Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

Radni mogliby bardziej włączyć się w życie miasta

2023-03-16, Nasze rozmowy

Z Jarosławem Porwichem, pełnomocnikiem wojewody lubuskiego ds. rozwoju i inwestycji, rozmawia Robert Borowy

Fot. Ze zbiorów Jarosława Porwicha
Fot. Ze zbiorów Jarosława Porwicha

- Zapewne śledzi pan prowadzone w Gorzowie inwestycje. Czy pana zdaniem dużo dzieje się pod tym względem w naszym mieście?

- Tak, z roku na rok widać rosnącą dynamikę w tej kwestii. Trzeba docenić to, że Gorzów pozyskuje coraz więcej środków zewnętrznych na realizację różnych projektów i to zarówno tych społecznie potrzebnych, jak i rozwijających obszar gospodarczy. To jest o tyle ważne, że przez wiele lat Gorzów był pod tym względem bardzo zapóźniony, inwestycje mocno kulały. Służby prezydenta Jacka Wójcickiego są w tej chwili bardziej aktywne niż to było wcześniej, natomiast brakuje mi większego zaangażowania, większej aktywności ze strony radnych. Niestety, ta aktywność jest mało widoczna. Mogliby oni bardziej włączyć się w życie miasta, a nie koncentrować się na pisaniu interpelacji. Ale to tylko moje spostrzeżenie. Subiektywne oczywiście.

- Radni narzekają, że nie mają odpowiednich kompetencji, żeby bardziej się zaangażować w życie miasta?

- Jako mieszkaniec Gorzowa nie widzę u nich determinacji, ambicji. Bardziej płynie z nich marazm, apatia, a to się kłóci z moim charakterem, dlatego o tym mówię. Boję się, żebyśmy w akceptacji tego stanu rzeczy i poszukiwaniu kompetencji w którymś momencie nie pogodzili się myślą, że jesteśmy miastem wojewódzkim drugiej kategorii. Bo wtedy pójdziemy prostą drogą do bycia miastem powiatowym. Swoją drogą, pamiętam radnych sprzed 20-30 lat. Pomimo mocnych różnic politycznych zdecydowana większość z nich była bardzo zaangażowana, sypała świetnymi pomysłami i wspólnie można było naprawdę sporo fajnych rzeczy zrobić. Teraz jest stagnacja w radzie. Tam się nic nie dzieje. Każdy skupia się na realizowaniu malutkich spraw, żeby tylko pochwalić się potem w mediach społecznościowych, jak jest się mocno zaangażowanym w rozwój miasta. Brakuje wizjonerów.

- Z których inwestycji najbardziej się pan cieszy, a które spędzają panu sen z powiek?

- Jako zagorzały kibic sportowy cieszy mnie, że niedługo zostanie oddana do użytku hala sportowa przy Słowiance. Natomiast problemy są widoczne gołym okiem, jeżeli chodzi o stan dróg, ale w tej kwestii cały czas są czynione prace inwestycyjne i mam nadzieję, że z roku na rok będzie już tylko lepiej. Chciałbym tylko, żeby przy każdej kolejnej inwestycji drogowej zadbać jednak o kierowców, o logistykę i inżynierię, bo mam wrażenie, że nie zawsze profesjonalnie udaje się zabezpieczyć ruch na czas remontów i miasto wtedy jest mocno zakorkowane.

- Może wybudowanie północnej obwodnicy rozwiąże sprawę korków?

- Jestem pewien, że tak. Przynajmniej w dużej części. Zwłaszcza że powoli kończy się remont DK 22 na wysokości wyjazdu z Gorzowa w kierunku Różanek i dalej na Gdańsk. Nie tylko zresztą o drogowych inwestycjach rozmawiamy, ale też o komunikacji, choćby tramwajowej. Ona również jest ważna w perspektywie dalszego gospodarczego rozwoju miasta. Im będzie sprawniejsza ta komunikacja, nowocześniejsza, tym łatwiej będzie pozyskiwać kolejnych inwestorów. Nie mam wiedzy, czy miasto ma wizję na przyszłość, w jakim kierunku ma ten komunikacyjny rozwój pójść, ale mam nadzieję, że w gabinetach prezydenckich takie plany właśnie powstają. Swoją drogą, bardzo się cieszę, że niedawno pozyskaliśmy 250 milionów złotych na rozpoczęcie budowy obwodnicy północnej oraz uzbrojenie nowych terenów inwestycyjnych przy ulicy Mironickiej. To był olbrzymi sukces, który da nam mocny kop do przodu. Jestem o tym święcie przekonany.

- Zdaniem wielu jest to najważniejsza inwestycja przemysłowa dla miasta, która może zmienić dalsze postrzeganie Gorzowa w skali kraju.

- Coś w tym jest, dla mnie to taka petarda, która będzie miała kolosalne znaczenie dla rozwoju gospodarczego nie tylko miasta, ale i regionu. Oczywiście najpierw musimy wybudować infrastrukturę, pozyskać wartościowych inwestorów i potem zacząć rozwijać całość. Mogę powiedzieć, bo jestem zaangażowany w tę sprawę jako członek Rady Nadzorczej Agencji Rozwoju Przemysłu, że w blokach startowych znajdują się naprawdę ciekawi inwestorzy oferujący nowoczesne technologie oraz bardzo atrakcyjne miejsca pracy.

- Kiedy jednak spojrzymy na poziom bezrobocia w Gorzowie, a właściwie jego braku, można powiedzieć, że o pracownika wcale nie jest łatwo. Czy w tej sytuacji nowe firmy znajdą potrzebnych specjalistów?

- Tutaj nie tyle chodzi o ilość, ale jakość tych pracowników. Gorzów ma mało dobrze wykształconych specjalistów, ponieważ rynek niewielu ich potrzebuje. Kiedy pojawią się jednak firmy oferujące nowoczesne i wysokopłatne stanowiska pracy, wtedy łatwiej będzie też przyciągnąć takiego pracownika. Jestem przekonany, że Mironicka będzie kołem zamachowym gorzowskiej gospodarki.

- Ale kandydaci na wysokiej jakości specjalistów raczej wyjeżdżają z miasta i niechętnie wracają.

- Największym problemem od lat jest to, że wielu młodych, zdolnych i ambitnych gorzowian nie widzi dla siebie przyszłości w naszym mieście. Wyjeżdżają oni na studia i już nie wracają. A nam są i będą potrzebni inżynierowie, lekarze, wykwalifikowani pracownicy. Jeżeli zaczniemy w siebie inwestować, zaczniemy się rozwijać, to nasza młodzież nie będzie musiała nigdy szukać szczęścia poza Gorzowem, a pozostanie u nas. Mało tego, pojawią się tacy, którzy będą do nas przyjeżdżać, jak poczują swoją szansę. Potrzebują tylko konkretnej oferty, a nie jedynie pracy na montowniach za minimalne wynagrodzenie.   

- Rozmawiając z panem mam wrażenie, że stara się pan nakreślić wizję rozwoju miasta w perspektywie lat, ale czy samo miasto ma taką wizję?

- Tu jest zapewne problem. Wspomniałem o radnych, o komunikacyjnych planach i wielu innych rzeczach, bo wchodzimy w taki czas historii miasta, że powinniśmy już rozmawiać o tym, co nas będzie czekać za 10, 15, 20 lat, a nie za rok czy dwa. Będąc nie tylko pełnomocnikiem wojewody, ale – jak już wspomniałem – członkiem Rady Nadzorczej Agencji Rozwoju Przemysłu, często jeżdżę po Polsce i rozmawiam z włodarzami różnych miast. I widzę, że wielu z nich wybiera dyskusję o przyszłości, prze mocno do przodu, jest zdeterminowana na sukces. W Gorzowie brakuje mi tego, ale być może najpierw trzeba dokończyć to, co jest do dokończenia, a potem rozpoczną się rozmowy o planach.

- Pozwolę się nie do końca zgodzić. Ostatnio pojawiły się ciekawe propozycje. Jak panu podoba się pomysł budowy nowoczesnej spalarni śmieci czy miejskiej elektrowni ekologicznej?

- Każdy pomysł jest ciekawy, ale ważne, żeby nie czynić czegoś w oderwaniu od strategii krajowej. Wiadomo, jaką mamy sytuację w kraju, w Europie czy nawet w świecie wywołaną choćby przez wojnę na Ukrainie. Obecnie tematem wiodącym jest energetyka, ponieważ budujemy jej zręby na kolejne lata. Musimy w Gorzowie obserwować te trendy i włączyć się w krajową strategię w odpowiednim momencie ze swoimi pomysłami. I  z tego się cieszę, że powoli już jest to myślenie, aczkolwiek musimy pamiętać, że trendy wyznaczane są przez rząd oraz spółki Skarbu Państwa. Musimy to obserwować i być na bieżąco. I właśnie dlatego 11 maja w Filharmonii Gorzowskiej czeka nas kolejna ciekawa konferencja gospodarcza pod nazwą ,,Silna energetyka filarem bezpieczeństwa Polski’’. Jej głównym organizatorem będzie Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Są już potwierdzenia udziału takich tuzów jak PKN Orlen, PSE, Gaz-System, PGE, ARP i PARP, ale także ministrów z tego obszaru. Jest patronat honorowy Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. To będzie kolejne mocne wydarzenie w Gorzowie i potężna dawka informacji. W jej trakcie dużo będzie się mówiło o kierunku rozwoju energetyki w kraju, o przesyle energii, o budowie dużych i małych elektrowni jądrowych, ale też o odnawialnych źródłach energii, czyli o fotowoltaice, wiatrakach, wodorze itp. Musimy zdawać sobie sprawę, że działania indywidualne często są trudniejsze i bardziej kosztowne, dlatego działać należy wspólnie, grać drużynowo i mieć aktualną wiedzę, bo sytuacja jest dynamiczna, a nas nie stać na błędy. Podobną konferencję ,,Silna Polska Silną Gospodarką’’ mieliśmy przed rokiem i dzięki niej mnóstwo lokalnych przedsiębiorców dowiedziało się, a następnie skorzystało z różnorakiej pomocy publicznej przy rozwijaniu swoich biznesów. To są namacalne działania, które trzeba kontynuować.

- Udział w podatku PIT Gorzowa to 179 mln złotych, a przykładowo Zielonej Góry, do której lubimy się porównywać, to 289,5. Jest więc co i kogo gonić?

- Obserwując inne miasta nie mam wątpliwości, że źródło każdego sukcesu tkwi w sile rozwoju edukacyjnego. To widać gołym okiem. Kto mocno stawia na rozwój szkolnictwa, w tym wyższego, ten potem zbiera dorodne owoce. Kołem zamachowym każdej gospodarki jest dobrze wykształcona kadra. Nie chcę porównywać Gorzowa do Lublina, Wrocławia czy kilku podobnych miast, ale nawet na tle Zielonej Góry wyglądamy blado. Nie chcę tutaj narzekać, lecz jedyną drogą rozwoju jest stały rozwój nowoczesnych kierunków nauczania. Zielona Góra nie bała się np. postawić na kierunek lekarski, a my w Gorzowie grzeszymy zaniechaniem. I dotyczy to też innych nowoczesnych kierunków. Inwestujmy w młodych! Edukacja, edukacja i raz jeszcze edukacja…

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x