Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Gospodarka »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Pod rozwagę: Polska przegrała wojnę, ale nie ogłosiła kapitulacji

2021-09-09, Gospodarka

82 lata temu Niemcy przynieśli Polakom śmierć, krzywdę, zniszczenia i grabieże.

medium_news_header_31385.jpg
Fot. pixabay.com

1 września 1939 r. wojska niemieckie zaatakowały nasz kraj siłą 1 850 tys. żołnierzy, 11 tys. dział, 2,8 tys. czołgów oraz 2 tys. samolotów. Istniejąca wtedy zaledwie od 21 lat Polska, po 123-letniej niewoli, mogła wystawić 950 tys. żołnierzy, 4,8 tys. dział, 700 czołgów i 400 samolotów. Do tej barbarzyńskiej wojny Niemcy przygotowywali się wiele lat; swój przemysł ustawili na zbrojenia, a społeczeństwo przygotowali do uprzywilejowanego zdobycia przestrzeni życiowej dla „narodu panów” „wielkich Niemiec”. Działania zbrojne, bez wypowiedzenia wojny, Niemcy rozpoczęli o godz. 4.45 ostrzałem artyleryjskim Westerplatte z pancernika „Schleswig-Holstein”. Niemcy zaplanowały wojnę uderzeniem błyskawicznym z powietrza, morza i lądu. „Stawiając czoło blitzkriegowi przez pięć tygodni w osamotnieniu – pisze prof. Norman Davis – armia polska spisała się lepiej niż połączone siły brytyjskie i francuskie w roku 1940. Polacy spełnili swój obowiązek”.

Niemcy byli dobrze przygotowani do zniszczenia Polski. Na ostatniej naradzie dowódców w przededniu paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego 23 września 1939 r., Adolf Hitler powiedział: Naszą siłą jest nasza szybkość i nasza brutalność. [...] W tym celu przygotowałem na razie tylko na wschodzie moje oddziały Totenkopf, rozkazując im zabijać bez miłosierdzia i bez litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy. Tylko w ten sposób zdobędziemy przestrzeń życiową, której potrzebujemy. […] Polska zostanie wyludniona i zasiedlona Niemcami. […] Po śmierci Stalina, który jest ciężko chorym człowiekiem, rozbijemy Związek Radziecki. A wówczas nastanie okres panowania Niemiec nad światem. [...] Bądźcie twardzi, bądźcie bezlitośni, działajcie szybciej i brutalniej niż przeciwnicy.[…] A teraz na wroga! W Warszawie będziemy święcić przywitanie!”(za:Tadeusz Kułakowski, Gdyby Hitler zwyciężył...,W-wa 1959,s.22-23).

17 września 1939 r. Armia Czerwona w sile 1,5 mln żołnierzy zajmuje wschodnie ziemie Polski, tym samym wbijając walczącemu polskiemu żołnierzowi nóż w plecy. Wielka Brytania i Francja wprawdzie wypowiedziały Niemcom wojnę 3 września, ale do działań militarnych nie przystąpiły. Polska została osamotniona. W nocy z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki wraz z rządem udają się do Rumunii, gdzie zostają internowani. Równolegle tworzy się na uchodźstwie polski rząd gen. Władysława Sikorskiego. Wojsko Polskie zaczęło się tworzyć na Wschodzie i na Zachodzie. Działało wtedy także Polskie Państwo Podziemne z całą swą strukturą – ewenement na skalę światową.

Polska przegrała wojnę, ale nigdy nie ogłosiła kapitulacji, nie poddała się Niemcom. Polski żołnierz do 28. września bronił Warszawy, a do 2 października walczyła załoga Helu, do 6 października walczyła Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga.

Straty Polski podczas kampanii wrześniowej 1939 r. były ogromne: 70 tys. poległych, 140 tys. rannych lub zaginionych; 400 tys. żołnierzy trafiło do niemieckiej niewoli, w tym 10 tys. oficerów. Dużych strat doznali Polacy ze strony Rosji – ok. 22 tys. zamordowanych oficerów, policjantów, nauczycieli oraz urzędników w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie i Charkowie. Masowe deportacje na Sybir oraz do Kazachstanu. Ukraińcy w rzezi wołyńskiej wymordowali ok. 100 tys. niewinnych ludzi. Tragiczny rozdział niemieckiej eksterminacji to zagłada polskich Żydów, niemieckie obozy koncentracyjne oraz plan likwidacji żydowskiego i polskiego narodu.

Polski żołnierz przyczynił się do poważnych strat niemieckich; ich armia straciła 45 tys. żołnierzy, 1000 czołgów i 700 samolotów – 30% stanu bojowego. Polacy m.in. walczyli pod Tobrukiem, pod Monte Casino, w obronie Anglii, wyzwolili Holandię, walczyli o Wał Pomorski, forsowali Odrę pod Siekierkami w drodze do Berlina. To żołnierz polski zatknął biało-czerwoną flagę na Reichstagu. 

Polska w  II wojnie światowej poniosła największe straty ludnościowe, które wyniosły 6 milionów, w tym prawie 3 miliony polskich Żydów, z czego w obozach śmierci zginęło niemal 2 miliony. Zginęło wówczas 2,2 mln polskich dzieci, a 1,5 mln zostało sierotami. Kilkaset tysięcy było inwalidami lub doznało poważnego uszczerbku na zdrowiu. 

W 1990 r. wyliczono, że straty wojenne poniosło 13 mln obywateli polskich i z tego tytułu Polakom oraz ich spadkobiercom należy się ponad 285 mld dolarów odszkodowania. Biura Odszkodowań Wojennych przy Radzie Ministrów z 1947 r. oszacowało polskie straty na ok. 40% stanu sprzed roku 1939. Największe zniszczenia, ponad 50%, były w ośrodkach przemysłowych i centrach miejskich. Zrabowano ponad 43% dóbr kultury, w tym ok. 516 tys. dzieł sztuki. Straty Polskie Biuro Odszkodowań Wojennych, w 2004 r., oszacowało na ok. 700 miliardów dolarów, a dzisiaj to ponad 3 biliony złotych.

A co zrabowali Polsce Rosjanie? Profesor Marek Kornat mówi („Rzeczpospolita”, 17.03.2017), że Sowieci grabili przede wszystkim dobra przemysłowe, urządzenia fabryczne, tory kolejowe oraz zwierzęta gospodarskie. Z dóbr kultury kradli nam cenne obrazy, zbiory biblioteczne, dzieła sztuki i zasoby muzeów. W 1998 r. w Dumie uchwalono ustawę zabraniającą jakichkolwiek zwrotów dóbr kultury i sztuki – rozmowy z Rosjanami na ten temat są więc niemożliwe.

Otwarty jednak pozostaje problem niemieckich odszkodowań. Debata o niemieckich reparacjach wojennych raz się w Sejmie odbyła, w sierpniu 2003 r. Podjęto wówczas nawet uchwałę zobowiązującą Rząd polski do wyegzekwowania od Niemiec reparacji wojennych z tytułu grabieży i zniszczeń. Wtedy nic przeciw temu nie miał ani Donald Tusk, ani Marek Borowski razem z Antonim Macierewiczem. Powstała jednak w Polsce jakaś koalicja proniemiecka negująca reparacje dla Polski. „Będzie bardzo trudno podjąć rozmowy z Niemcami, mając tego typu opozycję” – mówił minister W. Waszczykowski. „Żaden z traktatów z Niemcami zawartych po 1990 r. tej kwestii nie podnosił. Nie ma żadnego dokumentu rządu polskiego z 1953 r., który tę kwestię reguluje. Ponadto Polska nie była wtedy krajem niepodległym, który mógłby podejmować samodzielnie takie decyzje. Niemcy wschodnie, jak i zachodnie, też nie były państwem w pełni suwerennym”– powiedział były minister.

Zastępczyni rzecznika rządu Niemiec Ulrike Demmer mówiła, że w 1953 r. Polska zrezygnowała z dalszych świadczeń reparacyjnych od całych Niemiec. Jest to wersja niemiecka i nieprawdziwa. W świetle prawa międzynarodowego nie było żadnego dokumentu zrzeczenia się reparacji przez Polskę.

Niemcy zniszczyli nam ponad 162 tys. budynków mieszkalnych, 353 876 zagród wiejskich, 14 tys. fabryk, ponad 84 tys. warsztatów rzemieślniczych i 968 tys. gospodarstw domowych. Stolicę Polski w 85% zamieniono w wielkie gruzowisko i 90% jej przemysłu, a straty wojenne samej Warszawy wynoszą 54 mld dolarów. Niemcy zniszczyli 72% zabudowy mieszkalnej Polski, 90% dóbr naszej kultury narodowej i zabytków, muzea, teatry, kina i domy kultury, kościoły, biblioteki i 22 miliony książek. Niemcy zrabowały Polsce 616 tys. dzieł sztuki o wartości 11 mld dolarów (wg kursu z 2001 r.), zniszczyli nam szkoły i uniwersytety, szpitale, ośrodki zdrowia i sanatoria. Zdewastowali 65% naszego przemysłu chemicznego, 64% poligraficznego, 60% elektrotechnicznego, 55% odzieżowego, 53% spożywczego i 48% metalowego oraz polskie rolnictwo. Zagrabili lub zniszczyli 2465 lokomotyw, 6250 wagonów, 64 statków, 5948 km torów kolejowych, 47 767 metrów bieżących mostów kolejowych i wiaduktów, 14 900 km dróg o twardej nawierzchni oraz 15 500 metrów mostów drogowych. To tylko niewielki wycinek tego, co nam Niemcy zniszczyli i ukradli. Tych pieniędzy nam właśnie dzisiaj ciągle brakuje. Trzeba Niemcom o tym przypominać, by nie byli tak pyszni i zarozumiali. Polska miała się z tej ruiny już nie podnieść, a jednak z tych „popiołów” powstała wielkim wysiłkiem społeczeństwa, niczym narodowy cud.

Tylko wspomnę, że podczas potopu szwedzkiego w latach 1655-1660 Polska została ograbiona z całego swego historycznego i gospodarczego dorobku, a ponadto wymordowano wówczas prawie połowę narodu polskiego, ok. 4. mln. osób. Tę historię niszczenia polskiego narodu powtórzono pod zaborami oraz podczas I i II wojny światowej. Należy ten cykl niszczenia Polski stanowczo przerwać.

Niemcy pozostawili Polaków po wojnie w beznadziejnej sytuacji. Niechby rozłożyli nam te reparacje na wiele lat, jak to zrobili wobec Francji, Anglii, i dzięki temu nadrobilibyśmy zapóźnienia i wyrównałby się rachunek krzywd uczyniony nam przez Niemców.  W niemieckich obozach śmierci zamordowano ponad 1,86 mln osób, większość narodowości żydowskiej. Zginęło wówczas ponad 2,2 miliony dzieci, a kilkaset tysięcy zostało okaleczonych fizycznie i psychicznie przez okupantów niemieckich. 1,5 miliona dzieci zostało wtedy osieroconych. Ponad połowa to dzieci żydowskie, a wszystkie one przeżyły bestialstwo wobec swoich rodziców, rodzeństwa i najbliższych.  Przeżyły obozy masowej zagłady i pracy przymusowej, były poddawane nieludzkim eksperymentom, wyniszczane głodem i ciężką pracą fizyczną, poniewierane, szykanowane, upokarzane i nierzadko gwałcone. W okrutny sposób były oddzielane od rodzin, co przez Międzynarodowy Trybunał w Norymberdze uznane zostało za zbrodnię ludobójstwa. Niemcy ukradli polskim matkom do germanizacji ponad 200 tys. dzieci; tylko 15% z nich powróciło do Polski, a 700 tysięcy dzieci starszych wywieźli do pracy. Dzieci były świadkami niemieckich egzekucji i łapanek, doznały cierpień fizycznych i psychicznych, głodu, zimna, nieprzespanych nocy, pozbawione szkoły i zdobycia zawodu. Szczególny przykład bestialstwa miał miejsce przy ul. Spornej w Łodzi – jedynym takim dziecięcym obozie pracy w okupowanej Europie, gdzie 8 tys. polskich dzieci było zmuszanych do ciężkiej pracy. Konferencja UNESCO w 1948 r. uznała proceder rabunku i eksterminacji dzieci za zbrodnię przeciwko ludzkości.

Po wojnie polskie dzieci na zgliszczach miast doznały biedy, tułaczki, niedożywienia i chorób; poszukiwały najbliższych oraz walczyły o przetrwanie. Zmagały się w wyrównaniu utraconych szans edukacyjnych i zawodowych. Miały nieporównanie trudniejszy start w dorosłe życie niż dzieci niemieckich sprawców wojny. Rodziny polskie wywożone w bydlęcych wagonach przeżyły koszmar przesiedleń i deportacji w tragicznych warunkach sanitarnych.  To dzisiaj pionierzy naszego miasta, to nasze mamy i ojcowie, nasze babcie i dziadkowie, to dziś seniorzy najstarszej generacji powyżej 76. roku życia, których wg danych GUS żyje dziś w Polsce ok. 3 mln.

Martyrologia polskich Dzieci Wojny jest jakby zapomniana w publicystyce, w środkach przekazu oraz w podręcznikach szkolnych, a w polityce historycznej jest ona prawie nieobecna. Należy to naprawić.                                                                                                                                                  

Przywołując w pamięci II wojnę światową z niepokojem patrzymy, szczególnie tu na Ziemiach Zachodnich, na tworzący się ponad nami układ niemiecko-rosyjski, umocniony wspólnym gazociągiem Nord Stream 2 skierowanym przeciw Polsce i Ukrainie. Angela Merkel pojechała 22 sierpnia br. do Moskwy w przeddzień 82. rocznicy układu Ribbentrop-Mołotow na spotkanie z Władimirem Putinem, a nie na Ukrainę na spotkanie tzw. Platformy Krymskiej z udziałem 40 rządów, gdzie obecny był też nasz prezydent. Historia magistra est.                                                                       

 Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x