2021-11-17, Nasze rozmowy
Ze Zbigniewem Lewkowiczem, przewodniczącym Gorzowskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”, rozmawia Dorota Waldmann
- Gorzowski Związek Sportu Niepełnosprawnych „Start” w tym roku obchodzi jubileusz 45-lecia. Jak podsumuje pan dotychczasową działalność klubu?
- Tak naprawdę były różne chwile w „Starcie”. Poznałem trochę historię, choć nie jestem w klubie od początku istnienia. Organizacja jest młodsza ode mnie tylko o trzy lata. Funkcjonuję w klubie 27 lat i mogę ocenić te lata, w których byłem w klubie. Generalnie przemiany były takie, jak w każdych organizacjach sportowych. Z rywalizacji między spółdzielczością pracy, później do formułowania różnego rodzaju zawodów mistrzowskich, rangi mistrzostw Polski w sporcie osób niepełnosprawnych. Start Gorzów wcześniej nosił nazwę Wojewódzki Związek Sportu Niepełnosprawnych Start. Wówczas, kiedy województwo zostało połączone powstały dwie organizacje – zielonogórski Start i gorzowski Start. Od tamtej pory wszystko poszło mocno w kierunku tzw. rehabilitacji poprzez sport i kolejno zawiązywały się sekcje sportowe, w których w miarę możliwości zaczęły się odbywać systematyczne treningi sportowe.
- W klubie funkcjonuje osiem sekcji. Które z nich są wiodące i cieszą się największą popularnością?
- Na pewno wiodącą sekcją w związku jest lekkoatletyczna. Od kilkunastu lat najlepsza sekcja w Polsce. Jeżeli chodzi o ,,królową sportu’’, to wiedziemy prym i wielokrotnie zajmowaliśmy pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej mistrzostw Polski w rywalizacji klubowej. Są też inne sekcje, które odgrywają duże znaczenie na poziomie mistrzostw Polski. Jest to sekcja strzelecka i tenisa stołowego. Bardzo mocna jest ponadto sekcja łucznicza, która od wielu lat zdobywa medale nie tylko w kraju, ale również na mistrzostwach Europy, świata i igrzyskach paraolimpijskich. W tej chwili możemy poszczycić się, że od 2000 roku wychowaliśmy 25 paraolimpijczyków, a na igrzyskach od 2000 roku, czyli od Sydney zdobyliśmy 24 medale z czego po trzy sięgnęli łucznicy, jeden medal był w wyciskaniu sztangi leżąc i 20 medali zdobyli lekkoatleci. Z tej liczby dziewięć było medali złotych, więc jest się czym chwalić i szczycić się, jeżeli chodzi o dorobek medalowy. Oprócz tego mamy ponad 80 medali mistrzostw świata i ponad 100 medali mistrzostw Europy, więc dorobek jest ogromny, jeżeli chodzi o klub sportowy w tak małym mieście i z tak ubogą, na dzień dzisiejszy, bazą sportową, która zaczyna się dopiero rozwijać.
- Start ma jednych z najbardziej utytułowanych sportowców. Jaka jest recepta na osiąganie tak dobrych wyników?
- Przede wszystkim ważna jest działalność zarządu oraz biura, bo wszystko musi być dopięte na ostatni guzik i funkcjonować bardzo dobrze. Oprócz tego ważni są trenerzy, którzy systematycznie prowadzą zajęcia, chętni do pracy sportowcy i to wszystko razem wzięte wpływa na sukces. W sekcji lekkoatletycznej spotykamy się sześć razy w tygodniu. W innych dyscyplinach co najmniej cztery razy w tygodniu odbywają się zajęcia. Głównym czynnikiem sukcesów, które odnosimy jest systematyczna praca i sam fakt, że mamy medalistów, którzy są wzorcem do naśladowania dla młodszego pokolenia. U mnie w lekkoatletyce to był ważny moment, kiedy pierwszy zawodnik zaczął zdobywać medale na mistrzostwach świata i potem igrzyskach, bo kolejni młodzi zawodnicy poszli w jego ślady. Mieli wzór.
- Ilu sportowców liczy Start?
- W tej chwili, jak pani już wspomniała, funkcjonujemy w ośmiu sekcjach w tym jedna jest ogólnorozwojowa. Systematycznie trenujących jest ponad 120 zawodników, a zrzeszonych mamy około 180 członków. Mówiąc o trenujących mam na myśli tych, którzy startują na zawodach rangi Pucharu Polski i mistrzostw Polski. W kadrze narodowej mamy za to 30 zawodników z różnych dyscyplin sportowych, czyli ze strzelectwa, tenisa stołowego, łucznictwa i lekkoatletyki.
- Z pewnością cieszy trenerów i samych sportowców budowa stadionu lekkoatletycznego. Planujecie już w kalendarzu imprezy sportowe, które będziecie na nim organizować?
- Mamy już wstępne plany. Jak tylko powstanie stadion, to na pewno będziemy organizowali co najmniej 2-3 imprezy cykliczne. Za dwa lata chcemy zorganizować mistrzostwa Polski osób niepełnosprawnych i pochwalić się przed publicznością swoimi umiejętnościami oraz możliwościami, bo nigdy nie mieliśmy jeszcze okazji i przyjemności startować przed własnymi widzami.
- Myśli pan, że w pełni profesjonalne warunki treningowe przełożą się na jeszcze lepsze osiągnięcia zawodników?
- To jest sport, więc trudno mówić, że baza sportowa przełoży się na lepsze wyniki. Na pewno trzeba jednak powiedzieć wprost, że komfort pracy my, jako trenerzy, będziemy mieli o wiele lepszy, a zawodnicy będą mieli komfort treningu, bo w tej chwili trudno mówić o jakichkolwiek warunkach. Nowy stadion może przyciągnąć kolejne osoby, które będą chętne trenować, bo będą warunki, w których naprawdę będzie się przyjemnie pracować. Zawodnicy na poziomie mistrzowskim, mam na myśli wszystkich sportowców, sprawnych i niepełnosprawnych, nie będą już tak szybko opuszczali gorzowskich klubów, skoro będą mogli realizować szkolenie w domu.
- Z jakimi największymi problemami, oprócz wspomnianej już bazy treningowej, boryka się aktualnie klub?
- Na pewno jest niedosyt finansowy. Myśląc o rozwoju, zwiększeniu liczby sportowców, zwiększeniu możliwości treningowych i płac dla trenerów, myślimy o kosztach. Jeżeli racjonalnie prowadzi się klub, oszczędnie gospodaruje, to dzięki temu udaje się funkcjonować. Nie ukrywam, że mamy dużą pomoc ze strony miasta, urzędu marszałkowskiego, czy ministerstwa. W ostatnim czasie bardzo dużo sponsorów się odezwało, którzy nas wspierają i to jest dobry prognostyk na przyszłość, że to wszystko będzie szło dalej ku rozwojowi klubu. Naprawdę, trenerów mamy na najwyższym poziomie o czym świadczą efekty ich pracy i sukcesy zawodników. Nie ma sukcesu zawodnika bez trenera.
- Jak pan wspomina tegoroczne igrzyska paraolimpijskie w Tokio?
- Cieszymy się, że zdobyliśmy medale. Igrzyska to są zawsze najtrudniejsze zawody, tam świat jest zawsze przygotowany na 110% i to, że przywieźliśmy kolejne trzy krążki do Gorzowa jest naprawdę dużym sukcesem. To świadczy o tym, że nie zawiedliśmy i nadal jesteśmy pewnym punktem, jeżeli chodzi o zdobywanie medali wśród gorzowskich klubów. Cieszymy się, że mogliśmy celebrować ten sukces z władzami miasta, władzami województwa lubuskiego. Nasi zawodnicy zaprezentowali bardzo wysoki poziom na igrzyskach i to trzeba podkreślić, że nie marnujemy środków, tylko dobrze przygotowujemy i realizujemy nasze zadania. Medale na igrzyskach to był taki główny nasz cel, ale były też mistrzostwa Europy, gdzie wywalczyliśmy 13 medali w tym sześć złotych, więc też jest się czym tutaj chwalić. Jesteśmy dumni, że mamy takich podopiecznych.
- Jakie cele na kolejne lata?
- Na pewno ciężka i systematyczna praca do kolejnych igrzysk za trzy lata. Cieszymy się, że mamy coraz więcej zawodników, więc nie ma takiego marazmu, jak w sporcie sprawnych, gdzie trenerzy narzekają, że nowych sportowców jest coraz mniej. Nam udaje się zachęcać i pozyskiwać nowe osoby niepełnosprawne do uprawiania sportu. Myślę, że dla nas jest to również ważna sprawa.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Kariną Tymą, gorzowianką, siedmiokrotną mistrzynią Polski w squashu, kapitanem damskiej drużyny Drexel University w Filadelfii, rozmawia Maja Szanter