2022-05-05, Gospodarka
Rośnie liczba uchodźców wojennych gotowych do pracy w województwie lubuskiem. „Problemem opieka nad dziećmi i znajomość języka, ale ilość ofert rośnie”.
Już ok. 3 tysiące osób, które przyjechały do województwa lubuskiego po 24 lutego 2022 roku podjęło pracę w naszym regionie. Pozwala na to specustawa, która została uchwalona na okoliczność pomocy osobom uciekającym przed wojną z Ukrainy. Statystycznie w regionie może przebywać nawet kilkadziesiąt tysięcy osób.
– Widzimy, że rośnie ilość osób gotowych do podjęcia pracy, ale szacujemy, że póki co chętnych jest więcej niż ofert. Na przeszkodzie do swobodnego zatrudniania osób z Ukrainy stoi kilka barier. Podstawowa to brak kompetencji językowych na wystarczającym poziomie. Problemem może być także zapewnienie odpowiedniej opieki nad dziećmi uchodźczyń, kiedy te podejmować będą prace – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy z firmy Idea HR Group z województwa lubuskiego.
3 tysiące osób, które podjęło pracę na mocy specustawy to liczba, którą trudno uznać za spektakularną. Najwyższy wskaźnik odnotowano – co oczywiste – w województwie mazowieckim (ponad 17 tysięcy osób). Gorzej sytuacja wygląda na Warmii i Mazurach czy w Kujawsko-Pomorskiem. Ilość osób gotowych do pracy pozostaje na tym samym poziomie, ale na szczęście widać delikatne przebudzenie lubuskich przedsiębiorców. Zgłaszają się oni z propozycjami pracy dla osób z Ukrainy. Nie brakuje także inicjatyw dotyczących np. nauki języka polskiego czy poszerzania kompetencji niezbędnych do pracy.
- Jestem przekonana, że na liczbie 3 tysięcy zatrudnionych cudzoziemców z Ukrainy się nie skończy. Praca to dla tych osób szansa na normalne życie, usamodzielnienie się i niezależność. Co oczywiste, lubuski rynek pracy nie był gotowy na tak wielką nadpodaż pracowników, szczególnie, że mówimy głównie o kobietach z Ukrainy, gdy do pracy potrzeba było mężczyzn gotowych do pracy w przemyśle. Nie mniej, zauważamy, że ilość ofert rośnie. To zwykle propozycje prostych pracy przemysłowych, oferty pracy z sektora turystycznego, rolniczego czy handlowego. Wysokość wynagrodzeń jest bardzo proporcjonalna do tego, jakie oferty dominują na rynku. Zauważamy, że nie ma póki co galopady w wysokościach wynagrodzeń. W ubiegłym roku presja płacowa o tej porze roku np. w turystyce była wyższa – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy i prokurent w spółce IDEA HR Group.
Jak wyjaśniają eksperci obecna sytuacja jest bardzo dynamiczna i zależna od wielu czynników. To, czy statystyki będą rosnąć zależy np. od tego jak długo wojna w Ukrainie będzie trwać.
– Przedsiębiorcy szukają stabilności, stąd bardzo często podczas rozmów z uchodźcami z Ukrainy pada pytanie wprost: czy zamierzacie Panie szybko wracać do Ukrainy czy zostaniecie np. do końca trwania naszej umowy – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak. – Przedsiębiorcy mają prawo obawiać się czy stanowisko pracy nie zostanie porzucone z dnia na dzień. To byłoby szczególnie kłopotliwe np. w rolnictwie, turystyce, gastronomii czy budownictwie, gdzie wyraźnie widać wzrost operacyjny w sektorze wakacyjnym. Wielu uchodźcom zależy na tym, by podjąć pracę jak najszybciej i jak najszybciej otrzymywać wynagrodzenie np. dniówkę. To również powoduje pewną destabilizację w miejscu pracy. Myślę, że polski rynek pracy i uchodźcy wojenni muszą jeszcze się od siebie sporo nauczyć – dodaje ekspertka.
(mp)
Do 30 kwietnia trzeba złożyć zeznanie podatkowe PIT za 2024 rok. Rozliczający się podatnicy mogą skorzystać ze wsparcia Infolinii Krajowej Administracji Skarbowej.