2024-11-13, Nasze rozmowy
Z Martyną Zielińską, funkcjonariuszką Państwowej Straży Pożarnej, rozmawia Dorota Waldmann
- Na początek proszę się przedstawić, kim pani jest i czym się zajmuje na co dzień?
- Nazywam się Martyna Zielińska, jestem funkcjonariuszką Państwowej Straży Pożarnej. Pracuję w Komendzie Wojewódzkiej w Gorzowie.
- Z tego, co się orientuję, nie pochodzi pani z Gorzowa?
- Nie, jestem rodowitą leszczynianką.
- Co zatem sprawiło, że przeprowadziła się pani do naszego miasta?
- Praca.
- W październiku z dużymi sukcesami zakończyła pani zawody w portugalskiej Bradze…
- Tak, uczestniczyłam w półmaratonie European Police& Fire Games, crossie na osiem kilometrów oraz nocnym biegu w mieście na dystansie pięciu kilometrów. W crossie byłam pierwszą kobietą na mecie zdobywając tym samy złoty medal. Z kolei srebro wywalczyłam w drużynowej konkurencji, gdzie startowałam z dziewczynami z Irlandii oraz Portugalii. Złoto zdobyłam również w biegu ulicznym solo i drużynowo z Brazylijką oraz Portugalką.
- Jak wymagające były trasy?
- Trasa crossu była ciężka, ale nie fizycznie, tylko bardziej psychicznie, ponieważ było sześć okrążeń liczących po 1,2 kilometra na poligonie wojskowym. Z kolei nocny bieg odbywał się ulicami miasta, trasa przebiegała, m. in. po parkach, więc było zdecydowanie przyjemniej.
- A jeżeli chodzi o sam półmaraton?
- To był najcięższy półmaraton, jaki do tej pory biegłam.
- Dlaczego?
- W Portugalii było praktycznie cały czas pod górę i na jedenastym kilometrze miałam już dosyć, ale udało mi się pobić „życiówkę”, więc jestem zadowolona. Na mecie zameldowałam się na drugim miejscu z dość sporą stratą do zwyciężczyni, bo prawie aż pięciu minut.
- Co stanowiło największe wyzwanie podczas tych zawodów?
- Zmienna pogoda – opady deszczu na przemian ze słońcem i do tego jeszcze, jak już wspomniałam, miałam wrażenie, że cały czas jest pod górkę.
- Długo przygotowywała się pani do startu w zawodach w Portugalii?
- Około roku. Cały czas biegam, więc mam zachowany ten rytm sportowy.
- Od jak dawna pani biega?
- Od dziesięciu lat.
- A jak zrodziła się pasja do biegania?
- Kolega zaproponował mi kiedyś wspólny bieg, spodobało mi się i tak zaczęłam biegać.
- Osiąganie sukcesów sportowych wiąże się z systematycznością treningów. Jak często pani trenuje?
- Najczęściej pięć dni w tygodniu. Oczywiście, zdarza się, że w natłoku spraw muszę odpuścić trening, ale nie jest dla mnie problemem wstać o godzinie 4 rano tylko po to, żeby iść pobiegać czy pójść na siłownię.
- Trudno jest pogodzić pracę zawodową z treningami?
- Nie. Ciężej się zrobiło, jak doszły zajęcia na uczelni i zajęcia praktyczne w szpitalu, bo po pracy idę na zajęcia i brakuje mi tego czasu.
- Co pani daje bieganie?
- Podczas biegania wypoczywam psychicznie, mój mózg odpoczywa i regeneruje się.
- W ostatnim czasie bieganie stało się bardzo popularne. Co pani może podpowiedzieć osobom, które planują rozpocząć swoją przygodę z bieganiem?
- Trzeba być konsekwentnym, systematycznym i robić wszystko z głową. Nie da się zbudować czegoś na już, więc potrzeba czasu, żeby zbudować formę i wydolność. Najważniejsze jednak jest to, żeby się ruszyć i czerpać z tego przyjemność.
- Na jakie elementy powinno zwrócić się uwagę, by dobrze przygotować się do startu w zawodach biegowych?
- Przede wszystkim buty. Warto zainwestować, aby w przyszłości uniknąć niepotrzebnych kontuzji i wizyt u fizjoterapeutów, które niemało kosztują.
- Na przestrzeni tych dziesięciu lat przydarzyła się pani kontuzja?
- Nie, na szczęście.
- Jakie plany biegowe na najbliższą przyszłość?
- Bieg sylwestrowy w Lesznie. Później będę przygotowywała się do startów z kalendarza imprez Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie, Grudziądzu oraz Jaworze.
- Pochodzi pani z Leszna, mieszka w Gorzowie i lubi żużel. Komu pani kibicuje?
- Jestem neutralna, kibicuję wszystkim. Jestem tego zdania, żeby zawodnikom obu drużyn nic się nie przytrafiło złego, bo wiem, jak cierpią i jaką czują niemoc, gdy nie mogą wystartować i pomóc drużynie.
- Chodzi pani na mecze żużlowe w Gorzowie?
- W tym sezonie byłam dwa razy.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Jerzym Korolewiczem, prezesem Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie, rozmawia Robert Borowy