją gazów cieplarnianych na poziomie wyznaczonym przez „Fit for 55”, a co dopiero z całą transformacją.

Jak więc powinna wyglądać zasada sprawiedliwej transformacji? I tu zaczyna się dopiero problem! Kraje rozwinięte zobowiązały się przeznaczyć 100 mld USD do 2025 r. na wspieranie państw słabszych. Oczywiście, że jest to kwota stanowczo zbyt mała. Istnieje poważna obawa, że bogate państwa będą chciały ten Zielony Ładu przeprowadzić kosztem tych biedniejszych.

W grudniu 2018 r. Polska podjęła się organizacji konferencji klimatycznej ONZ (COP24) w Katowicach. Dzięki polskiemu wkładowi naukowemu przedstawiono wówczas wyniki badań światowych, jak również osobistych naszego uczonego śp. prof. Jana Szyszki. Argumenty prof. Szyszki co do walki z CO2 znacznie uelastyczniły podejście uczestników konferencji, którzy zrozumieli, że wiele biedniejszych państw nie będzie w stanie udźwignąć w tak krótkim czasie ciężarów transformacji klimatycznej. Profesor Jan Szyszko zwrócił wtedy uwagę, że można znacznie taniej i lepiej rozwiązywać ten problem gazów cieplarnianych i nie kwestionując szeregu metod redukcji szkodliwych gazów, wskazał na rolę przyrody. Według polskich badań lasy w Polsce pochłaniają 42 mln ton CO2, a na jednego Polaka przypada 161 drzew w samych tylko Lasach Państwowych, a przecież są jeszcze lasy i zadrzewienia prywatne i gminne.

Lasy są fabryką tlenu. 1 ha lasu w wieku aktywnej wegetacji zaspokaja potrzeby czystego powietrza nawet dla 5 tys. ludzi. Równocześnie te same drzewa pochłaniają dwutlenek węgla, który jest głównym czynnikiem zmian klimatycznych. „Nasze drzewa rodzime, takie jak klon, buk, akacja, lipa, świerk, dąb czy jesion, dostarczają nam największe ilości tlenu oraz pochłaniają CO2 i substancje toksyczne, takie jak dwutlenek siarki, metale ciężkie, ołów, miedź, cynk i kadm. Dzięki obecności drzew w naszym otoczeniu jest mniej szkodliwych substancji, w tym pyłów i gazów. W leśnym powietrzu jest ich 2 tys. razy mniej niż w powietrzu miasta i do tysiąca razy mniej substancji szkodliwych dla zdrowia niż w pobliżu aglomeracji przemysłowych” – mówi Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych. Dlatego w naszym zielonym Gorzowie musimy dbać o nasze bogactwo, jakim są parki i bogate miejskie zadrzewienie, musimy dalej sadzić drzewa i dbać o gospodarkę leśną. Pamiętać jednak należy, że jeśli drzewa obumierają, zaczynają stopniowo w wyniku gnicia i rozkładu uwalniać dwutlenek węgla.

Jest wiele przesłanek świadczącym za tym, że przy słusznej strategii dbałości o klimat i realizowania Zielonego Ładu kilku krajom europejskim przy tej okazji marzy się wypracowanie przewagi gospodarczej. Dlatego jest tyle podejrzeń co do intencji unijnych urzędników. Narzucenie w krótkim czasie realizacji tego planu i bez przygotowania się tych słabszych państw stwarza sytuację, że kilka państw europejskich przejmie kontrolę nad całą gospodarką UE, a Niemcy w porozumieniu z Rosją spróbują już przejąć kontrolę nad energetyką Europy. Na tle tego wszystkiego musimy docenić ważną rolę Polski w sojuszu Grupy Wyszehradzkiej, a także w układzie Trójmorza. Dziwne, że tego wielu polityków nie rozumie.

Polska ma do 2050 r. zrezygnować z węgla jako źródła energii. Tymczasem właśnie w tym roku, szczególnie w lipcu, cena węgla na rynkach światowych bije rekordy. Polskie kopalnie wychodzą na prostą pod względem rentowności i nie nadążają z jego wydobyciem na eksport. Czy w tej sytuacji mamy zamykać kopalnie, bo tak sobie życzy Unia? Skąd mamy wziąć energię elektryczną i cieplną po rezygnacji z węgla? No chyba droższą z Niemiec. Czy wybudujemy w tym czasie elektrownie atomowe? Dotychczas żadnej nie mamy…

Już się mówi o likwidacji silników benzynowych i diesli oraz o przejściu na napędy elektryczne do 2050 r. One też muszą mieć źródło prądu do ładowania swych akumulatorów. Analitycy obliczyli, jakie to hałdy zużytych akumulatorów trzeba będzie wówczas utylizować, jakie też będzie ogromne zapotrzebowanie na energię do ich utylizacji. Jest już zaawansowana technologia paliwa wodorowego, które zastąpić ma te elektryczne. I znowu rewolucja energetyczna oraz wyścig do wykorzystania wodoru, może też geotermii czy słońca. Wiadomo, że wygrają w tym wyścigu narzuconym planem Timmermansa ci, którzy będą pierwszymi w zielonej energii. Czy tak trudno zrozumieć, do czego zmierza ten wyścig energetyczny Zielonego Ładu?

W Polsce był niedawno doradca amerykańskiej dyplomacji Derek Chollet po to, żeby uprzedzić Rząd polski, że nie powinien podważać układu Joe Biden - Angela Merkel w sprawie Nord Stream2 i nie krytykować porozumienia z Putinem. Chollet przyjechał nas trochę postraszyć, co nam wolno, a czego nam nie wolno, i że mamy siedzieć cicho… Osobiście odbieram to jako kolejny w historii dramat Polski. Kiedy bowiem w naszych polskich sprawach dogadywano się bez naszego udziału, to kończyło się to dla Polski bardzo źle. W wielkiej polityce nie ma przypadków. Fakty wskazują, że mamy do czynienia z interesami geopolitycznymi i nowym podziałem wpływów. Pytanie pozostaje otwarte, gdzie i po której stronie nas, Polaków, zadekretowano, na co zgodziły się USA, Niemcy i Rosja. Jest możliwe, że już coś ustalili. Gruzję i Ukrainę Rosja okroiła, teraz atakuje Litwę i Polskę, próbuje nas zniewolić energetycznie. Na nasze terytoria przerzuca się islamskich emigrantów bez żadnej kontroli w celu wywołania lokalnych konfliktów o podłożu cywilizacyjnym, buduje się polityczną agenturę wpływu i odpowiednią kadrę przyuczoną do wojny hybrydowej. Niepokojące są też głosy niektórych naszych polityków, jakby im ten stan rzeczy pasował i odpowiadała im dominacja niemiecka w Europie i wobec Polski.

Zależność od obcych państw już kiedyś w historii przerabialiśmy, nawet ze skutkiem 123 lat porozbiorowej niewoli. Teraz może być to niewola energetyczna i gospodarcza – na razie… Tylko że Unia Europejska milczy w tych sprawach, jak zresztą w wielu innych kwestiach dotyczących Polski oraz innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, które całkiem nieźle się rozwijają i zaczynają podnosić głowę w sprawach swego samostanowienia.

Tempo rozwoju tych państw jest imponujące. Polska przykładowo ma obecnie jedne z najlepszych wyników gospodarczych i finansowych w UE. Podobnie Bułgaria, Rumunia, Litwa czy Węgry. Drastycznie spada zainteresowanie pracą na zachodzie. Właśnie to może być przyczyną próby zablokowania tego imponującego rozwoju przez biurokrację UE. To, że muszą konkurować z tymi gospodarkami, martwi Francuzów, Niemców czy Holendrów. Powinniśmy siedzieć cicho i przyjmować ograniczenia adresowane do nas…Może nawet ograniczą nam pieniądze z Funduszu Odbudowy Gospodarki po COVID-19 pod pretekstem jakiejś praworządności, nie bacząc nawet na naszą Konstytucję… Mimo tych wszystkich problemów Opatrzność jest dla nas, Polaków, łaskawa; widać to po kondycji polskiej gospodarki oraz jej zasobach finansowych. Deo gratias.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x