2024-02-07, W obiektywie
Nie jestem koneserem poezji, ani tym bardziej profesjonalnym i zaprawionym w bojach krytykiem, toteż moja recenzja NEGLIŻU SŁOWNEGO będzie bardzo nieprofesjonalna. Za to szczera i prosto z serca.
Magda Dwurzyńska może być Wam znana przede wszystkim ze sceny Teatru im. Juliusza Osterwy. Jako poetka dopiero debiutuje, a ów debiut przed szerszą publicznością miał miejsce w gorzowskim Sopressie przy ul. Składowej.
Wybierając się na NEGLIŻ SŁOWNY miałem pewne obawy, że być może będzie strasznie drętwo albo że kompletnie nic nie zrozumiem i wyjdę na ignoranta. Wręcz przeciwnie: nie było ani drętwo, ani niezrozumiale!
Magdzie na scenie towarzyszyła dwójka aktorów: Magda Kasperowicz oraz Kacper Kubryński, który skomponował i wykonał muzykę do niektórych wierszy. Te z kolei były recytowane, śpiewane, a fragment jednego z nich nawet zarapowany! Tematyka wierszy oraz anegdoty z twórczego życia poetki, sprawiły że atmosfera była bardzo swobodna i przyjemna.
Nie podejmę się interpretacji poszczególnych utworów, bo tutaj mam (a raczej nie mam) to samo co Magda: brak odwagi do dyskusji z żywym poetą o jego twórczości. Postaram opisać moje odczucia pewną metaforą, która towarzyszyła mi przez cały wieczór. Poezja „tych wielkich i znanych” jest jak profesor, którego szanujemy za osiągnięcia, ale z nutką poczucia niższości oraz czymś w rodzaju szacunki poprzez strach. Z kolei twórczość Magdy Dwurzyńskiej jest jak najlepszy kumpel, przy którym czujemy się w pełni swobodnie, szanujemy go za to kim jest oraz po prostu rozmawiamy z nim jak równy z równym.
Liczę na kolejne wystąpienia przed szerszą publicznością, a także na publikacje debiutanckiego tomiku! Zapraszam do galerii zdjęć mojego autorstwa.
Paweł Kamrad
Żółty korowód kolejny raz przeszedł ulicami miasta. To symboliczny akt solidarności z pacjentami hospicjum.